25.10.2019

Od Matthiasa CD Claudii

— Kwestia... Opuszczenia tego miejsca — Pracownik przybytku potarł nerwowo knykcie pod blatem stołu — jest taka, że to niemożliwe. A przynajmniej nie od tak. Wielu próbowało szukać szczelin, przez jakie przechodzili, ale kończyło się to albo śmiercią, albo utratą kończyn. Nie wiem, jak to działa. Nie pytajcie mnie. Pojawiłem się tutaj pewnego dnia i... Cóż. Nie będę was męczył historią mojego życia tutaj..
— Mówiłeś coś o straży? — spytał Matthias typowym dla siebie, monotonnym głosem, tym samym sprawiając, że człowiek poczuł się przez krótką chwilę urażony brakiem zainteresowania ze strony młodzieńca, jednak ten szybko powrócił do lekkiego uśmiechu.
— Tak, tak. To, gdzie jesteśmy... Jesteście to jakiś kraj. Państwo. Nie wiem, nie rozumiem ogłoszeń i obwieszczeń. Potrafię jednak wnioskować na podstawie moich obserwacji. A od kiedy trafiłem do niego — W tym miejscu rozmówca najemników skinął delikatnie głową w stronę właściciela baru, czyszczącego starym kawałkiem materiału coś, co przypominało połączenie klepsydry i kufla, pasującego idealnie do płaskich dłoni na wzór płetw — Widziałem, jak te stworzenia, ryboludzie, jak ich nazywam, chodzą w grupach czterech, sześciu osobników w jednakowym ubiorze, z bronią, a potem wyłapują wolnych ludzi między innymi. Nie wiem, gdzie trafiają. Pewnie do więzienia czy co oni tam mają... Trzeba na nich uważać. A najlepiej iść do slumsów. Tam nie wchodzą. Obawiają się. Z tego, co słyszałem, to tam jest jedyna ludzka enklawa... Czy raczej miejsce dla odmieńców.
Claudia wyprostowała się na krześle, kiwając ze zrozumieniem głową. Następnie rozejrzała się po wnętrzu, jakby coś analizowała, po czym wbiła surowe spojrzenie w jedno z tutejszych stworzeń, odmiennych od "ryboludzi", jak to określił pracownik pubu, przez co te odwróciło koniec końców głowę w stronę okna.
— Slumsy. Gdzie są? W którą stronę?
— Jak wyjdziecie z tego miejsca, idźcie w prawo, za zapachem rzeki. Tuż przed mostem, prowadzącym za resztę miasta, otoczoną wysokim murem, skręćcie w lewo. Tam już zobaczycie niskie budynki, domy, lepianki.. To obok głównego rynku, gdzie znajduje się siedziba straży, więc musicie uważać, aby was nie zauważyli. Chociaż skoro mówiliście, że nie ma ich na ulicach, może poszli gdzieś indziej, ale lepiej dmuchać na zimne. Boże, nie wybaczę sobie, jak poślę was prosto w ich łapska.
Milczeli chwilę, kiedy to oboje zastanawiali się, co powinni zrobić. To znaczy, Matthias mógł mówić tylko za siebie, bowiem gdy obserwował co jakiś czas Niemkę, nie mógł wiele z jej twarzy wyczytać. Dlatego nie był pewien, co jej chodzi po głowie. Sam natomiast analizował usłyszane informacje, szykując plan przedostania się od karczmy do slumsów. Wtedy jednak zastanowiła go inna kwestia.
— Wolnych ludzi? Co miałeś na myśli?
— Kiedy zaczęły pojawiać się istoty inne niż te, mieszkające tutaj, pewien geniusz wpadł na pomysł, a tak przynajmniej się domyślam, "Po co mamy pracować, jak nam co chwila spada głupia, tania siła robocza?". Straż współpracuje z handlarzami niewolników. Jak pożyjesz tutaj dłużej, zobaczysz, że wiele osób spoza slumsów jest traktowana jak śmieci. Są popychadłami, zabawkami, pracownikami.. Ja na szczęście trafiłem nieco lepiej, za sprzątanie dostaję jedzenie i miejsce do spania — Mężczyzna nieco niechętnie zsunął materiał szorstkiej koszuli ze swojej szyi, ukazując metalową obręcz, pokrytą nieznanymi na Ziemii runami — Ale nadal nie mogę stąd wyjść. Inaczej.. Cóż. Nie testowałem tego, ale mój właściciel pokazał mi to na jakimś zwierzęciu. Nie chcę tak skończyć.
— I każdy człowiek tak kończy? Jak ty? Ten, który dał się złapać? — Kobieta przeniosła wzrok na niewolnika, który szybko poprawił swoje ubrania.
— Jest jeden.. jeden, któremu udało się uciec. Nazywamy go Cory. Mieszka w slumsach. Każdy człowiek o nim wie. Myślę, że jak kogoś spotkacie tam, zaprowadzi was do Coryego. Może pomoże wam bardziej niż ja. A teraz, przepraszam — Mężczyzna uśmiechnął się przepraszająco, po czym wstał od stołu i pospiesznie powrócił na zaplecze, po drodze kiwając głową w stronę szefa. Matthias westchnął ciężko, a następnie sam wstał.
— Sądzę, że powinniśmy sprawdzić tego całego Coryego. To najlepszy trop, jaki mamy.

Claudia?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics