3.09.2019

Od Keitha CD Silasa

Spojrzał kątem oka na stojącego za barierą nadnaturalnego, który właśnie, może nie bezpośrednio ale nadal, pomógł mu z opętańcem. Ten bowiem okazał się być silniejszym niż kamaelita przypuszczał, dlatego ten prawie go dopadł. Czując, że w tej sytuacji lepiej będzie, jeśli nie zostanie sam na sam z tajemniczym stworzeniem, gdy przerzucił strony książki na tą, zawierającą silniejszy egzorcyzm, wysłał do czekającego w aucie brata krótką wiadomość, aby ten przyszedł do alejki. Keith jeszcze raz spojrzał z ukosa na mężczyznę i dopiero wtedy wznowił czytanie inkantacji, skupiając się w głównej mierze na rzężącym opętańcu. Dla większego bezpieczeństwa, niechętnie zacisnął dłoń na sztylecie, głównie po to, aby odnowić nieco zubożałe po takiej żałosnej walce zasoby pewności siebie.
Kręgosłup osobnika wygiął się w łuk, jakby opętujący go demon zaczął być ciągnięty ku górze, lecz nadal nie chciał opuścić ciała swej ofiary. Ciemnowłosy przewrócił nieznacznie oczami, po czym docisnął nogą przeciwnika do brudnego chodnika, czytając egzorcyzm jeszcze głośniej. Sam nie wiedział dlaczego tak zrobił, pewnie odruchowo. Bądź uznał podświadomie, że w ten sposób osiągnie lepsze efekty.
— Won do Piekła — warknął przez zaciśnięte zęby, gdy mimo obrzędu, a także fizycznego naporu usta chłopaka jeszcze się nie rozchyliły, aby wypuścić rezydującego w jego zniszczonym organizmie złego ducha. Ciekawe co sprawiło, że dał się omamić demonowi. Problemy rodzinne? Uzależnienie? Satanizm czy inny okultyzm? Te ostatnie rzeczy były głównym powodem takich sytuacji. Tyle wiedział na podstawie własnego doświadczenia. Szkoda, że nie będzie miał szansy go o to spytać. Wiedział to już w chwili, gdy oczy ofiary zaszły mgłą, a demon wyrwał się na wolność. Wyuczonym ruchem Keith przeciągnął po niematerialnym obłoku wykutym na koniec szkolenia nożem, przez co duch zaskwierczał i jako dymiące obłoki opadł na ziemię, powoli się rozpływając.
— Dzięki za pomoc — powiedział, zarzucając włosami i spoglądając z dystansem na nieznajomego. Kątem oka zarejestrował, że Matthias wyszedł zza rogu z bronią w dłoni. Mimo, że celował w dół, widać było, iż jest gotowy do zaatakowania nieludzkiego "pomocnika" w każdej chwili.
— Ale poradziłbym sobie, wiesz? Kim w ogóle jesteś, że latasz nocami za opętańcami?

Silas?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics