14.10.2019

Od Nathaniela CD Hime

   Na widok małej myszy, mężczyzna uśmiechnął się przyjaźnie, gdyż ten nie ukrywał, że kocha zwierzęta każdego gatunku. Po za tym, chyba każdy elf tak ma, co też ciężko zaprzeczyć. Jednak w tej sytuacji bardziej zainteresowało go skupienie rudowłosej kobiety, która choć mówiła normalnie, jak człowiek do zwierzęcia, tak elf czuł, że nie jest to zwykła rozmowa. Oczywiście mógł się mylić, jego umysł mógł wprowadzić go w błąd, przez co zaraz może wyjść na głupka.
— Rozumiesz go? — spytał brunet, zerkając na rudowłosa kobietę.
— Tak. — odpowiedziała niepewnie — Mówi, że zostawił tutaj kawałek sera.. — delikatnie się uśmiechnęła — I że podpalacz mu groził, że go spali. — dodała już bardziej zaniepokojona.
— Interesujące. — powiedział w zamyśle mężczyzna — Byłoby to dziwne, gdybym zapisał świadka jako mysz. — dodał, na co Hime zareagowała uśmiechem.
— Bez sera nic nie powie. — stwierdziła zaraz kobieta.
— Ależ ser jest. — zapewnił i otworzył pięść, w której zalazł się kawałek świeżego sera — Mogłabyś przekazać nam informację? — spytał, na co rudowłosa przytaknęła.
Jak się okazało, mysz wiedziała to, czego nie wiedzieli inni, dzięki czemu wszystko zaczęło składać się w całość. W głowie elfa zaczął tworzyć się jeszcze lepszy rysopis, a kwestia podpalenia upewniła mężczyznę, że podpalacz jest nadnaturalną istotą. Gdy zanotował najważniejsze informację, sięgnął po kawałek sera ze stołu, po czy kucnął i wręczył nagrodę myszce, która z zadowoleniem opuściła kuchnię. Widok ten ponownie spowodował uśmiech u elfa, ale także u Hime, która dodatkowo zrozumiała mowę stworzenia.
— W takim razie to już wszystko. — powiedział ciemnowłosy, zbierając swoje rzeczy — Raz jeszcze dziękuję i w razie niepewności, proszę zgłaszać się do Moore na głównej komendzie. — dodał dla uzupełnienia formalności.
Po tych słowach, opuścił lokal i wsiadł do swojego auta, w którym raz jeszcze przyjrzał się wybranemu szkicowi podpalacza. Sięgnął po ołówek schowany w podłokietniku i doszkicował swoją wizję, która złożyły rysunek w całość.
— Piromanita.. — mruknął sam do siebie — Przecież.. nie możliwe.
Z wieloma myślami w głowie skierował się do domu, w którym od razu przystąpił do poszukiwania ksiąg plemiennych oraz nadludzkich kultów, w celu zabrania najważniejszych informacji. Nawet Adiel, jego syn, postanowił pomóc starszemu elfowi i zaznaczał wszystko, co było związane z Piromanitami.
— (...) Stary kult czczący ogień. Należeli do niego głównie drowie, czyli mroczne elfy, oraz upadli aniołowie, którym nie udało się w podniebnym świecie. Ostatni osobnik Piromanita zmarł sto osiem lat temu w świecie elfów. — przeczytał młodociany elf — Mógł się odrodzić?
— Mógł, ale po co? — wzruszył ramionami Nath — I czemu pojawił się w ludzkim świecie? Czytaj dalej.
— (...) Piromanici są nazywani feniksami, gdyż są w stanie powstać z popiołu, co dla zwykłej istoty żywej jest niemożliwe. Moc młodych kultystów jest znacznie większa, a ich charaktery agresywniejsze, niż posiadali ich przodkowie. — zerknął do ojca — Powodu nie podali. — dodał zaraz.
— (...) Osłabić ich można wodą oraz lodem, lecz zabicie jest prawie niemożliwe. Feniksy mają to do siebie, że zawsze powstaną, chyba, że proch Piromanita spali się w magmie. — doczytał brunet w trzymanej przez siebie księdze.
— Więc co teraz? — spytał Adiel, który niepewnie spojrzał na stertę książek.
— Zajmę się tym. — odpowiedział i delikatnie się uśmiechnął — Możesz odejść, dziękuję. — dodał zaraz i powrócił do czytania.
Zebrane informację postanowił zostawić dla siebie, gdyż właściciele lokalu i tak nie zrozumieją tego dziwnego kultu, który w elfim świecie był dosłowną zarazą.
Ciemnowłosy resztę popołudnia spędził na szkicowaniu oraz notowaniu informacji o kultystach, co dla niego było trochę powtórką z lat młodości, gdy to rodzina Ásgrímsson'ów zajęła się wybiciem Piromanitów. Jak widać, poskutkowało to, lecz do czasu, jednakże czemu kult ten postanowił się odrodzić? Tego w chwili obecnej nikt nie wie.
   Gdy słońce chyliło się ku zachodowi, a Nathaniel zakończył swoją zabawę w detektywa, jego klątwa postanowiła przemienić elfa w uskrzydloną istotę, co zmusiło mężczyznę do opuszczenia domu. Z tego powodu nie czuł się źle, gdyż w planach i tak miał wieczorny spacer, gdzie lot w chwili obecnej pomoże w zlokalizowaniu ewentualnego zagrożenia.
Czas ten jednak szybko się skończył i gdy brunet wyczuł wyczerpanie, z gracją wylądował na niewielkiej łączce wśród drzew, gdzie mógł wrócić do ludzkiej postaci. Unosząca się przy tym jasna mgła zasłoniła moment przemiany, co dało elfowi większy komfort. W spokoju otrzepał swoje ubranie i głęboko odetchnął, lecz gdy zerknął przed siebie, zauważył jakąś osobę, która wnet zaczęła zbliżać się do ciemnowłosego.
— Co tutaj robisz? — spytał spokojnie elf, gdy ujrzał rudowłosą kobietę wyłaniająca się zza drzew — W okolicy nie jest bezpiecznie. — dodał zaraz, a na widok czworonożnego przyjaciela kobiety, delikatnie się uśmiechnął. 

Hime? Nie ładnie tak po nocach się skradać. 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics