26.09.2019

Od Etienne CD Petera

Tuż przed wyjściem z sali musiał obmyślić plan. Nie chciał przebywać na ulicy dłużej niż to konieczne, bowiem to mogłoby go narazić na nieprzyjemności ze strony tajemniczego prześladowcy. A przecież auto zostawił dzisiaj ulicę, jak nie dwie dalej, gdyż w sąsiednim budynku odbywały się obchody rocznicy założenia jakiegoś stowarzyszenia, więc zazwyczaj pusty parking był wypełniony po brzegi. Peter wyszedł już jakiś czas temu, więc nie miał nawet jak nakłonić go do odprowadzenia na miejsce. Etienne przeklnął pod nosem. Nic nie zostało mu innego jak szybkie zamknięcie drzwi do sali, a później przebiegnięcie się do pozostawionego pojazdu, licząc, że uda się mu dotrzeć tam w jednym kawałku.
Nie mógł jednak powstrzymać się przed oglądaniem za siebie. Miał wrażenie, jakby ciągle czuł na sobie czyjeś spojrzenie, czy to z ciemnego okna kamienicy czy z bocznej uliczki. Zadygotał aż na całym ciele, przyspieszając i jedną ręką otulając się szczelniej zwiewnym płaszczem. W wolnej dłoni obracał kluczki, chcąc jak najmniej męczyć się z nimi, gdy już znajdzie się na miejscu. Chyba zaczynał panikować. Cholera, nie chciał tego robić. Poczucie bezsilności w stosunku do własnego umysłu, który paraliżuje ciało, nie było zdaniem Belga odczuciem zbyt przyjemnym. Z tego powodu szybko złapał za klamkę jaguara, ciągnąc za nią tak intensywnie, że przez chwilę obawiał się, że wyrwie ją z drzwi. Dopiero gdy usiadł za kierownicą pozwolił sobie na odetchnięcie, a później nawet ciche pociągnięcie nosem. W tamtej chwili nie myślał o tym jak o utracie dumy. Czuł, że potrzebował jakoś upuścić rosnące w nim od pewnego czasu emocje. Nawet jeśli miał to zrobić w postaci wypuszczenia kilku łez na policzki.Oparł więc czoło o kierownicę, wcześniej upewniając się, że zamknął wszystkie drzwi, po czym załkał cicho w pustym aucie.

***

— Miło, że przyszedłeś — Belg uśmiechnął się znad gazety do nastolatka, który to wkroczył do sali, gotowy widocznie do ćwiczeń — Nie zdziwiłbym się, gdybyś znalazł sobie kogoś innego po tamtej akcji. Uprzedzając pytania, wszystko w porządku. Zgłosiłem to na policję.
Kłamstwem było to ewidentnym, przynajmniej dla Etienne, bowiem w okolice komendy nawet się nie wybrał. Cóż, lepiej było jednak uspokoić chłopaka, niż potem odpowiadać na pytania. Młodzieniec wstał ostrożnie z krzesła, po czym rzucił gazetę na parapet. Peter z ciekawości zerknął w tamtą stronę. Chyba znieruchomiał nawet na chwilę, gdyż  Belg nie usłyszał, aby poruszył się czy odezwał.
— Mogę ci potem dać do poczytania. Jest tam jeden artykuł, w sumie, to tylko dla niego to kupiłem. Uwierzysz, że u nas, w Seattle, pojawił się jakiś obrońca z sąsiedztwa? Ktoś wrzucił film na Youtube, jak człowiek lata między budynkami! Nazwali go Człowiekiem - Pająkiem, jak tego, co kiedyś widzieli w Nowym Jorku. Co to za czasy, że po ulicach biegają jacyś przebierańcy.. Ktoś mi jeszcze powie, że wiedźmy i wampiry są prawdziwe, coś podobnego — Etienne zaśmiał się pod nosem i zaczął się powoli rozciągać — Jak tak dalej pójdę, to może znowu wierzący się stanę..

Peter?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics