4.08.2019

Od Natalie CD Michaela

     Wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Nieważne, czy to kwestia dobrej zabawy, dobrego seksu, czy czegoś, co sprawiało zwyczajną radość. Nic nie mogło trwać wiecznie, życie aż tak dogodne nie jest. Natalie wróciła do domu, do swoich codziennych obowiązków, do problemów od których uciekła na tą jedną noc. Przez dobry tydzień kontaktowała się ze swoim przyjacielem tylko za pomocą telefonu. Kilka razy zabawiła się z miśkami przez bieganie po lesie w swojej wilczej formie, uciekając przed nimi i chowając się w kryjówkach, o których nie mieli pojęcia. Były sytuacje, gdy ledwo udało jej się uciec, no ale cóż, we wszystkim znajdzie się droga ucieczki. Rzecz jasna, Michael o wszystkim wiedział, bo Nat go informowała o tym w czasie ich rozmowy telefonicznej. Niejednokrotnie usłyszała, że jest głupia i nieodpowiedzialna, na co i tak odpowiadała z uśmiechem i rozbawieniem, co potrafiło zirytować.
Tylko jeden raz przytrafiła jej się taka sytuacja, z której nie potrafiła wyjść sama i gdyby nie ten sam mężczyzna, co kiedyś pomógł im po wypadku – najprawdopodobniej nikt nie wiedziałby, co działo się z dziewczyną.
Tydzień za tygodniem, a od imprezy minął już miesiąc. Dwójka nie miała czasu na spotykanie się, chyba że na takie chwilowe, w kawiarni, gdzie pracowała jasnowłosa czy w biurze Michaela. Jednakże, wszystko było w biegu, a ona dopiero po czasie zwróciła uwagę na to, że jej menstruacja spóźniała się już dobre dwa tygodnie. Jasne, zaniepokoiło ją to, bo przypomniał jej się stosunek z mężczyzną, cóż, kogo wtedy interesowało zabezpieczenie? Jednakże dzień przed umówionym spotkaniem, momentalnie jej cykl się wybudził, tym samym zdradzając, że tak szybko matką nie zostanie.
No ale, kim byłaby Miller, gdyby nie zdecydowała się zrobić małego „psikusa” swojemu przyjacielowi? Co prawda, za wiele o tym nie rozmawiali, bo nie było kiedy i jak, dlatego… cóż, Nat to Nat, musi to wykorzystać. Cicho westchnęła, rozkładając się na kanapie w salonie, dokładnie rozglądając się po pomieszczeniu. Najczęściej tutaj przebywała, nawet zdarzało się, że zasypiała na kanapie. Była zbyt leniwa, aby przenieść się do sypialni, a nie było tutaj nikogo, kto zdecydowałby się ją zanieść do łóżka.
- Mike, powiedz mi. O której my się jutro widzimy? – zapytała, gdy tylko usłyszała, że osoba odebrała.
- O dziesiątej – krótka odpowiedź nie była wystarczająca dla dziewczyny, więc prychnęła cicho na to, jednocześnie nie zabierając głosu. – No spotykamy się jutro o dziesiątej, w kawiarni niedaleko twojej i mojej pracy. Zadowolona? – zapytał, wyraźnie znudzony, ale i przyzwyczajony do tego typu sytuacji.
- No oczywiście. Mówiłam ci coś o tym, palancie. Ładne, rozbudowane odpowiedzi są lepsze od tych krótkich. Nie starasz się w ogóle. Wstydziłbyś się – odparła, przewracając oczami, czego oczywiście mężczyzna nie mógł zobaczyć.
- Czy ty dzisiaj znowu coś zrobiłaś, że się tak zachowujesz? – pytanie ze strony przyjaciela lekko ją zaskoczyła, ale szybko pokręciła głową, na co zareagowała uderzeniem otwartej dłoni w czoło.
- Nie… zresztą, jutro się wszystkiego dowiesz. To nie jest rozmowa na telefon. Dobrej nocy, palancie – odparła wymijająco, chcąc by choć odrobinę zaniepokoiło to Michaela.
W końcu nigdy nie kończy rozmowy bez wyjaśnienia jakichkolwiek kwestii, a tym razem? Właśnie tak postąpiła, czyli dość nietypowo jak na nią.
*
To właśnie kolejnego dnia, o dziesiątej, siedziała w kawiarni, wyczekując na swojego towarzysza. Przyzwyczaiła się, że zawsze przyjeżdżał dobre dziesięć minut później ze względu na to, że czegoś zapominał. Chociaż, to on częściej czekał na Natalie, więc oboje sobie takie drobnostki wybaczali, nawet jeżeli czasami się o to czepiali.
Zdołała zamówić ich ulubione napoje, ale i coś słodkiego. Raz nie zawsze. Leniwie wystukiwała rytm paznokciami o blat stolika, przy którym siedziała. Jednak w pewnym momencie zostało to przerwane przez Mike’a. Wyrwał jasnowłosą ze swojego chwilowego znużenia, tym samym zmuszona była się podnieść i przytulić mężczyznę na przywitanie.
- Pamiętasz właściwie ostatnią sytuację… znaczy, ostatnią. W środku nocy po weselu? – zapytała, a przytaknięcie głową ze strony chłopaka wystarczyło, żeby Nat sięgnęła do swojej torebki. Jak już wkręcać, to całkowicie. – Od ponad dwóch tygodni spóźnia mi się okres – dodała, nawiązując chwilowy kontakt wzrokowy z przyjacielem, a po tym na nowo wróciła do torebki, aby wyciągnąć test ciążowy, którego wynik oczywiście wskazywał, że dziewczyna była w ciąży, co w rzeczywistości nie miało miejsca. Podając rzecz Michaelowi, cicho westchnęła. – Muszę ci tłumaczyć, co oznacza jedna kreska, a co dwie kreseczki? Czy jesteś dużym chłopcem, który już to rozumie?

Michael?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics