1.06.2019

Od Michaela CD Natalie

   Po pożegnaniu się z jasnowłosą, wsiadłem do bawarki i odprowadziłem ją wzrokiem aż do bramy wyjazdowej parkingu. Prychnąłem sam do siebie, po czym odpaliłem auto i również opuściłem teren pubu. Włączyłem spokojną muzykę w radiu i ze spokojem mknąłem drogami miasta prosto do podziemnego garażu. Oczywiście napotkałem kilka patroli, którzy niepewnie zawieszali wzrok na moim aucie, lecz szybko odpuszczali. Jechałem zgodnie z przepisami, więc mogli mnie jedynie cmoknąć w zderzak.
   Gdy bawarka stała na swoim miejscu, cała i bez większych zarysowań, mogłem udać się do mieszkania, gdzie czekała na mnie stęskniona Siwa. Wystarczyło zamknąć za sobą drzwi, aby ta goła kotka wskoczyła na moje ramie prosto z wysokiej szafki.
— Znowu był wypadek — usłyszałem znudzony głos Asha.
— Niestety był. Znów trąbią o tym w telewizji? — rzuciłem odwieszając kurtkę na haczyk przy drzwiach.
— Mhm — wskazał na telewizor, w którym było widać miejsce zdarzenia.
— Nikt nie powiedział, że ta pasja jest bezpieczna — mruknąłem obojętnie — Nawet głupie szkło na drodze może spowodować koziołkowanie — dodałem szukając w kuchni czegoś na przegryzkę.
Pomimo powrotu o ludzkiej godzinie do domu, zasnąłem gdzieś koło drugiej, gdyż trochę przeciągnęła mi się rozmowa z Ashem, na temat zjawisk paranormalnych.
   Rano obudziłem się w pół żywy, lecz zajęcia same się nie odbędą. Leniwie doczłapałem się do łazienki, gdzie w pewnym stopniu uratował mnie zimny prysznic oraz świeże ubrania, które później na siebie założyłem. Wspólnie z bratem zjedliśmy jakieś śniadanie i gotowi do wyjścia opuściliśmy mieszkanie udając się do garażu. Dojazd do akademii był o wiele łatwiejszy, niż dostanie się do centrum, gdyż o tej godzinie lubią tworzyć się niezłe korki. Pod szkołą zaparkowałem prosto pod kamerą, czyli tam gdzie zawsze, natomiast w budynku nasze drogi się rozeszły.
   Zajęcia skończyłem koło dwunastej, gdyż klasa, z którą powinienem mieć teraz lekcję, pojechała na wycieczkę za miasto. Dla mnie to nawet lepiej, gdyż mogłem pojechać do swojej knajpki i zjeść tam coś dobrego na obiad. O dziwo całe Seattle było przejezdne, co ostatnio zdarza się dość często. W końcu nie każda droga jest zakorkowana czy nawet nieprzejezdna.
Siedząc wygodnie w kanapie pubu, usłyszałem wiadomości z telewizora wiszącego na bocznej ścianie. Sięgnąłem za pilot i lekko pogłośniłem, gdyż było tam coś, co trochę mnie zainteresowało.
— (...) jestem wdzięczny temu, który właśnie tam uratował mi życie. Gdyby nie ta osoba, nie byłoby mnie tutaj. Jeśli to oglądasz, dziękuję Ci...
Lekko uśmiechnąłem się pod nosem i dopiłem resztki soku z wysokiej szklanki, po czym wraz z talerzem odstawiłem je do głębokiego zlewu. Spakowałem też obiad dla Asha, po czym wróciłem do domu, gdyż opisy zachowań uczniów same się nie sprawdzą.
   Papirologię zakończyłem koło czwartej, co z lekka zamuliło mi myślenie, przez co musiałem zrobić sobie mrożoną kawę, napój bogów czy tam eliksir życia. Jak zwał jak zwał.
Po opróżnieniu kubka z zimnym napojem, stwierdziłem, że za oknem jest dość normalna pogoda, aby wyciągnąć z garażu motocykl, co w sumie nie było głupim pomysłem. Sięgnąłem za skórzaną kurtkę, kask oraz rękawicę, po czym udałem się do skromnej maszyny, która grzecznie stała obok bawarki. Z bagażnika auta wyjąłem drugi kask, którzy przypiąłem w tylnej części siedzenia jednośladu, bo oczywiście może się on przydać. Przygotowałem się do jazdy i spokojnie opuściłem parking, kierując się w mniej znanym mi kierunku. Taka trochę jazda bez celu.
Po pokonaniu kilu zakrętów oraz prostych drug, byłem prawie na wyjeździe z miasta w kierunku zalesionego parku. Jednak nie to mnie zainteresowało, a bardziej zwróciłem uwagę na znajomą posturę kobiety. Gdy podjechałem bliżej, okazało się, że była to Natalie, która prawdopodobnie szła gdzieś spacerem, w sensie nie śpieszyła się. Zatrzymałem pojazd kilka kroków przed nią, wbiłem bieg neutralny i zdjąłem kask, aby jasnowłosa mogła łatwiej mnie rozpoznać.
— A gdzie to piękna dama się wybiera — rzuciłem opierając dłonie o kask, który położyłem na bak jednośladu — Może zabrać Cię na przejażdżkę? — zaproponowałem zaraz, gdy Natalie zatrzymała na mnie wzrok wraz z pięknym uśmiechem.

Natalie? 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics