29.06.2019

Od Connora CD Manon

   Gdy jasnowłosa w pilnej sprawie opuściła placówkę, ja skierowałem się do otwartej już klasy, gdzie zająłem miejsce w ostatniej ławce, z resztą jak zwykle. Przez następne dwie lekcje był totalny spokój, ze względu na fakt, że Arthur był obecnie u dyrektora i chyba nie zamierzał go za szybko wypuścić. W sumie mało mnie to interesuje. Prędzej czy później chłopakowi się oberwie przez jego głupotę. Szybko udało mi się wyrobić dobrą opinię wśród innych uczniów w "mojej" klasie, gdyż nigdy nie szukam zwad czy kłótni, lecz z drugiej strony unikam kontaktów z ludźmi, a głównie przez poltery, które mogą pojawić się znikąd i skrzywdzić kogoś bez mojej wiedzy. Wtedy oberwie się mi, a nie tym tępym duchom.
Na kolejnej lekcji zjawił się awanturnik, który nawet nie mógł spojrzeć na moją osobę. Czułem od niego strach, lecz nie oczywiście nie okaże tego przy swoich kolegach, bo to przecież wstyd. Uśmiechnąłem się w duchu i wysłuchałem polecenia nauczycielki, która zleciła nam namalowanie czegoś nadzwyczajnego, lecz nie dużego, aby zmieścić się z tym na dwóch godzinach lekcyjnych. Cisza, jaka zapanowała w klasie, pozwoliła mi się skupić na moim rysunku, lecz i to zostało przerwane przez nagłe otwarcie drzwi klasy, przez co lekko się wzdrygnąłem. Jak zwykle słuch wyostrzył się w najgorszym momencie. Zmrużyłem lekko oczy i zerknąłem na osobę, która spóźniona weszła do środka sali. Była to oczywiście Manon, która wzięła ode przykład z rana. Pomiędzy nią a Arthurem wyszła niezdrowa rozmowa, która zakończyła się moją krótka odpowiedzią, przez co chłopak wrócił do swojego zadania. Kobieta natomiast dosiadła się do mnie, a ja dla bezpieczeństwa zrobiłem jej więcej miejsca, gdyż sam od siebie czułem niemiłe napięcie. Zbyt często doszło do użycia zdolności, niestety. Pomimo skupienia się na swojej pracy, nie mogłem powstrzymać się od zerknięcia na malunek blondynki, który przedstawiał morze. Był piękny i taki.. relaksujący, przez co w duchu ponownie zawitał promyk szczęścia. Zaraz jednak Manon wstała i oddała pracę nauczycielce, która również oceniła i wspomniała o pracy na lekcji, którą obecnie musi wykonać.
   Obie godziny lekcyjne z rysunku minęły z nadzwyczajnym spokojem, a sam Arthur nawet nie pisnął słowa. Dyrektor musiał mu nieźle nagadać, że chłopak stał się taki potulny. Szkoda, że tylko wobec mnie, gdyż do kobiet nie ma w ogóle szacunku. Tym razem przymknąłem na to oko i skierowałem się do szatni od sali gimnastycznej, gdyż teraz mieliśmy nic innego, jak sport. Oczywiście nie miałem zamiaru ćwiczyć z chłopakami, gdyż to mogłoby się źle skończyć, ani też z dziewczynami, co byłoby.. dziwne. Po przebraniu się w strój sportowy, zabrałem klucze od drugiej części siłowni i zająłem się odpowiednią rozgrzewką, aby zaraz przejść do treningu. W międzyczasie włączyłem muzykę z obecnego radia, natomiast worek treningowy stał się moim dzisiejszym celem.
Po kilku minutach do siłowni wszedł nauczyciel, którego zdołałem poznać już rok temu, a dokładnie starszy Crowley, który postanowił sprawdzić moje umiejętności w walce. Założył odpowiednie ochraniacze na dłonie, po czym przystąpiliśmy do testu. Tak bardzo wczułem się w kroki i ciosy, że mężczyzna swoją zdolnością musiał mnie powstrzymać i uspokoić, gdyż wystarczył teraz jeden cios, a nauczyciel wylądowałby z rozwalonym podbródkiem.
— Dobrze sobie radzisz — rzekł brunet — Ale z czasem Cię ponosi, co dla niektórych może źle się skończyć. Zbyt porywcze ciosy, lecz silnie wymierzone — wyjaśnił luzując uwiązy z moich nóg.
— Przynajmniej nie lecą same sierpy, jak rok temu — stwierdziłem, na co mężczyzna przytaknął — Popracuję nad odpowiednią techniką — dodałem zdejmując rękawice z dłoni.
— Tylko pamiętaj, żeby nie przesadzać z siłą, tym bardziej w szkole — powiedział uważnie na mnie patrząc, na co przytaknąłem.
Udałem się do szatki, skąd przeszedłem do łaźni, gdzie mogłem pozbyć się potu ze swojego ciała, a jednocześnie je ochłodzić. Jedynie czego teraz potrzebuje, to wygodnej kanapy i dobrego trunku, ale to później. Po szybkim prysznicu wytarłem się do sucha i ubrałem normalne ubranie, resztę spakowałem do plecaka, aby w domu dokładnie je wyprać. Gdy opuściłem szatnię, zauważyłem grupkę dziewczyn z mojej klasy, które z uśmiechem mi się przyglądały. Zignorowałem te młode istoty i szedłem dalej, lecz jedna z kobiet najwidoczniej miała inny plan wobec mnie.
— Widziałam, jak trenujesz — powiedziała z uśmiechem — I tak pomyślałam.. że może nauczyłbyś mnie kilku technik? Sama do końca nie potrafię, a Ty na pewno się na tym znasz. — dodała i gdybym mógł, wybuchłbym śmiechem, lecz potraktowałem to cichym prychnięciem.
— Jeśli szukasz faceta na chwilę, to źle trafiłaś — stwierdziłem i krótko na nią zerknąłem, a jej oburzona mina mogłaby rozbawić nie jednego.
— Dupek — mruknęła pod nosem i poszła w swoim kierunku.
Ze względu na szacunek do płci przeciwnej, zignorowałem jej komentarz, po czym skierowałem się do klasy, gdzie odbędzie się ostatnia lekcja z samym dyrektorem. Zajęcia z nim zawsze szybki mijały, a głównie przez fakt, że mężczyzna opowiadał bardzo interesujące rzeczy. Przynajmniej ja zamieniałem się w słuch, szkicując przy tym postacie historyczne lub istoty z mitologii opowiadanej przez dyrektora. Gdy zadzwonił ostatni na dzisiaj dzwonek, udałem się do szatni, skąd zabrałem kurtkę oraz kask i skierowałem się do wyjścia, gdzie zaczepiła mnie po drodze Manon.
— Nie pozabijałeś się z Arthurem na sporcie? — spytała zakładając kurtkę na siebie.
— Niestety nie miałem takowej okazji — odpowiedziałem zerkając na blondynkę, która lekko się zaśmiała — Wolałem spokojny trening na siłowni — dodałem.
— Coś dziewczyny opowiadały o twoim treningu.
— Wiem. Jedna mnie zaczepiła i nagle chciała nauczyć się walki. Zabawne. — mruknąłem wzdychając — Może podrzucić Cię do domu? Muszę akurat trochę po mieście pokrążyć. — zaproponowałem gdy zatrzymaliśmy się obok motocykla, na którym spoczywał drugi kask przypięty do tylnej części siedzenia.

Manon? c:

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics