3.10.2019

Od Any CD. Michaela

- No no no, nie spodziewałam się po tobie takiego wokalu - zaśmiałam się, szturchając Michaela łokciem pod żebra. Nie zdążyłam cofnąć ręki, nim mężczyzna złapał za nią i przyciągnął mnie do siebie. Wolną ręką poczochrał mi włosy w przyjacielskim geście. Krótkie kosmyki nastroszyły się we wszystkich kierunkach. A ja otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia.
- Cwaniara - zaśmiał się. - Nie tylko ty potrafisz śpiewać.
- Och, doprawdy? - wywinęłam się z jego uścisku, niby od niechcenia poprawiając włosy.  - A co powiesz na duet? - zaproponowałam. - Wydaje mi się, że jest tu taka opcja - sięgnęłam po telefon i zaczęłam przeglądać dostępne utwory. Po chwili znalazłam coś interesującego - Co powiesz na to? - zapytałam z uśmiechem, pokazując mężczyźnie ekran telefonu. Ten wzruszył ramionami i złapał za jeden z mikrofonów.
- Jak dla mnie spoko - wstał z kanapy, rzucając mi wyzywające spojrzenie. - Zobaczymy, kto lepiej śpiewa.
Parsknęłam cicho, włączając karaoke i także wstając.
- Obydwoje doskonale wiemy, jak się ten pojedynek skończy - zaśmiałam się, wbijając wzrok w tekst, który zaczął wyświetlać się na ekranie telewizora.
Jak było do przewidzenia, ostatecznie wygrałam ten pojedynek na głosy. Ale, jak wiadomo, nie wynik się liczył, a dobra zabawa. Obydwoje się rozluźniliśmy, a po kilku kolejnych piosenkach dopadło mnie zmęczenie. Że tak powiem - mój organizm w końcu uświadomił sobie, jak bardzo potrzebuje snu. Dość nagle i niespodziewanie.
Michael dopijał szampana ze swojego kieliszka, rozparty wygodnie na kanapie, gdy ja wyśpiewywałam ostatni wers kolejnej już piosenki. Ledwo wybrzmiała ostatnia nuta, opadłam ciężko na kanapę z westchnieniem. Złapałam swój kieliszek i wychyliłam z niego duszkiem resztkę alkoholu. Głowa zaczęła mi ciążyć, oparłam ją więc na ramieniu bruneta. Nieposłuszne kosmyki ściętych włosów momentalnie wpadły mi do oczu, które niemal natychmiast zamknęłam.
- Śpisz? - zapytał rozbawiony Mike, gładząc mnie po włosach.
- Yhym - mruknęłam w jego szyję. - Ładnie pachniesz - rzuciłam niewyraźnie po chwili ciszy. Nie usłyszałam już jednak jego odpowiedzi, o ile taka w ogóle padła, bo momentalnie zmógł mnie sen i odpłynęłam, z głową spoczywającą na jego ramieniu i nogami przerzuconymi przez oparcie kanapy.

Mike? ;p
Trochę krótkie, także sorka...

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics