3.06.2019

Od Michaela CD Natalie

   Gdy dziewczyna zgodziła się na przejażdżkę, poczułem spokój na duszy, jakby cały ten demon tak nagle ucichł. Podałem jej kask, który zaraz ode mnie odebrała i sprawnie założyła go na głowę, jakby już wcześniej miała styczność z odzieżą tego typu. Przełożyła nogę na drugą stronę maszyny i pewnie objęła mnie w pasie, a gdy jej stopy spoczęły na stopkach, zjechałem z chodnika na drogę. Jasne światło podwójnej lampy dokładnie oświetlało drogę przed nami, lecz ciężko było ominąć mikrodziury, które były widocznie w ostatniej chwili. Pomimo tego, bezpiecznie dojechaliśmy do piaszczystego parkingu przy lesie, na którym zatrzymałem motocykl. Jasnowłosa od razu zsiadła z jednośladu i zdjęła kask, aby zaciągnąć się świeżym powietrzem. Obleciała wzrokiem pobliskie drzewa i zatrzymała go na niebie, na którym powoli pojawiały się gwiazdy. Głęboko westchnąłem i zawiesiłem kaski na kierownicy maszyny, po czym zabezpieczyłem ją alarmem.
— Czasami tutaj przyjeżdżam, gdy pobliskie tereny nie dają mi już spokoju — powiedziałem spokojnie i zerknąłem na dziewczynę, która również na mnie wróciła spojrzeniem.
— Czyli musi być tutaj coś naprawdę.. uspokajającego — lekko się uśmiechnęła i delikatnie poprawiła kosmyk jasnego włosa, który opadł jej na twarz.
Odwzajemniłem uśmiech i wskazałem na ścieżkę, która prowadziła do punktu widokowego, mniej uczęszczanego przez normalnych ludzi ze względu na grasujące w pobliżu zwierzęta. Ruszyliśmy spokojnym krokiem i chłonęliśmy tutejsze tereny niczym gąbka wodę.
— Musisz dużo podróżować, skoro znacz aż takie zakamarki — stwierdziła Natalie przerywając między nami ciszę.
— Przeważnie po ciężkiej pracy uciekam z miasta, czyli.. codziennie — lekko się zaśmiałem — Czasami są to standardowe miejsca, lecz zdarza się, że wyjeżdżam jeszcze dalej, jak na przykład tutaj — dodałem, po czym przed nami ukazał się jeden z wielu widoków wielkiego jeziora, w którym odbijało się gwieździste niebo.
Jasnowłosa wyglądała na zadowoloną z takowego obrazu, co nawet mnie pocieszyło. Sam wpatrzyłem się w taflę zbiornika, która od czasu do czasu drżała przez tamtejsze ryby lub też okoliczne zwierzęta, które popijały wody z brzegów jeziora.
— Niewiele jest tak dobrze zachowanych miejsc — powiedziała spokojnie dziewczyna, z którą przed chwilą usiadłem na pobliskiej ławce.
— Zgadza się. Większość punktów jest oblegana przez ludzi lub zaniedbana.
— Tutaj natomiast jest wszystko w porządku. Czyżby ludzie bali się zapuszczać w te rejony?
— Mhm — przytaknąłem — Ponoć w okolicy są niedźwiedzie, lecz oprócz lisów nie widziałem większego zagrożenia.
Wspólna rozmowa ciągnęła dość długo, lecz gdy zrobiło się chłodniej, czas było się powoli zbierać. Wstaliśmy dość leniwie z drewnianej ławki i spojrzeliśmy w kierunku drogi powrotnej, na której stało kilku ludzi w ciemnych ubraniach. Od samego patrzenia na nich czułem się źle, zaś drugie ja kazało wybuchnąć mi demonizmem i spłoszyć obce nam kreatury.
— Czemu naruszacie nasze terytorium, ludzkie istoty? — rzucił mężczyzna, który wyszedł z ciemności drzew.
— Nie przypominam sobie, żeby ten region należał do kogokolwiek — odparłem obserwując rozmówcę, jednocześnie pilnując stojącej obok mnie Natalie.
— Zabawne — prychnął mężczyzna i ruchem dłoni nakazał kreaturom nas zaatakować.
Pierwszych trzech dało się obezwładnić, lecz kolejni zadawali nieprzyjemne ciosy z pseudo kijków bejsbolowych, które raczej nie były wykonane z drewna. Nagły krzyk agresji jasnowłosej obudził moje chore myślenie, które kazało mi użyć mocy, bo inaczej nie wyjdą z tego cali. Czarne, powstałe z mroku macki, w moment owinęły się wokół napastników, którzy mocno trzymali moją towarzyszkę. Mroki sprawnie ukręciły im głowy, natomiast ich ciała bezwładnie opadły przy nogach dziewczyny. Pozostałe macki unieszkodliwiły lub też spłoszyły wrogich osobników, lecz panująca wokół cisza nie była już tak przyjemna, jak kilka minut temu.
— Wszystko okey? — spytałem po podejściu do dziewczyny.

Natalie? 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics