28.10.2019

Od Taigi CD Nathaniela

"– To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata.(...) – Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus."
Uśmiechnęłam się pod nosem, kończąc powieść na momencie, który chyba najbardziej uwielbiałam z całej tej powieści. Nie spodziewałam się, że w domu dwóch elfów znajdę taką literaturę. Spojrzałam na okładkę, po której przejechałam kciukiem, jakbym chciała ją jeszcze bardziej poczuć. Spoglądając na ogród, wypuściłam z ust powietrze, trzymane o kilka sekund za długo. Jego dom, ogród, on sam... Wszystko było wypełnione spokojem, czułam się tutaj wyjątkowo dobrze, nie pamiętam, kiedy ostatnio przebywałam w takim miejscu. Niestety moja natura nie pozwoliła mi na cieszenie się długo tymże spokojem. Nie umiałam siedzieć bezczynnie, wiedząc, że tak blisko nas jest zagrożenie, z którym nigdy wcześniej nie miałam do czynienia. Przypominając sobie sceny z mieszkania, przez moje ciało przechodziły ciarki, po których następowała frustracja, złość, rozgoryczenie. Dałam się podejść jak dziecko, które nie zna swojej mocy i swych możliwości. Nie mogąc usiedzieć na miejscu, pomimo iż na wygodę nie mogłam narzekać, wstałam i wolnym krokiem weszłam ponownie do salonu, jednak była tam pusta. No tak... Sam mówił, że będzie w garażu, więc dlaczego miałby tutaj siedzieć i czekać, aż skończę czytać. Zaczęłam człapać do drewnianej, jednocześnie rozglądając się po ścianach, które mnie otaczały. O dziwo nie widziałam na nich żadnych zdjęć, portretów, czy czegoś, co uwieczniłoby jego rodzinę. Przecież ma syna, nie wyszedł on z dziupli drzewa, no chyba że anatomia elfów wygląda inaczej. Zaczęłam się zastanawiać, co się stało z jego matką, z dziewczyną, a być może nawet i żoną Nathaniela. Rozstali się w pokoju, a może było to burzliwe, czy to on zawinił, czy też ona. Pomimo iż w głębi wiedziałam, że nie jest to moja sprawa, to jakaś cząstka mnie wołała, że muszę się tego dowiedzieć. Oparłam się o futrynę, przyglądając ruchom mężczyzny. Były zdecydowane i przepełnione agresją, czy też irytacją. Cała sytuacja z obcym magiem wpływała na nas oboje i chociaż każde z nas próbowało to ukryć, to wcale nie było to takie proste, miałam wrażenie, że w tym momencie to jemu puściły nerwy. W końcu to on miał więcej do stracenia, to właśnie on miał pod swoją opieką również syna.
- Czemu nie odpoczywasz?- rzucił po krótkiej wymianie kilku słów. Weszłam do środka, siadając powoli i spokojnie na jednym z krzesełek.
- Nie jestem z tych, którzy umieją wysiedzieć dłużej w jednym miejscu - Przyznałam, wciąż mu się przyglądając. Jego mimika nie zdradzała za wiele, ale za to mięśnie już tak. Były napięte, gotowe do kolejnych uderzeń lub do przyjęcia takowych na siebie.
- To bywa nieco kłopotliwe - Spojrzał na mnie z krótkim uśmiechem, na co jedynie odpowiedziałam mu tym samym, wzruszając ramionami.
- Nie mogę Ci też siedzieć na głowie, myślę, że za chwilę wrócę do siebie - Mimowolnie rozejrzałam się po pomieszczeniu.
- Taiga nie jesteś w najlepszym stanie - Oparł się o jeden z przyrządów do ćwiczeń, twarzą do mnie.
- Tai, po prostu mów mi Tai - Machnęłam dłonią - W najlepszym nie, ale w najgorszym znowu również - Po tych słowach zapadła krótka chwila, która o dziwo nie była krępująca - Mogę zadać pytanie?
- Pytaj śmiało - Na jego twarzy zagościł przyjacielski uśmiech, jednak nie miałam pewności, czy był on do końca szczery.
- Nie chce być wścibska, ale nie widziałam na ścianach żadnych zdjęć, wiesz ani Twoich, syna, rodziny - Zaczęłam, ale w sumie nawet niedane mi było dokończyć i zadać pytanie, gdyż w przerwie, kiedy brałam oddech, wszedł mi w zdanie, najwyraźniej uznając, że to było właśnie owo pytanie.
- To nie jest ani miejsce, ani czas, żeby rozmawiać o mojej rodzinie - W jednej sekundzie wcześniejszy uśmiech, zamienił się w powagę, dającą mi do zrozumienia, że nie jest to łatwy temat.
- Jasne, to Twoja sprawa, ja po prostu bywam za ciekawska - Podniosłam się, aby być z nim na równi wzrokowo, a raczej próbowałam, ponieważ z uwagi na fakt, iż byłam sporo niższa i tak musiałam patrzeć w górę. - Jeśli masz czas, możemy przejrzeć kilka ksiąg, może dowiemy się czegoś o mocy naszego nowego nie do końca przyjaciela. Wzięłam też trochę swoich, powinny być w torbie, lepsze to niż czekanie aż sam się zjawi. - Zaproponowałam, aby nie kontynuować wcześniejszego tematu.

Nathaniel?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics