4.10.2019

Od Minho do Silasa

  Jak każdego dnia, Minho chodził do pracy i wychodził z niej o dość późnych porach. Czasami było to irytujące, ponieważ w domu czekały na niego pupile, za którymi zdołał się w ciągu tych kilku godzin stęsknić. Nie ukrywał, koty były dla niego bardzo ważne, i niejednokrotnie potrafił poświęcić całą uwagę tylko im, nikomu więcej. Niejednokrotnie przez to zaniedbywał swoje zdrowie, ponieważ zwierzęta były ważniejsze od niego samego. Co mógł poradzić na przywiązanie do tej trójki? Tak naprawdę, to nic, a nawet nie chciał tego zmieniać, bo nie odczuwał takiej potrzeby. Chociaż czas poza domem pozytywnie wpływał na jego samopoczucie. Nie siedział sam, przy swoich kotach, spędzał czas wśród ludzi, mógł czasami podyskutować z klientami, nawiązując z nimi lepszy kontakt, gdy przychodzili każdego dnia, tylko w celu porozmawiania z barmanem. Sprawiało mu to radość, lecz starał się tego tak nie pokazywać, kiedy nie znał do końca zamiarów drugiej osoby. Zachowywał pewien dystans, trzymał się kurczowo swojej granicy, obawiając się, kiedy robił krok od niej, przez co zaraz się cofał.
  W barach, jak zwykle bywało, zawsze pojawiali się coraz to nowsi klienci, których zazwyczaj zapamiętywało się przez prowadzone z nimi konwersacje, czy ich zachowanie. I tak było również tym razem, kiedy w lokalu pojawiła się osoba, która tutaj zawitała po raz kolejny. Być może był to trzeci raz, a może i dziesiąty? Minho sam nie wiedział, nie liczył, bo szybko potrafił się w tym pogubić. Jednak pewien był, że ten mężczyzna nie jest tutaj po raz pierwszy. Pytając się czy i tym razem chce to, co ostatnio, otrzymał zdziwione, może i zaskoczone spojrzenie. A przynajmniej tak to odebrał. Dostając potwierdzenie przez przytaknięcie głową, delikatnie się uśmiechnął, niemalże od razu zabierając się za pracę, nie chcąc przeciągać, tym samym wykorzystując to, że przy barze siedziało tylko czterech klientów, których Lee znał z imienia i nazwiska, oprócz jednego, tego, którego właśnie obsługiwał.
  Mężczyzna przyciągał uwagę Azjaty za każdym razem, jak ten tylko przychodził. Dlaczego? Nie wchodził w większe dyskusje z nikim. Zwykle był tutaj sam, a relacja Minho z klientem była właśnie na zasadzie „barman-klient”. Nic więcej. Oczywiście, dziwiło go to, aczkolwiek co mógł poradzić? Nie każda osoba jest tak otwarta, tak chętna do dyskusji czy wchodzenia w nowe znajomości. Być może nieznajomy sobie tego nie życzył, a Koreańczykowi nie pozostało nic, jak domysły i coraz to większa ciekawość, jaką wzbudzał w nim obcy. 
  Podając zamówienie, delikatny uśmiech doskonale był widoczny na ustach barmana, który przyjął zapłatę, lekko się przy tym kłaniając, co było jego nawykiem. Do końca zmiany było dużo czasu, co mu się dzisiaj niemiłosiernie dłużyło. I choć wchodził w konwersacje z klientami, tak nie potrafił oddać im całej swojej uwagi, ponieważ wzrokiem, co jakiś czas, wracał do klienta, którego niedawno obsłużył. Nigdy nikt go tak nie zainteresował, jak ów osoba. Tajemnicza, cicha, wzbudzająca ciekawość. A Minho, chcąc nie chcąc, był ciekawski.

Silas?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics