4.10.2019

Od Gwynneth CD. Harry'ego

  Wywróciła oczami. No tak, typowo. Powinna się już przyzwyczaić, że inne istoty nie miały pojęcia, co kryje się za tym jakże prostym pojęciem. A wystarczyłoby tylko znać łacinę.
  - Jestem w stanie wręcz ci wyrecytować definicję. - Uśmiechnęła się delikatnie. - Sukkub, succubus, od łacińskiego succuba - "nałożnica", które to z kolei pochodzi od succubare - "leżeć pod". - Wygłosiła tonem przypominającym ton jej profesora ze studiów - nudnym, monotonnym, belferskim. Widząc zmieszaną minę mężczyzny, parsknęła śmiechem. - Zaczyna się ciekawie, czyż nie? - Potrzebowała chwili, by opanować śmiech. - Sukkuby to demony płci pięknej, których zadaniem jest kuszenie mężczyzn, nawiedzanie ich w snach i w ten sposób sprowadzanie ich na ścieżkę Szatana. Ale ja jestem tylko w połowie sukkubem, mój ojciec był zwyczajnym człowiekiem. Ale za to mam ciekawe geny, coś w stylu tego twojego jednego z pierwszych wampirów. Moją babką jest Lilith. Mówi ci to coś? - Była ciekawa, czy choć o niej coś wiedział.
  - Nie. - Wręcz przepraszająco pokręcił głową.
  - Pierwsza żona Adama, ta, która nie chciała pod nim leżeć, nieugięta pierwsza kobieta, matka demonów i niektórych wampirów, królowa sukkubów, pani Piekieł, partnerka samego Szatana. - Wygłosiła choć część tytułów wspomnianej kobiety. - Swoją drogą, czy nie wydaje ci się ironiczne to, że "ta, która nie chciała leżeć pod Adamem" jest królową demonów, których nazwa pochodzi od słowa oznaczającego "leżeć pod"? - Wywróciła oczami.
  - Rzeczywiście. - Skinął głową.
  - Wracając do mnie i skutków mieszanki genów - ja nie mam jako życiowy cel zaprogramowane uwodzenie mężczyzn. Ale przez to wszystko roztaczam wokół siebie wrażenie, jakbym chciała, momentami to cholernie denerwujące. Och, no i mogę pojawić się w śnie mężczyzny tylko jeśli go wcześniej pocałowałam. - Wzruszyła ramionami. Nie miała ochoty opowiadać o bonusie w postaci niezwykłej płodności.
  - Cholera, ciekawie. - Mruknął.
  - A więc wampir. - Uśmiechnęła się po chwili milczenia. - Drugi, jakiego w życiu poznałam. A pierwszym był sam hrabia Dracula.
  - Żartujesz sobie. - Prychnął Harry.
  - Nie. Mówiłam ci, że Lilith jest też matką niektórych wampirów. No cóż, w tym Draculi właśnie. Jakimś cudem udało mi się z nim skontaktować i dostać zaproszenie do jego posiadłości w Transylwanii. A tam dostałam jeszcze propozycję przemiany w wampira, ale odmówiłam. - Posmutniała nieco.
  Odmówiła wtedy, by nie musieć widzieć, jak Robert umiera, a ona żyje dalej przez kolejne wieki. Ale patrząc na to z perspektywy czasu, nic jej nie dało to wyrzeczenie. Robert i tak zginął, w dodatku przedwcześnie, a nie ze starości, a ona żyła już trzy lata bez niego. Kilka lat, kilka wieków - co za różnica.
  - Sądziłam, że wampiry mimo wszystko nadal powinny się ukrywać, jak inni "niezwykli" ludzie. A ty zostałeś gwiazdą. Nie boisz się, co się stanie, gdy będą mijać lata, a ty ani trochę się nie postarzejesz? - Zaciekawiła się.

Harry? 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics