13.09.2019

Od Gwynneth CD Harry'ego

  Stała na przystanku, próbując wyliczyć, czy na pewno zdąży na umówioną godzinę. Autobus będzie za około dziesięć, jechać będzie średnio dwadzieścia pięć, może trzydzieści, zależy, czy będą się musieli zatrzymywać na każdym przystanku, do tego kwadrans żwawego marszu. Cholera, mogła nie zdążyć.
  Już miała chwytać za torebkę, by odszukać w niej telefon i zadzwonić do klientki, gdy tuż przed nią zatrzymało się Bugatti.
  - Może cię podwieźć? - Spojrzała na kierowcę, którym okazał się być nikt inny, a Harry Hudson.
  Szybko rozważyła wszystkie za i przeciw. Słysząc jednak powstający na przystanku szum i nie mając ochoty na kolejną sytuację rzędu tej ze sklepu, skinęła głową, otworzyła drzwi i wsiadła.
  - Dziwnie często na siebie wpadamy. Za pierwszym razem wręcz dosłownie. - Mruknęła, zapinając pasy.
  - Najwyraźniej los tak zadecydował. A z nim się nie dyskutuje. No dobrze, gdzie chcesz dotrzeć?
  - Gdybym wiedziała, że hobbystycznie, oprócz aktorstwa, śpiewania, pisania tekstów i pozowania zdjęć, prowadzisz tak elegancką taksówkę, już dawno bym wzięła twój numer. - Roześmiała się cicho.
   Cholera, Gwynneth, pamiętaj, że jesteś sukkubem i w twoich ustach to brzmi jak flirt!
  Szybko sprawdziła w telefonie dokładny adres i mu go podała.
  Jechali, trochę milcząc, trochę niezobowiązująco rozmawiając. Podróż była znacznie szybsza, niż jechałaby busem. Była więc na miejscu nawet kilka minut przed czasem, nawet mimo tego, że trochę czasu spędzili w korku.
  Otwierając drzwi znowu uśmiechnęła się do niego.
  - To ile jestem winna? - Kontynuowała swój nieco idiotyczny żart z taksówką.
  - Kawę razem. - Odpowiedział jej z zupełnie poważnym wyrazem twarzy i podał jej karteczkę, jak się okazało, wizytówkę. - Tu masz mój prywatny numer, zadzwoń, jak wyjdziesz.
  Była zbyt oszołomiona, żeby zaprotestować. Skinęła głową, pożegnała się i wysiadła, zamykając za sobą drzwi.
  U klientki spędziła półtorej godziny, omawiając szczegóły przyszłego wystroju wnętrz. Wychodząc, przypomniała sobie o wizytówce. Wyciągnęła ją i spojrzała na nią niepewnie.
  Mogła się założyć, że za udostępnienie prywatnego numeru Harry'ego Hudsona mogłaby zarobić grube pieniądze. Ale z jakiegoś powodu nie pchało jej do takiego zarobku.
  Wpisała numer i zadzwoniła na niego.
  - Halo? - Usłyszała z głośnika smartfona.
  - Cześć, tu Gwynneth.
  - Ach, cześć. Stój przed tym budynkiem, gdzie cię wysadziłem, zaraz tam będę. - Rozłączył się od razu po wypowiedzeniu tych słów.
  Zapisała w kontaktach jego numer. Nawet nie wiedziała w sumie dlaczego, ale mógł się przydać. Nawet jeśli nie do kontaktu z nim, to mogła za jakiś czas jednak sprzedać tę informację jakiemuś dziennikarzowi lub psychofanowi.
  Wygooglowała go. Natrafiła na informację o samochodzie, którym za chwilę miała jechać po raz drugi. Bugatti La Voiture Noire, najdroższy samochód świata. No nieźle...
  Po chwili wcześniej wspomniany pojazd znów stanął przed nią. Wyłączyła i schowała telefon. Wsiadła do samochodu.

Harry? 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics