Gdy kobieta opuściła salę odpraw, od razu została zaczepiona przez
Harrisa, który zaprosił ją do swojego biura. Jak się okazało, mężczyzna
miał do niej pewną prośbę, której nie mogła odrzucić czy zostawić na
później. Miała za zadanie przetransportować kilka dokumentów oraz broni
do mniejszej jednostki policji, oddalonej kilkadziesiąt kilometrów od
Seattle. Bez zbędnych pytań zgodziła się i po spakowaniu wspomnianych
rzeczy do jej auta, ruszyła w trasę.
Dotarcie na miejsce zajęły
jej prawie dwie godziny, a załatwienie formalności z mundurowymi
zaledwie kilka minut, więc gdy wszystko było na miejscu, wróciła do
swojego pojazdu i skierowała się do Seattle. Jednak droga powrotna nie
była już taka spokojna, gdyż kilka kilometrów przed miastem, jej auto
zaczęło szwankować, do czego raczej dojść nie powinno. Temperatura
silnika niebezpiecznie się podniosła, przez co komputer pokładowy
wymusił na kobiecie zatrzymanie pojazdu na poboczu i sprawdzenie stanu
silnika. Z cichym westchnięciem opuściła jeepa i otworzyła jego maskę, a
gdy poczuła nagły podmuch ciepłego powietrza wiedziała, że ten po
prostu się zagotował, ale czemu? Pomimo ograniczonej wiedzy na temat
aut, Clau postanowiła na własną rękę zlokalizować usterkę, lecz nim to
zrobiła, odczekała kilka minut na ochłodzenie motoru. Gdy ten miał już
optymalną temperaturę, zerknęła do jego środka, lecz oprócz ubrudzenia
sobie rąk oraz zyskania kilku zadrapań, nie znalazła nic konkretnego.
Stanęła przed autem z założonymi rękoma na biodrach i rozglądnęła się
dookoła, lecz oprócz gęstego lasu, nie było żadnej żywej duszy. Gdy
miała już sięgnąć za telefon, żeby skontaktować się z pomocą drogową,
usłyszała w oddali zbliżający się motocykl, który zaraz zatrzymał się
przed uszkodzonym jeepem. Clau jedynie cicho westchnęła, gdyż nie lubiła
zwracać na siebie uwagi, a szczególnie w takiej sytuacji.
— Coś się stało? — spytał mężczyzna po ściągnięciu kasku z głowy.
— Nic poważnego — odpowiedziała zerkając na pojazd — Przegrzał się tylko — dodała z cichym westchnięciem.
—
Widzę, że próbowałaś coś zdziałać — stwierdził zerkając na dłonie
kobiety — Mogę zerknąć? — spytał spoglądając na ciepły silnik auta.
— Jasne — odpowiedziała krótko — Raczej gorzej być nie może — dodała, na co brunet lekko się uśmiechnął.
Nie
musiała długo czekać na efekty pomocy mężczyzny, gdyż zaledwie po kilku
minutach ten wyprostował się spod maski i przetarł odruchowo dłonie.
— Przewód od chłodzenia się odłączył — powiedział odwracając wzrok na szatynkę.
—
Tak myślałam, lecz.. najwidoczniej tam nie sięgałam — odparła z
delikatnym uśmiechem — Dziękuję za pomoc — dodała zamykając maskę
jeepa.
— Nie ma za co — rzucił spokojnie i oddalił się do swojej maszyny.
Nim
Clau spojrzała na mężczyznę, ten był już w drodze do miasta. Cicho
westchnęła, po czym odpaliła auto i udała się w tym samym kierunku.
Po
potwierdzeniu wykonanego zadania, kobieta udała się do tutejszej
łazienki w celu pozbycia się śladów brudu z dłoni. Na szczęście czarny
osad zszedł bez większego problemu, więc ta mogła skierować się na
zasłużoną przerwę. Na stołówce zajęła jedno z wolnych miejsc, a że była
tutaj od zaledwie kilku tygodni oraz nie miała w zwyczaju zapoznawania
się z ludźmi, siedziała sama z kubkiem ciepłej herbaty. Nie
przeszkadzała jej samotność, gdyż była do tego przyzwyczajona.
— Można? — usłyszała nagle męski głos, który ocucił zamyśloną szatynkę.
—
Oczywiście — odpowiedziała widząc znajomą twarz bruneta, który niedawno
pomógł jej z wozem — Nie spodziewałam się Ciebie w sopp — rzekła
upijając łyk herbaty.
Lucas?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz