13.08.2019

Od Michaela CD Any

   Gdy oboje "przećwiczyli" na szybko podstawowe chwyty samoobrony, okazało się, że blondynka nie  potrzebuję treningu z owej dyscypliny, czego nie musiała udowadniać w sposób praktyczny. Owa sytuacja szybko poszła w niepamięć, gdy oboje chwycili za stalowe ostrza.
— Dzisiaj będzie trochę inaczej — odparł brunet kręcąc mieczem w dłoni w celu rozgrzania nadgarstka — Cienie będą walczyć na średnim poziomie — rzekł spokojnie i ruchem wolnej dłoni uwolnił sześciu cienistych, którzy w swoich dłoniach trzymali tępe miecze — Ale będą starały się wytrącić nas z równowagi lub pozbyć ostrza — kontynuował stając obok kobiety — Im więcej my pokonamy, tym lepiej.
— Rozumiem — przytaknęła jasnowłosa poprawiając chwyt trzonka rękojeści.
Na znak bruneta, cienie przystąpiły do ataku nie dając szans na kontratak ze strony ludzi, więc ci obrali taktykę obrony. Gdy owe działanie nie spodobało się demonowi, choć sam tak ich nakierował, podjął próbę rozbrojenia napastnika, która, na szczęści, odniosła sukces. Jeden z sześciu został skutecznie powalony, a że Mike wpadł w "szał", rozbroił kolejnych dwóch, zostawiając zdezorientowanych trzech, którymi zajęła się Ana. Przywołane kreatury wróciły do rzędu, przywracając przy tym swoje miecze, po czym czekały na kolejne polecenie.
— Poszło nawet dobrze — przyznał ciemnowłosy — A Tobie idzie co raz lepiej — dodał zerkają na towarzyszkę.
— To chyba dobrze — uśmiechnęła się lekko.
Po krótkim odpoczynku przystąpili do kolejnych dwóch takich ćwiczeń, lecz poziom cienistych znacznie wzrósł. Dla demona była to czysta zabawa, gdyż znał kroki zaawansowanych kreatur, natomiast Ana w ostatnich chwilach przyjmowała pozycję obronną, co raz prawie skończyło się powaleniem kobiety. Po dłuższym czasie cienie rzuciły się na jasnowłosą, przez co szybko ją rozbroiły, a czubki ich mieczy spoczęły przy jej szyi.
— Za długo broniłaś się przed jednym napastnikiem — rzekł mężczyzna — W tym czasie reszta miała czas, żeby Ciebie zaatakować i rozbroić — dodał spokojnie.
— Więc co w takiej sytuacji robić? — spytała odbierając miecz od cienistego, który wcześniej podniósł jej narzędzie.
— Popatrz i zaraz to przećwiczymy.
Kobieta zeszła z maty ćwiczebnej i uważnie przyglądała się demonowi, który wymusił na przywołanych wcześniej wspomnianą sytuację, a gdy ta nastąpiła, zatrzymał ruch cieni. Zerknął na kobietę, która uważniej przyglądnęła się trenującym. Wtem Mike szybko rozbroił atakującego, przy okazji pociął napastnika po prawej, a lewego powalił na matę odbijając jego atak. Po tym przećwiczyli ową sytuację kilka razy, a gdy Ana posiadała podstawową wiedzę, demon przywoływał cień za cieniem, przez co on wraz z towarzyszką wpadli w treningową furię, powalając każdego z napastników. Po dłuższej chwili, brunet nie poczuł się najlepiej, a przed jego oczami zaczęły pojawiać się czarne plamy. Zaraz opadł na matę podpierając się rękoma, przewrócił się na bok i położył na plecach. Przywołani od razu rozpłynęli się w powietrzu, a jasnowłosa towarzyszka podbiegła do bruneta.
— Mike, wszystko w porządku? — spytała kucając obok niego.
— Taa — zaśmiał się lekko — Wiesz, przesadziłem z cienistymi — dodał powoli się uspokajając.
— Czyli czas zakończyć trening na dzisiaj — rzekła spokojnie.
— Najwidoczniej.
Demon chwilę pobył w pozycji leżącej, a gdy poczuł się lepiej, wstał z maty i odłożył miecze na swoje miejsce. Oby dwoje udali się do szatni, a następnie do samochodu. Mężczyzna odwiózł swoją znajomą do jej domu, po czym sam udał się do swojego mieszkania w celu zrelaksowania się kąpielą.
  Gdy nastała noc, ciemnowłosy leżał w swoim łóżku będąc w półśnie i czekał, aż brat Any także zaśnie. Na szczęście brunet nie czuł wtedy czasu i gdy tylko ukazał mu się sen ciemnowłosego, od razu do niego wniknął.
   Pojawił się w jakimś miasteczku, lecz widoczny był tylko jakiś nocny klub, którego sam demon kompletnie nie kojarzy. Ba, nawet nie mógł skojarzyć sobie miasta, w którym się znajdował. Spokojnym krokiem przeszedł do owego lokalu, który nagle stał się wielkim klubem ze sceną, kobietami w klatce oraz drogim barmanem. Jednak uwagę bruneta przykuły pomieszczenia po prawej stronie klubu, gdzie znajdowały się miejsca do zabaw z przekupionymi dziewczynami. To tamte drzwi były najbardziej wyostrzone i to stamtąd dochodził głos brata, którego demon obecnie szuka. Mike przybrał cienistą formę i przeleciał nad bawiącym się tłumem, docierając od razu do miejsca poszukiwanego. Wrócił do ludzkiej postaci i wszedł do pokoju, w którym siedział brat, a naprzeciwko niego tańczyły dwie półnagie kobiety. 
— Wybacz, że przeszkadzam — mruknął brunet i jednym ruchem dłoni zdematerializował tancerki, które od razu rozpłynęły się w powietrzu. 
— Co Ty tutaj robisz?!
— Pamiętasz tą sytuację w domu Any? — uśmiechnął się złowrogo — Miałem wielką ochotę Ci oddać, ale postanowiłam odwdzięczyć się w inny sposób — dodał i chwycił brata za koszulkę. 
We śnie wszystko było łatwiejsze, gdyż to Mike kierował tym, co przebywa w myślach osobnika. Gdy mężczyzna przyglądał się demonowi, ten z uśmiechem na twarzy przybrał wygląd dementora. 
— Zabawimy się.. po mojemu — rzekł przytłumionym głosem Michael.
— Zostaw mnie.. zostaw mnie do cholery! — krzyczał, gdy demoentor chwycił brata za ubranie. 
Sam krzyk mężczyzny nakręcał koszmara, a gdy postanowił odpuścić, odrzucił brata na łózko i wrócił do swojej postaci. 
— Teraz zapamiętaj, żeby ze mną nie zadzierać — powiedział — Natomiast ten sen będzie Ci się powtarzać do samego rana.. Miłych snów — dodał na odchodne. 
  Po pobycie we śnie, Michael musiał odpocząć jakiś czas i choć miał plany na sobotę, musiał odpuścić jakiekolwiek wyjście. Dopiero w niedzielę popołudniu postanowił odwiedzić Ane w jej domu i na szczęście zastał ją oraz jej brata, przez co na twarzy ciemnowłosego zawitał lekki uśmiech.
— Chyba Twój brat nie czuje się za dobrze — rzekł demon — Czy coś mu się stało? — spytał z udawanym zdziwieniem.

Ana? 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics