21.06.2019

Od Natalie CD Michaela

Dla Natalie telefon był czymś zbędnym, wszelakie kontakty, zdjęcia, czy inne rzeczy na urządzeniu – nie miały dla niej większego znaczenia. Dlatego wolała odpuścić sobie odzyskanie tego, mogąc kupić nowy telefon, nową kartę i mieć to z głowy. Niestety, Michael nie stał po jej stronie, będąc zdania, że należy to odzyskać. Nawet nie zdążyła zaprzeczyć, a mężczyzna opuścił mieszkanie, pozostawiając jasnowłosą samą ze sobą. Nie powstrzymała się od nerwowego tupania nogą o podłogę, wyrażając w ten sposób swoją złość. Jednak, czy zamierzała odpuścić to sobie i siedzieć w domu na kanapie z założonymi rękoma? Cóż, gdyby była bardziej ugodowa – zapewne tak. W tym przypadku, nie ma co liczyć na ugodowość w taki sposób, jaki zastosował brunet. Nie zależało jej na telefonie, bardziej obawiała się tego, co może stać się mężczyźnie. Nie wiedzieli, czy może nie postanowią zastawić jakiejś pułapki? Cholera wie, do czego zdolni są ludzie z Sopp.
Przeszła do sypialni, gdzie od razu się przebrała w bardziej wygodne ubrania. I choć miała mokre włosy, suszenie ich zajęłoby nieskończenie dużo czasu, dlatego podsuszyła je tylko przy głowie, a po tym spięła je w koka.
Wzdychając głośno, gdy opuściła mieszkanie, pokierowała się do Michaela. Zapamiętała drogę z jednego względu – jak jechali na salę treningową, doskonale widziała uliczkę swojego zamieszkania. Dlatego też jej spacer nie zajął szczególnie dużo czasu. Odnajdując drzwi od mieszkania chłopaka, zapukała do nich, wyczekując aż zostaną otwarte, co nastąpiło dość wcześnie.
- Tak, na pewno przyszłam zająć się kotem, od dzisiaj jestem opiekunką dla twojego kociaka. Jestem do tego stworzona, więc gdzie jest twój maluch? – powiedziała, gdy weszła do środka, udając, że się rozgląda, lecz ostatecznie i tak skupiła swoją uwagę na brunecie. – Chyba nie myślisz, że pozwolę ci tam pójść samemu, co? – mruknęła, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej. Nie chciała dyskutować o tym, co tam może się stać. W tamtej chwili raczej nie wyobrażała sobie, aby siedzieć i nic nie robić. Nie była księżniczką, która była bezradna i nic nie potrafiąca zrobić. Jak już została w to wszystko wciągnięta, to chce w tym siedzieć do końca. – Nie patrz tak na mnie. Sam nie pójdziesz. Bezpieczne to, czy nie… co za różnica? Sami mnie w to wszystko wciągnęli, żeby cię zwabić, więc nie ma dyskusji – dodała, a Michael jedynie westchnął, wywracając oczami.
Ostatecznie, nie było wyjścia, aby się nie zgodzić. Nawet jeżeli nie doszła do końca do siebie – wolała ryzykować niż udawać, że nic się nie dzieje. Zresztą, na to, aby całkowicie przestała się denerwować przez Sopp potrzeba dużo czasu. Cała „podróż” spod domu chłopaka do bazy Sopp nie zajęła im szczególnie długo, ze względu na dodatkowy transport jakim było podwiezienie przez tego samego mężczyznę, z którym rozmawiali w czasie powrotu od miejsca, w którym dziewczyna była przetrzymywana. To po tym życzył powodzenia, mówiąc, że na powrotną drogę będą zmuszeni sami sobie poradzić, gdyż ten miał inne zadanie na ten moment i nie obiecał, że zdoła po nich wrócić.
Michael powiadomił o tym, co zamierzał zrobić, każąc Nat obejść budynek, aby znalazła się z drugiej strony, czyli przy tylnym wejściu, z którego raczej nikt z nich nie korzystał. Przedostanie się tam było banalnie proste, gdyż nikogo nie było, a kamery były skierowane w całkiem innym kierunku. Choć wyglądały bardziej jak atrapy, aczkolwiek dziewczyna nie chciała się przekonać, czy były one prawdziwe, czy też nie. Rozglądając się jeszcze, czy nikogo tutaj nie ma, w końcu uchyliła drzwi, gdyż nie były zamknięte i nasłuchiwała. Kiedy nikogo nie było, a ciemność opanowała budynek, doskonale można było słychać przekleństwa i dostrzec multum świateł w postaci latarek. Miller z łatwością przedostała się do pobliskiego pomieszczenia, którym była stołówka. Starała się przemieszczać dość cicho, nawet jeżeli nikogo tutaj nie było, to wolała być ostrożna. Nim się zorientowała – dotarła do drzwi, które prowadziły… do piwnicy? Nat nie wiedziała, czy tak mogła to nazwać, ale sprawdzić by się przydało, szczególnie kiedy z dołu dochodził głos mężczyzny, który ostatnim razem ją porwał.

Michael?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics