W końcu podniósł się z krzesła, uświadamiając sobie, że wszyscy zaczęli już wychodzić. Zabrał sprzęt, który przysługiwał ochotnikom, a także inkantację, która miała posłużyć do zamknięcia szczelin. Przez chwilę przyglądał się zapisanym na kartce słowom. Wygląda na potężne zaklęcie. Z pewnością pochłonie wiele energii. – Pomyślał, starannie składając arkusz i chowając go do plecaka. Jako jeden z ostatnich opuścił sale. Powolnym krokiem zmierzał w stronę wyjścia. Na końcu korytarza zauważył czwórkę mężczyzn i kobietę. Jeden z nich trzymał kartkę z zapisanym numerem ich grupy. Przez chwilę wahał się, ale ostatecznie podszedł do nich. Skoro miał brać w tym udział, musiał zapoznać się z tymi ludźmi. Postanowił nie odzywać się, dopóki nie będzie to konieczne. Jako pierwszy zabrał głos białowłosy chłopak. Jego zachowanie było co najmniej interesujące. Elias zastanawiał się, czy naprawdę jest zupełnie nieporuszony słowami dyrektora, czy może stara się jedynie ukryć prawdziwe uczucia, jakie nim targają. Jednak z jego twarzy nie mógł wyczytać nic więcej prócz zwykłej beztroski. Musiał przyznać, że coś w jego osobie sprawiało, że czuł pewnego rodzaju powściągliwość. Energia, jaka emanowała od niego, była wyczuwalna wokół. Z pewnością był silny, ale czy na tyle, by naprawdę nie przejmować się zagrożeniem? Jego towarzysz był jeszcze bardziej zagadkowy. Od razu wyczuł, że nie był człowiekiem. Dość usłużne i zdawkowe podejście mężczyzny, kazało myśleć, że prawdopodobnie jest jego sługą i do tego nie człowiekiem… Golem. W jego głowie pojawiło się właśnie to określenie. Dalsze rozmyślania przerwała mu cisza, która na chwilę zapanowała. Postanowił ją przerwać, jako iż miał nadzieję, nie zostawać tu dłużej niż to naprawdę było konieczne.
- Mam na imię Elias Mäkelä. – Zaczął, czym zwrócił na siebie uwagę pozostałych. - Jestem czarownikiem. Więc wygląda na to, że będę odpowiedzialny za zamknięcie portalu. Możecie także liczyć na moją pomoc, jeśli chodzi o leczenie ran. – Oznajmił spokojnym tonem. – Mam nadzieję, że wszyscy bez przeszkód pokonamy zagrożenie i wrócimy stamtąd bezpiecznie do domu. – Dodał, kończąc tym samym swoją wypowiedź. Spojrzał na pozostałych i czekał, aż temat podejmie kolejna osoba.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz