26.10.2019

Od Hime cd. Kangsoo

- Jeszcze chwila i ją weźmiesz do domu – powiedział owczarek, gdy delikatnie gładziłam Sally po grzbiecie. Była taka malutka i słodka! I chyba mnie polubiła. Niestety, nawet jakbym chciała ją zaadoptować, to najpierw musiałabym uzyskać pozwolenie właściciela mojej kawalerki, a potem dokupić potrzebne dla niej rzeczy. I myślę, że Kazu nie do końca byłby zadowolony, jakby musiał się z nią dzielić moimi rzeczami. No i wiadomo, jak się z Mią dogadują. No właśnie! I jest jeszcze kwestia Mii, która też chyba nie do końca byłaby zadowolona z nowej koleżanki. Poza tym szczurzyca sama za długo u mnie nie była.
Przeniosłam wzrok na chłopaka przede mną, który przyglądał się mojemu owczarkowi. Uśmiechnęłam się delikatnie.
- A wiesz, że Kazu też jest ze schroniska? - zagadałam, drapiąc za uchem psa w moich ramionach.
- Hime, musisz…
- Naprawdę? - ciemnowłosy wyglądał na trochę zaskoczonego. Skinęłam głową.
- Jego mama trafiła do schronisk, będąc w ciąży i tam się urodził. Mijał miesiąc od śmierci naszego ostatniego psa, a i zbliżały się moje urodziny, więc rodzice szukali prezentu. Stwierdzili, że nowy towarzysz ukoi moje smutki po Doris. No i mieli rację – opowiedziałam, przyglądając się reakcji samca. Siedział cicho, miał odwróconą głowę w drugą stronę i ledwo zauważalnie ogon mu się ruszał. Mimo że ta historia zawsze go onieśmielała, to jakoś dziwnie się również cieszył.
- Czemu jego matka trafiła do schroniska?
- Słyszałam, że jej były właściciel zostawił ją w lesie, gdy dowiedział się o ciąży suki. Nie chciał się nią zajmować, więc wiesz… - wyznałam, znowu skupiając się na małej Sally w moich ramionach.
- Smutne… - szepnęła, wtulając się w moje włosy.
- Co było dalej? - Kangsoo najwidoczniej się zaciekawił losem mamy Kazu. Znowu się uśmiechnęłam.
- Wiem tylko tyle, że z czwórki rodzeństwa Kazu, trójka znalazła dom, a mama trafiła do starszego małżeństwa – odpowiedziałam. Szczerze mówiąc, owczarek nie pamiętał swojej mamy, ani rodzeństwa, jego pamięć do najlepszych nigdy nie należała. Dlatego też nie wie, że zaledwie dwie przecznice od nas mieszka jedna z jego sióstr. Dowiedziałam się tego kiedyś od jednej z pracownic schroniska będącej u nas na wizytacji i sprawdzeniu, jak Kazu radzi sobie u nas w domu. Czasem ją widywałam, ale nie miałam odwagi powiedzieć o niej owczarkowi.
- Może byś tak zmieniła już temat… - zaczął, podnosząc łeb i spoglądając na mnie. Zawstydził się. Zaśmiałam się na to, znowu przenosząc wzrok na Kangsoo. A dokładniej na papugę siedzącą na jego głowie. Zaczęłam się cicho śmiać na ten widok.
- Cookie! - ptak znowu zaskrzeczał, a chłopak jakby się obudził. Wyjął z kieszeni spodni woreczek z ciastkami i podał jedno swojemu pierzastemu koledze. Ciekawie ogólnie wymawiał te dwa słówka. Chodziło mi o to, że barwę głosu miał taką krzykliwą i delikatnie zachrypniętą, jednak kiedy używał swojego „głosu”, to taki już nie był. Tylko raz spotkałam się z gadającą papugą, i to wtedy, gdy miałam z piętnaście lat. Z nią sprawa wyglądała podobnie. To było trochę fascynujące. Ciekawe, czy Kangsoo wie, że jego zwierzak naprzemiennie nazywa go „sługą” i „szefem”.
Po kolejnej minucie byłam zmuszona oddać chłopakowi Sally. Suczka nie do końca wyglądała na zadowoloną, ale nie protestowała za bardzo.
- Będę musiał chyba już z nimi wracać – rzekł w pewnym momencie ciemnowłosy. No tak, to nie jego psy, tylko ze schroniska. Nie może być z nimi na spacerze w nieskończoność.
- Jasne, wybacz, że cię zagadałam – odpowiedziałam, zakładając pasmo włosów za ucho. Było mi trochę szkoda, że musiałam się z nim rozstawać. Mimo że nie znaliśmy się za długo, to w jakiś sposób polubiłam rozmowę z nim.
- Jeśli chcesz go zaprosić na kawę, to zrób to – usłyszałam pod sobą głos Kazu. Szturchnęłam go tylko w odpowiedzi. Nie zrobię tego, zapomnij.
- No to… pa, Kangsoo – rzuciłam, poprawiając swoją torebkę na ramieniu.

Kangsoo?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics