12.10.2019

Od Minho CD Silasa

  Minho trudno było ukryć zainteresowanie nieznajomym. Był cichy, małomówny, wręcz niechętny do jakichkolwiek konwersacji. Stawało się to nawet irytujące, a w nim rosła coraz to większa ciekawość. Co mógł na to poradzić? Tak naprawdę, to nic. Zawsze był ciekawski, aczkolwiek tym razem przeszedł samego siebie. Zagadał, oczekiwał odpowiedzi, nawet głupiego mruknięcia, ale nic z tych rzeczy nie miało miejsca. Do czego to doprowadziło? Do zirytowania młodego chłopaka. Jasne, może to i głupie, ale i dziecinne jednocześnie, lecz Lee nie został do końca nauczony, jak zachowywać się przy takich osobach. Zazwyczaj, jak rozpoczynał rozmowę, to potrafił nawiązać kontakt, podtrzymać to, a nawet i zachęcić do dalszej dyskusji. Tym razem spotkał się z odwrotnym efektem i czuł się niesamowicie bezradny, niczym małe dziecko. Chciałby tupnąć nogą, ale nie mógł. Powstrzymał się. Był w pracy, nie przestało się tak zachowywać.
  Kiedy nieznajomy podniósł się z miejsca, cóż, Koreańczyk nawet nie zareagował. Zabrał tylko naczynie do umycia, decydując się na zignorowanie ów nieznajomego. Nie chciał z nim rozmawiać, to nie będzie zmuszać. I choć dusza ciekawskiego dzieciaka się w nim odzywała – musiał odpuścić. Nie można kogoś przymusić do rozmawiania ze sobą, gdyż będzie to bardzo toksyczne, a jemu na czymś takim nie zależało. Chciał po prostu umilić czas, nie tylko sobie, ale i mężczyźnie. Najwyraźniej klientowi było to na rękę, tym samym spławił i zniechęcił do siebie barmana.
  Prychnął pod nosem, odwracając głowę w przeciwnym kierunku. Musiał skupić się na pracy, ale myśli uporczywie mu na to nie pozwalały, a przez to Lee stłukł kufel, przez co krótkie przekleństwo uciekło z jego ust, zwracając uwagę klientów.
  Wziął parę głębszych oddechów, przymykając powieki, zaś w duchu powtarzał sobie: spokojnie, nie denerwuj się. I to właśnie z takim nastawieniem zabrał się za sprzątanie.
*
  Kolejne dni, kolejne sytuacje, które wyprowadziły Lee z równowagi. Zdołał przez ten czas zapomnieć o cichym kliencie. Choć pojawił się w barze jeszcze parokrotnie, barman skutecznie ignorował jego obecność, zachowując odpowiednią relację „barman-klient”. Nie starał się z nim nawet rozmawiać. Podawał cenę za alkohol, lecz na nic więcej się nie pokusił, nawet szczerego uśmiechu mu nie posyłał, za to skupiał się na osobach, które z wielką chęcią dyskutowały o wszystkim, i o niczym, co jakiś czas wciągając w dyskusję Azjatę. I choć uwielbiał rozmawiać, tak starał się zachować większy dystans. Przełożony pochwalił rudowłosego za tak dobry kontakt z ludźmi, lecz uświadomił go o pewnych sprawach, i tego starał się trzymać. Jasne, jak mógł, to sam z siebie tańczył do piosenek za barem czy jak roznosił zamówienia.
  Dzisiaj miał dzień wolny, więc zdecydował się pójść do biblioteki. Musiał oddać wypożyczone książki, ale i pragnął czegoś nowego. Dlatego miał nadzieję, że uda mu się coś znaleźć. Krążył po budynku, przemierzając kolejne działy, będąc coraz bardziej zafascynowany nowymi nabytkami. Można by go osądzić o bycie dziecinnym… ale co mógł poradzić? Cieszył się, bo wiedział, że niedługo znowu tutaj zawita. Jego fascynacja została przerwana przez osobę, na którą niefortunnie wpadł, przez co automatycznie zrobił kilka kroków w tyłu, a tym samym uderzył głową w półkę, idealnie w jej róg, na co z trudem powstrzymał się od przekleństwa. Spojrzał na osobę, na którą wpadł, dopiero jak czuł na sobie spojrzenie. I cóż, raczej nie spodziewał się zobaczyć klienta baru, na co przewrócił oczami, układając dłoń na miejscu, które go bolało. Dzień zapowiadał się niesamowicie dobrze.

Silas? ;>

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics