30.06.2019

Od Manon CD Connora

    Skrzyżowała ramiona na piersi podejrzanie patrząc na maszynę, przy której stał jej towarzysz. Nie ma co kłamać, Manon uwielbiała widok takich sprzętów, a co dopiero mówić o przejażdżce. Jej auto i tak uległo chwilowej awarii, a autobusów miała już po dziurki w nosie, więc w końcu pokiwała głową i przyjęła od chłopaka drugi kask. Obserwowała jak Connor przytwierdza swój plecak pod kierownicą, po czym wsiada na motocykl i zerka na nią z pytającym spojrzeniem.
- Wsiadasz? - dopytał najwidoczniej nie będąc pewnym, czy Manon zaraz nie zwróci mu kasku.
- Tak, jasne - szybko założyła kask i usiadła wygodnie tuż za brunetem nie do końca wiedząc, co ma zrobić z rękami i gdzie się złapać żeby podczas jazdy nie spaść.
Connor jednak zajął się problemem i odwróciwszy się, złapał za jeden nadgarstek blondynki, żeby przeciągnąć go na swoją stronę tym samym pozwalając dziewczynie objąć się w pasie. Ta tylko nerwowo się zaśmiała i zrobiła to co polecił jej brunet. Zaraz oboje usłyszeli przyjemny warkot silnika, aż w końcu wyjechali poza teren akademii. Connor nie żałował gazu, ale Manon to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie. Brakowało jej takiej prędkości, którą mogła osiągnąć tylko swoim autem i to na raczej dłuższych i mniej zabudowanych ulicach. Podczas jazdy mocno trzymała się pleców chłopaka ciesząc się z przejażdżki, aż niespodziewania usłyszała wyraźny jego głos.
- Mamy mikrofony. Na jakiej ulicy mieszkasz? - zapytał przez urządzenie.
- Pine Street 14, ten niski blok - odparła kiwając głową.
Reszta drogi przebiegła nadzwyczajnie szybko i niedługo już byli pod budynkiem, gdzie mieszkała Manon z młodszą siostrą, która jak sobie przypomniała i tak zostawała po lekcjach. Gdy Connor się zatrzymał, a ona rozluźniła uścisk żeby zsiąść i zdjąć kask, pomyślała czy może nie zaprosić chłopaka do środka. Co prawda wspominał, że planuje pojeździć po mieście, ale nie zaszkodzi spróbować. W końcu tak wypada, prawda? Ze zwykłej grzeczności.
- Słuchaj... Nie chciałbyś wejść na chwilę? Zrobię coś do picia i moglibyśmy obgadać ten referat od pana Grahama. Pomyślałam, że możemy jakoś połączyć siły - wzruszyła ramionami oddając chłopakowi kask i zawieszając torbę na ramię.
- Czemu nie, mogę wpaść na chwilę jeżeli to nie kłopot - pokiwał powoli głową zsiadając z motocykla.
- Super - uśmiechnęła się szukając w torbie kluczy do klatki - Siostra została pomagać po lekcjach za tą bójkę z mutantem... - paplała szybko pod nosem, że nawet nie zwróciła uwagi na to, co plecie - z nadnaturalnym... - dodała spoglądając na Connora, który nie przejął się tym chyba jakoś nadzwyczajnie.
Dziewczyna skarciła się i nakazała nie strzelać więcej takich gaf, po czym poprowadziła towarzysza do swojego mieszkania. Wjechali windą na ósme piętro wieżowca, aż w końcu weszli do mieszkania. Manon na wejściu zaproponowała swojego gościowi coś do picia, na co ten tylko pokiwał głową.
- Możesz się rozejrzeć. Sorry za bałagan w pokoju, ale pod tyloma obrazami i kartkami nie widzę już własnych rzeczy - zaśmiała się cicho podchodząc do ekspresu, żeby zaparzyć kawę czyli napój, który wychodził jej najlepiej pewnie ze względu na pracę.
Gdy czekała aż pierwszą filiżankę wypełni gorąca cieć, zerknęła kątem oka na bruneta, który przyglądał się obrazom na ścianie, po czym zwrócił uwagę na kota. Manon już chciała go ostrzegać, że ten osobnik nie przepada za pieszczotami, ale ku jej zdziwieniu sam wskoczył na komodę i począł ocierać się o biodra Connora.
- Co za drań - szepnęła powracając do zalewania kawy.
W końcu wszystko było gotowe, więc Mann zaniosła obie filiżanki do salonu i postawiła je na stoliku przy kanapie. Sama usiadła poklepując ręką miejsce obok siebie zapraszając tym samym chłopaka. Skorzystał z zaproszenia i przysiadł się biorąc w ręce swoją filiżankę.
- Mieszkasz tutaj sama z siostrą? - zapytał nieco niepewnie upijając łyk napoju.
- Tak. Rodzice jeżdżą sobie bo świecie i pewnie już o nas zapomnieli... Ale na obrzeżach miasta mieszka babcia, więc nie jesteśmy tak zupełnie same - wyjaśniła odwracając wzrok ku ścianie.
Nie lubiła wspominać o rodzicach, którym właściwie niepotrzebnie urodziły się dwie córki. Manon codziennie zastanawiała się jakby to żyło jej się wśród kochającej rodziny, z matką, której może się zwierzyć oraz z ojcem, z którym może poekscytować się autami. Cóż, już raczej nigdy się nie przekona, ale to nic. Przywykła do tego, że musiała wcześniej dorosnąć i nauczyć opiekować się samą sobą, a przede wszystkim młodszą siostrą, która była dla niej teraz najważniejsza. Zamyślona dziewczyna wpatrywała się w ścianę z filiżanką w rękach, kiedy z transu wyrwał ją spokojny głos Connora.

Connor?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics