6.08.2019

Od Kangsoo CD Liama

Zapiął pas, a gdy już siedział wygodnie, zaczął rozglądać się ukradkiem i mierzyć wzrokiem poszczególne elementy samochodu. Pojazd wyglądał na bardzo zadbany, nie wiedział, czy był nowy, ale jeśli nie, to nie wydawał się taki. Choć nie interesował się zbytnio samochodami ani tym bardziej się na nich nie znał, ten mu jakoś przypadł do gustu.
- Fajny samochód - powiedział, gdy już wyjechali z parkingu.
- Dzięki - odparł wesoło Liam.
Skręcili na główną ulicę. Kangsoo wyjrzał przez okno, jakiś czas oglądał przemijające budynki. Wziął nieco głębszy wdech. Za bardzo nie wiedział, o czym mogliby rozmawiać. Nie chciał, by całą tę drogę przebyli w milczeniu, czułby się dziwnie (bo jechanie w ciszy z nowo poznaną osobą byłoby dziwne i trochę niezręczne). Co innego, kiedy człowiek jechał taksówką, bo zadaniem taksówkarza było tylko zawiezienie kogoś do danej lokalizacji, a umilanie podróży nie wchodziło w grę, ale to było koleżeńskie podwiezienie. Wypadałoby się jakoś poznać czy coś. Tylko jak to zacząć? Kangsoo uważał pytanie o wiek, pracę i tym podobne za coś, co było niestosowne przy pierwszym spotkaniu, a przynajmniej takie pytanie bezpośrednie. Co więc mógł powiedzieć?
Spojrzał za siebie, na siedzącego na tylnym siedzeniu psa. Wymienili się spojrzeniami, suka dalej patrzyła na niego trochę nieprzychylnie. Tym razem jednak Kangsoo postanowił w ogóle nie okazywać stresu. Uważał, że jeśli pokaże się zwierzęciu z lepszej strony, być może się z nim zaprzyjaźni. Zmierzył wzrokiem białą sukę i uśmiechnął się ciepło. Nie sprawił on, że ta przestała na niego krzywo patrzeć, ale o dziwo podziałało na Liama, który przelotnie spojrzał na Koreańczyka i się uśmiechnął.
Kangsoo wyprostował się nagle, popatrzył na mężczyznę. Wziął głęboki wdech, zwrócił głowę w stronę drogi.
- To było trochę podświadome - powiedział cicho. - Uważam, że pogodna mina pomaga w zdobyciu zaufania zwierząt. Pracuję w schronisku i ta taktyka działa, więc no...
Liam uniósł nieco brwi w zaciekawieniu.
- Pracujesz w schronisku? - spytał.
- Tak. W tym najbardziej wysuniętym na wschód od centrum Seattle. W weekendy pomagam jako wolontariusz.
Okej, jest rozmowa! Już się bałem, że będziemy jechać w ciszy.
- Czyli musisz lubić zwierzęta. - Liam raz spoglądał na niego, raz na drogę.
- O tak - odparł Kangsoo.
Samochód skręcił w następną ulicę i nagle się zatrzymał. Kangsoo delikatnie szarpnęło, ale nie zareagował na to w szczególny sposób. Jego uwaga skupiła się na kilku pojazdach, stojących jeden za drugim. Zaciekawiony zmierzył je wzrokiem. Na tej drodze nie powinny być korki. Coś się musiało stać.
Zaczął się rozglądać, ale z jego miejsca praktycznie nic nie było widać. Podniósł wzrok na Liama, który z powagą na twarzy patrzył przed siebie.
- Co się stało? - zapytał.
Liam ściągnął brwi.
- Wypadek - odpowiedział.
Kangsoo cicho westchnął. To im się trafiło. Myślał, że w miarę szybko wróci do domu, ale niestety los zarządził inaczej. Nie to go jednak martwiło, a to, co się tam stało. Zmienił pozycję, mając nadzieję, że coś zobaczy.

Liam?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics