4.09.2019

Od Kangsoo CD Liama

Wow, nie spodziewał się, że jednak jeszcze będzie miał dzisiaj trochę szczęścia. Myślał, że po prostu Liam przekaże Flina swojej siostrze, po czym odwiezie Koreańczyka do domu i na tym się skończy ich spotkanie, ale nie - miał okazję spróbować któregoś z tych wspaniale pachnących wypieków. I poznać Liama. Jedzeniu ciasta w kawiarni przy jednym stoliku najlepiej towarzyszyła wspólna rozmowa. To już będzie sporo czasu, kiedy ostatnio poznałem kogoś nowego. W sumie w tej kwestii nie było łatwo jemu, który żył jak przeciętny człowiek mający przeciętną pracę... A nawet nie do końca jak przeciętny człowiek, skoro prawie w ogóle nie chodził do barów ani innych miejsc, gdzie można poznać nowych ludzi i się z kimś zaprzyjaźnić. Czasami uważał, że obecnie miał naprawdę szare życie. Chociaż wolał to niż jego wcześniejsze przygody czy natrafianie codziennie na sytuacje typu tej dzisiejszej.
Ta, nie powinienem za bardzo się wychylać ani szukać życiowych atrakcji.
Podniósł wzrok na Anę. Zmierzył ją wzrokiem, po czym z delikatnym uśmiechem na twarzy rzekł:
- Poproszę herbatę. Jakąś najzwyklejszą, bez cukru.
- Dobrze - odparła Ana, uśmiechając się. - Zaraz dostaniecie ciasto i napoje.
Odwróciła się na pięcie i odeszła. Kangsoo odprowadzał ją wzrokiem, kiedy zniknęła mu z pola widzenia, powrócił do rozglądania się po kawiarni. Lubił oglądać różne miejsca, a to akurat szczególnie przykuło jego uwagę. Było całkiem sporo ludzi, jedni siedzieli w parach, inni w niewielkich grupach, a jeszcze inni samotnie popijali swój napój, wyglądając przez okno lub pracując na laptopach. W tle grała przyjemna muzyka, podkreślająca klimat. Kangsoo uśmiechnął się do siebie. Jak dawno nie siedział w takiej kawiarni. Zwykle po prostu wchodził do pierwszej lepszej tylko po kawę, po czym wychodził i szedł do pracy. Teraz mógł posiedzieć i rozluźnić się, odpocząć. Jednak ten dzień nie był taki zły.
Liam jakiś czas mu się przyglądał, po czym powiedział:
- Ciasta stąd są naprawdę dobre, z pewnością ci posmakują!
Kangsoo spojrzał na mężczyznę.
- Już po zapachu mogę stwierdzić, że są dobre - rzekł z uśmiechem na twarzy.
Chwilę później młodo wyglądająca kobieta podeszła do nich z tacą. Postawiła na blacie talerzyki z kawałkami tarty oraz filiżanki z napojami, życząc smacznego, po czym odeszła. Kangsoo zmierzył wzrokiem tartę. Wyglądała naprawdę apetycznie, sam jej wygląd sprawił, że Koreańczyk nie mógł się powstrzymać przez spróbowaniem. Wziął widelczyk do ręki, odkroił pierwszy kawałek i włożył do ust.
Otworzył szeroko oczy.
- Mmmmm!
Liam, który już zdążył spróbować tarty, uśmiechnął się szeroko, mówiąc:
- Dobre, prawda?
- Bardzo! - Uśmiechnął się promiennie, niczym małe dziecko, które dostało upragnioną zabawkę. - Dawno nie jadłem tak dobrego wypieku. W dodatku jest jeszcze ciepły!
W pewnym momencie postanowił się nieco uspokoić, bowiem wydawało mu się, że jest szczęśliwy aż za bardzo. Wziął nieco głębszy wdech, oparł się o krzesło. Uśmiech jednak nie zniknął całkiem z jego twarzy.
Przez chwilę obydwoje jedli w milczeniu, ale Liam najwidoczniej nie chciał siedzieć w ciszy, ponieważ wyprostował się i powiedział:
- Ach, jak dobrze odpocząć w kawiarni po tym, co zaszło!
Kangsoo pokiwał głową.
- Tak - odparł. - Muszę przyznać, że dzisiaj trochę się wydarzyło.
Odłożył na talerzyk widelczyk, a następnie chwycił filiżankę za ucho i ostrożnie upił łyk gorącej herbaty.
- Ale szczerze mówiąc, w tym wszystkim zobaczyłem coś poniekąd fascynującego.
Liam uniósł brew w zaciekawieniu.
- Tak? A co?
- Smoka. A nawet dwa smoki. Woah.
Widział smoka. Dwa smoki. Obydwa wyglądające wspaniale. Dotychczas tego typu stworzenia mógł zobaczyć co najwyżej w Internecie albo telewizji. A teraz miał okazję ujrzeć je na żywo. Praktycznie był tuż koło nich. Nawet jeśli były one w stanie bez problemu go rozszarpać na strzępy, w tym momencie bardziej był zafascynowany faktem, że coś takiego go spotkało. Że jego nowy znajomy okazał się być smokiem.
- W zasadzie to drakonidy - poprawił go Liam.
- Ach... Przepraszam, mój błąd. Nie jestem jakoś specjalnie rozeznany w sprawach nadnaturalnych. - Spuścił nieco głowę.
- Ech, nic się nie stało. - Liam machnął niezgrabnie ręką. - Każdy się może pomylić. To nie tak, że drakonidów jest pełno na świecie i przynajmniej raz w tygodniu trafiasz na jednego z nich.
Kangsoo spojrzał na niego, kąciki ust nieco się uniosły. Smok, drakonid, dalej to było dla niego niesamowite. Chciał się czegoś o nich dowiedzieć, czegokolwiek. Nie wiedział jednak, czy to było dobre takie pytanie na pierwszym spotkaniu (pominął fakt, że on sam nie był typem, który zadawał pytania dotyczące rozmówcy już pierwszego dnia). Ale jego potrzeba poszerzenia wiedzy była zbyt wielka. Nie mógł nawet czekać, aż wróci do domu i na laptopie wyszuka informacje. Ach, co teraz?
Zwilżył językiem usta, spuścił wzrok na swój pierścień. Chwilę się tak w niego wpatrywał, aż wreszcie wziął głęboki wdech.
- Mogę o coś spytać? - zapytał trochę niepewnie, podnosząc głowę.
- Jasne - odparł spokojnie Liam.
Kolejny głęboki wdech.
- Jak... Jak to jest być drakonidem? To znaczy... jak to jest móc zmieniać się w wielkiego, potężnego, ale jednocześnie majestatycznego gada ze skrzydłami? - Na chwilę zamilkł. - Jeśli nie chcesz, to nie musisz odpowiadać, w sumie znamy się dopiero dzień i jesteśmy tylko znajomymi. To nie tak, że ci... każę.
Ostatnie słowo z niewielkim trudem przeszło mu przez gardło. Jakoś nie przepadał za wyrazami, które były związane z rozkazywaniem komuś.
Odwrócił wzrok, ale po chwili powrócił nim na Liama.

Liam?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics