9.08.2019

Od Phoebe CD Valerego

Czarownica zmarszczyła brwi, przyglądając się uważnie swojemu towarzyszowi. Opowiedziana przez niego historia nie kleiła się kupy, ale dziewczyna postanowiła nie drążyć tematu.
— Jestem Phoebe — na jej twarzy wykwitł uśmiech, kiedy podała rękę Valeremu.
— To ja idę jeździć — mruknął w odpowiedzi.
— Miłej zabawy.
Blondynka podeszła do ławki stojącej nieopodal i opadła na nią, równocześnie wyciągając z torebki książkę. Zauważyła, że jej nowy znajomy przez chwilę przyglądał jej się z konsternacją, po czym wzruszył ramionami i wskoczył na deskorolkę. Więcej nie obejrzał się za siebie, za to Phoebe obserwowała go z zainteresowaniem. Z jakiegoś powodu Valery ją zaintrygował. Potrząsnęła głową, po czym otworzyła książkę i zaczęła czytać. Co jakiś czas zerkała do góry, patrząc na swojego nowego znajomego. Do chłopaka dołączyło kilku innych ludzi, z którymi najwyraźniej się znał. Wydawali się dobrze bawić, co rozbudziło w czarownicy nostalgiczne uczucie pustki. Kilka razy zauważyła także przechodzącą nieopodal kobietę, która wcześniej ją szarpała, ale na szczęście więcej się nie zbliżała.
— Cześć — usłyszała koło siebie głos, na dźwięk którego się obróciła.
— Witaj — powiedziała, uśmiechając się lekko. — Znamy się?
Na widok nieznajomego chłopaka zmarszczyła brwi. Z wyglądu sprawiał wrażenie tylko trochę starszego od niej. Jego ciepłe brązowe oczy wpatrywały się wnikliwie w dziewczynę.
— Nie sądzę — odpowiedział. — Często tu przychodzisz?
Phoebe zauważyła, że chłopak miał przyjemny sposób wysławiania się. Zapewne należał to przyjaznych osób, które godzinami mogą konwersować na bliżej nieokreślony temat.
W odpowiedzi na pytanie młoda czarownica pokręciła głową.
— Nie jestem typem sportowca. Dzisiaj przyszłam tu trochę przez przypadek... — jej wzrok powędrował w stronę Valerego, który teraz popisywał się na jednej z ramp.
Nieznajomy chłopak podążył za jej spojrzeniem, a kiedy zobaczył na kogo patrzy, roześmiał się.
— Lepiej uważaj. Ma niezły temperament.
— Co masz na myśli? — Phoebe spytała skonsternowana.
— Widzisz tamtego chłopaka? — wskazał dyskretnie palcem na chłopaka z sińcami na twarzy. — Valery wczoraj nieźle go pokiereszował. Aż się zdziwiliśmy, że się tu dzisiaj pojawił, jeszcze wczoraj wyglądał jakby pilnie potrzebował lekarza.
— Wciąż tak wygląda — mruknęła dziewczyna w odpowiedzi.
Blondynka zaczęła się zastanawiać, czy to oznaczało, że jej nowy znajomy był agresywnym psychopatą. Odwracając się w kierunku chłopaka, siedzącego koło niej, zauważyła, że zerka jej w dekolt. Poczuła, jak pieką ją policzki. Nieznajomy zakłopotany odwrócił wzrok. Dziewczyna poczuła się nieco skrępowana, szukając czegoś, co mogłaby powiedzieć.
— W ogóle, jestem Noah — przedstawił się.
— Phoebe — podała mu dłoń.
— Jak długo zamierzasz tu zostać? — zapytał.
— Tego jeszcze nie wiem.
Zapadła niezręczna cisza, którą przerwał odgłos kroków. W ich kierunku zmierzał Valery z deską pod pachą. Najwyraźniej znudziło mu się jeżdżenie na ten moment. Phoebe obserwowała chłopaka z lekkim niepokojem.

Valery? Przepraszam, że mi tak długo zajęło, ale moja wena chyba wybrała się na wakacje...

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics