1.06.2019

Od Natalie CD Michaela

Kolejny dzień w pracy był jedną z najmniej przyjemnych rzeczy, jaka mogła ją spotkać. Na dzień dobry, jeden z klientów upuścił filiżankę z kawą, kolejny zaś ułamał uszko filiżanki... dużo można by wymieniać. I nie byłoby to takie złe, w końcu przypadki chodzą po ludziach, gdyby to nie Natalie musiała za każdym razem sprzątać po takich osobach, robiąc im na nowo kawy. Jej zirytowanie sięgnęło zenitu, gdy ktoś zdecydował się donieść skargę na "zbyt zimną herbatę". Najprawdopodobniej, gdyby nie jeden z pracowników stojących obok, dziewczyna nie potrafiłaby już trzymać swoich nerwów na wodzy, a to wskazywało na fakt, że wstała dzisiaj lewą nogą. W końcu... kto by się cieszył na wieść, iż zostaje dłużej w pracy, ponieważ potrzebna jest dodatkowa para rąk? I to tak niespodziewanie. Uśmiechanie się do każdego, nowego klienta było już nużącym zajęciem, dzisiejszego dnia nie dawało jej to tyle pozytywnego myślenia, co zazwyczaj.
Kiedy jednak mogła opuścić lokal, zrobiła to w trybie natychmiastowym, przez co zmuszona była wrócić się do kawiarni, gdzie musiała zostawić na zapleczu fartuch i wziąć swoje rzeczy, czyli mały plecak, w którym wszystko było. Oczywiście, wszystko, co było jej potrzebne; portfel, klucze od mieszkania i telefon. No i jedna z licznych mgiełek. Nic więcej tam nie nosiła, uważając to za zbędne, a nie chciała mieć niepotrzebnego syfu, gdzie nie można nic znaleźć.
Jej jednym z ulubionych środków transportu, poza własnym autem, było metro, dzięki czemu unikała korków na mieście, irytujących, głośnych dźwięków... i w dość szybkim czasie potrafiła dotrzeć do wybranego wcześniej miejsca. Dzisiaj zdecydowała się pojechać do parku, który znajdował się trzy przystanki metrem od jej pracy, więc grzechem byłoby nie skorzystać z takiej okazji. W takich miejscach mogła odpocząć od ludzi, czy negatywnych odczuć po całym tym dniu. Jednak jej plany jak zwykle szlag trafił, kiedy zapomniała wysiąść na odpowiednim przystanku... lecz zdecydowała się ten czas jakoś spożytkować i pójść... przed siebie, najzwyczajniej w świecie zwiedzi miasto. Powinna w tym widzieć plusy, bo zapozna się z okolicą i prędzej nauczy się stąd wracać. Nie powinna być tylko przyzwyczajona do jednej części miasta. Może i tam mieszka, w samym centrum, wie jak dojechać w większość miejsc samochodem, a komunikacją miejską? Tylko niektóre rzeczy kojarzy, nic więcej.
Mając słuchawki w uszach, podłączone do telefonu, gdzie miała włączoną playlistę ulubionych kawałków muzycznych, leniwie kroczyła między budynkami, mimo wszystko rozglądając się po okolicy. Była tutaj z dobre dwa razy, lecz tylko w celu dotarcia do jednej z galerii, czy też do kolejnego, większego parku, w którym zwykle mogła spokojnie przybrać formę lykantropa. Jej całe skupienie na tekście piosenki, jak i zwiedzania, zostało zniszczone przez osobę, która zatrzymała się niespełna kilka metrów przed nią, wyjęła jedną słuchawkę z ucha, dokładnie obserwując wyższą personę. Mrużąc oczy, gdy motocyklista zdjął kask, nie potrafiła raczej ukryć swojego zdziwienia na widok nowo poznanego mężczyzny wczorajszego, feralnego wieczoru.  Delikatnie się uśmiechnęła, kręcąc w niedowierzaniu głową na jego propozycję. Dopiero wtedy zdecydowała przenieść swoje spojrzenie w kierunku drogi, która idealnie prowadziła do parku. I cóż, czy byłaby sobą, gdyby odmówiła?
- Podróżowanie metrem i zagapienie się w nim nie jest niczym przydatnym, gdy nie zna się innych lokalizacji miasta, więc błądzenie to jedno z moich ulubionych czynności - powiedziała, lekko wzruszając ramionami, gdy znalazła się bliżej Michaela. - Na przejażdżkę do parku z leśnymi? - spytała z widocznym rozbawieniem. Jednak nie odmówiła, przyjmując kask od mężczyzny, dzięki czemu po krótkiej chwili siedziała już za nim, obejmując go w pasie. Jasne, pewne obawy wciąż siedziały jej w głowie ze względu na to, co spotkało jej ojca. Nie miała zamiaru zrezygnować i zejść, szczególnie kiedy już ruszyli.
Kilkukrotnie przestrzegła przed większymi dziurami, których nie było widać, ale i przed tym jak niektórzy lubią urządzić sobie turniej na nagłe pojawianie się na drodze w postaci wilkołaków, czy innych stworzeń. Zdołała być tutaj tyle razy, żeby zapoznać się naprawdę bardzo dobrze z terenem.

Michael? 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics