9.09.2019

Od Claudii CD Matthiasa

   Dokładnie wsłuchała się w wyjaśnienia Harrisa, który przemówił na mównicy konferencyjnej, a gdy usłyszała o szczelinach oraz portalach, na chwile oddaliła się we wspomnienia. Będąc jeszcze w Niemczech, nie raz słyszała o tym wydarzeniu i choć mieli możliwość wsparcia amerykańskiej grupy, ci tego nie uczynili. Byli na bieżąco informowani o tej sytuacji i gdy zrobiło się naprawdę gorąco, Clau ze swoją grupą była gotowa do wylotu, co później odwołali. Zawsze chciała brać udział w każdej akcji, gdyż pozostanie w miejscu zwiększało ryzyko, że jej ojciec ją znajdzie. Czemu nadal się go boi? Nie wie. Ten człowiek budzi w niej strach, którego na co dzień nie czuje. Wracając jednak do przemówienia, szatynka ocknęła się w momencie, gdy dowodzący wspomniał o chętnych osobach. Kobieta cicho westchnęła i rozejrzała się po sali, która była przepełniona tchórzami oraz niedoszkolonymi ludźmi, którzy tak naprawdę powinni zmieć pracę lub wziąć się za siebie. Gdy Clau miała już wstać, usłyszała męski głos ze strony gości, w tym też kierunku powędrowało jej spojrzenie, które zarejestrowało długowłosego mężczyznę. Jego ton zapewnił dowódcę, że jest gotowy do takiej akcji, lecz to miało też swoją drugą stronę, której kobieta nie mogła rozpoznać. Żeby nie pozostać wśród tchórzy, jasnowłosa podniosła się z czarnego krzesła i oznajmiła gotowość do akcji, a jej spojrzenie zatrzymało się na Harrisie, który zerknął na kobietę z dumnym uśmiechem. Gdy mężczyzna chciał ponownie przemówić, rozbrzmiał jeszcze jeden głos, należący do Loïsa, który siedział dwa rzędy za szatynką. Cała trójka ochotników wymieniła się krótkimi spojrzeniami, po czym wrócili wzrokiem na dowódców, którzy wypatrywali większej grupy śmiałków.
Dobrze. — westchnął krótko mówca — Trójka ochotników wystarczy do sprawdzenia szczelin. — oznajmił spokojnie, lecz niepewnie wypowiedział przedostatnie słowo.
Oczywiście Clau domyśla się, że ta cała akcja nie skończy się na sprawdzeniu, a pewnie na walce z intruzami czy.. bestiami, o których wspomniał dowódca. Pomimo tego, była gotów do działań.
— Ochotnicy. — zabrał głos szef Sopportare — Przejdzie do sali odpraw. Reszta zgromadzonych może się rozejść. — dodał wodząc wzrokiem po sali.
Wraz z zakończeniem przemówienia, Clau wraz z Loïsem oraz członkiem zakonu udali się do wspomnianego miejsca. Ze względu na fakt, że gość nie znał rozkładu pomieszczeń tego budynku, szedł za dwójką mundurowych.
— Wiesz coś więcej? — spytał wysoki mężczyzna idący obok szatynki.
— Tylko tyle, że to nie skończy się na sprawdzeniu. — odpowiedziała ze wzrokiem skierowanym przed siebie. — Nie ważne co będą mówić na sali, broń i tak się przyda. — dodała — I mam nadzieję, że nasz towarzysz potrafi się bronią posługiwać. — zerknęła na długowłosego, który wnet wyrównał z nimi krok.
— Potrafię. — odpowiedział krótko.
— Tyle dobrego. — stwierdziła przytakując niewidocznie.
Gdy trójka ochotników dotarła do sali odpraw, zastali tam Harrisa oraz dowódcę zakonu, którego nazwisko wyleciało szatynce z głowy. Jednak w tej chwili było to mało istotne i po wyznaczeniu przez nich miejsc siedzących, mundurowi zajęli swoje, siadając obok siebie.
— Harris, przedstaw proszę swoich ludzi. — rzekł kierujący zakonem.
— Loïc Daquin. Sześcioletnie doświadczenie w jednostce Sopportare. — wyjaśnił Harris zerkając na mężczyznę — Strzelec z broni krótkiego dystansu oraz karabinu automatycznego. Przeszkolony pod względem zjawisk nadludzkich. — dodał spoglądając na swojego słuchacza — Claudia Von Treskow. — spojrzał na szatynkę, po czy wrócił wzrokiem na mężczyznę — Prawie trzyletnie doświadczenie w zawodzie, w tym dwa lata w niemieckiej jednostce Sopportare. Strzelec z karabinu wyborowego oraz szturmowego, posiada kilka szkoleń na swoim koncie. Jest także żołnierzem nadnaturalnym posiadającym zdolność kinetyczną.
— Nie obawiacie się sprzeciwu z jej strony? — spytał dowódca zakonu.
— Nie każdy nadprzyrodzony jest zły. — odpowiedział Harris — Treskow nie raz sprawdziła się podczas misji i ani razu nie odniosła porażki w swoich działaniach. — dodał upewniając swojego słuchacza co do szatynki. — Twoja kolej, Atteberry.

Matthias?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics