14.10.2019

Od Claudii CD Matthiasa

   Choć szatynka była zaledwie kilka minut w obcym świecie, szybko oswoiła się z otoczeniem i nie chcąc marnować czasu, przystąpiła do działania. Za cel obrała sobie znalezienie miejscowych i uzyskanie kilku istotnych informacji, które pomogą im obu w powrocie do domu, o ile to możliwe. Szybko jednak jej zapał zgasł, gdy zauważyła obcy napis nad drzwiami do, prawdopodobnie, baru lub też pubu, skąd dochodził dźwięk muzyki.
— To na pewno dobry pomysł? Nie poznaję tych liter. Nie wiem, co tam jest.
Po słowach towarzysza, zerknęła na jego osobę, a następnie na inne lokale, które w chwili obecnej były pozamykane. Ten jedyny pub był jakby światełkiem w tunelu, który przyprowadzał do siebie zbłąkane dusze. 
— Nie mamy innego wyboru. — odpowiedziała, spoglądając na bruneta. 
Gdy para najemników nabrała odpowiedniej ilości odwagi, ruszyli pewnym krokiem w kierunku drzwi. Szatynka upewniła się co do odbezpieczonej broni i wydając z siebie ciche westchnięcie, pchnęła do środka drewniane drzwi. Ich skrzypnięcie było na tyle głośne, że zwróciło to uwagę obecnych w środku osobników, którzy ani trochę nie przypominali ludzi. Z jednej strony można było się tego spodziewać, gdyż w końcu są w innym świecie, lecz nie wiedziała, że tak szybko napotka takie dziwne istoty. Gdy drzwi za młodymi się zamknęły, ruszyli w kierunku barmana, który od niechęci czyścił umyte szklanki, natomiast spojrzenia istot bacznie przyglądały się najemnikom. Dopiero gdy oby dwoje siedli na wysokich krzesłach przy ladzie, nadludzkie istoty wróciły do wcześniej wykonywanych czynności.
— Przepraszam.. — zaczęła szatynka, zatrzymując tym "mężczyznę" — Mam kilka pytań. — dodała zaraz, gdy jego spojrzenie znalazło się na jej osobie. Barman wykonał gest typu "Zaczekajcie tu..", po czym oddalił się gdzieś na zaplecze.
— Myślisz, że zrozumiał? — spytał zaraz brunet. 
— Ani trochę. — odpowiedziała z westchnięciem, po czym oparła się obiema rękoma o blat. 
Gdy oby dwoje czekali na jakikolwiek sygnał barmana, szatynka zaczęła czuć się dosyć mocno obserwowana, co spowodowało, że jedna z jej dłoni oparła się o broń, którą nadal czujnie pilnowała. Próbowała się wsłuchać w otoczenie, żeby wyłapać jakiś ludzki głos, lecz przez dłuższy czas nie pojawiło się nic nowego. Język, którymi posługiwały się nadludzkie istoty, ani trochę nie przypominał angielskiego czy nawet niemieckiego, który z natury brzmi jak rozkaz rozstrzelania, tak ten brzmiał nijak. Nagle czyjś dotyk wyrwał szatynkę z zamyślenia, a że poczuła dłoń na ramieniu, szybko odwrócił się do tyłu i wycelowała prosto w głowę istoty, która raczyła ją dotknąć. Osobnik ten zrobił dwa kroki w tył i z zacienieniem przyglądał się kobiecie, natomiast ona sama mogła z bliska przyjrzeć się dziwnej istocie. Widząc, że osobnik nie stwarza zagrożenia i raczej nie ma złych zamiarów, lufa karabinu zjechała poniżej pas, przez co na jego twarzy pojawił się.. uśmiech? Tak, to chyba był uśmiech. Po czym od tak sobie odszedł, chwaląc się zaraz czymś swoim znajomym. 
— Przerażają mnie te istoty. — rzekła Treskow, odwracając się przodem do lady. 
— Fakt, są inni. — powiedział kamaelita, który opierał dłoń na swojej broni.
Po dosłownej chwili, z zaplecza wyszła ludzka istota, która na widok najemników, uśmiechnęła się z zadowoleniem i podeszła do ich dwójki. 
— Jak dobrze zobaczyć swoich. — powiedział mężczyzna.
— Jak dobrze usłyszeć normalny język. — mruknęła kobieta, wstając zaraz z krzesełka — Potrzebujemy informacji. — dodała zaraz.
— Dużo tutaj takich było, ale każdy wpadał w ręce straży. — westchnął ze zmartwieniem — Ale widać, że wam się udało przed nimi uciec. 
— Straży? — spytał brunet. — Nie widzieliśmy takich w okolicy. 
— To dziwne. — zamyślił się na chwilę — Ale to nawet dobrze. Więc, jakich wam potrzeba informacji? — spytał pracownik baru, który zaprosił dwójkę najemników do wolnego stolika. 
— Jak się stąd wydostać. — odpowiedziała wprost kobieta. 
Na słowa Treskow, mężczyzna lekko się spiął i spojrzał po innych klientach lokalu, którzy dość mocno zajęci byli swoimi sprawami. Cicho westchnął i wrócił wzrokiem na dwójkę najemników. 

Matthias?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics