4.10.2019

Od Hime cd. Kangsoo

Idąc do toalety, nie spodziewałam się, że zagada do mnie… chłopak ze schroniska. Dalej nie znałam jego imienia i zaczynało mnie to powoli gnębić.
Jednak miło mi się zrobiło, gdy powiedział, że świetnie gramy. Szybko odwzajemniłam jego uśmiech.
- Naprawdę? To świetnie, że ci się podobało! - zawołałam. Może i nie pierwszy raz słyszałam, jak ktoś komplementuje nasze piosenki, jednak za każdym razem cieszy mnie to tak samo. W końcu oznacza to, że nasz trud i próby nie idą na darmo, prawda?
Delikatnie spochmurniałam.
- Szkoda, że musisz iść. Właściciel poprosił, żebyśmy zagrali jeszcze trzy utwory… A-ale bardzo się cieszę, że jednak wpadłeś. W ogóle to jestem Hime – wyciągnęłam do niego dłoń. Kiedyś wypadało się przedstawić, prawda? Złapał moją rękę, delikatnie nią poruszając.
- Kangsoo – odpowiedział. Dziwne imię, na pewno nie typowo amerykańskie... chyba. Poza tym miał urodę innego typu. Pewnie pochodzi z Azji.
- No to co… Do następnego razu. Często tu gramy, na stronie internetowej baru jest rozpiska w czwartki, jakie zespoły występują w weekend i czy nie jest karaoke. Powodzenia też w schronisku. Mocno trzymaj psy następnym razem – dodałam, ponownie się uśmiechając.
- Jasne, postaram się. I postaram się zerkać. A co do psów, to wpadnij może, a jakiś kudłacz ci się spodoba – odpowiedział. Cicho się zaśmiałam, łapiąc odruchowo za lewy nadgarstek. Taak, bardzo dobry pomysł. Ból głowy od dużej ilości głosów zagwarantowany.
- Zastanowię się, ale dzięki za propozycję… - cicho rzekłam. Po chwili pożegnałam się z Kangsoo i poszłam do toalety, przy której się zatrzymaliśmy.

Kangsoo? Przepraszam, że krótko, ale głowa zaczęła mnie boleć przy pisaniu c::

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics