14.09.2019

Od Harry'ego CD Gwynneth

    Ta wersja o byłym wydawała mi się naciągana, ale nich jej będzie. Musi się za tym kryć coś więcej. W końcu się dowiem, o co chodzi, ale jeszcze nie teraz. Jest na to za wcześnie.
- Przykro mi, z powodu twojego byłego. - Powiedziałem po chwili namysłu.
- Dzięki. A ty masz jakiegoś zwierzaka?
- Mam konia wyścigowego pełnej krwi angielskiej. Ma na imię Pyrrus. - Na wspomnienie mojego zwierzaka uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy.
- Pewnie musiał być wart fortunę. - Nie myliła się. Rzeczywiście był wart fortunę, a po wygraniu Triple Crown jego wartość wzrosła. Miałem już kilka ofert za niego, ale nigdy go nie sprzedam.
- Możemy do niego pojechać, jak tylko odprowadzimy psy. - Zaproponowałem.
- Chętnie.
Kiedy wracaliśmy z psami do domu Gwynneth jakiś paparazzo zrobił nam z ukrycia kilka zdjęć. Nieświadomi tego szliśmy sobie jak gdyby nigdy nic.
Pojechaliśmy do stadniny, zostawiając psy bezpieczne w domu.
Idąc do boksu Pyrrusa, zaczepił nas młody chłopak. Pierwszy raz go widzę, pewnie niedawno się zatrudnił.
- Pyrrus jest na treningu. - Odezwał się chłopak delikatnym głosem.
- Dzięki. - Podziękowałem skinieniem głowy.
- Przepraszam, ale czy mógłbym zrobić sobie z tobą zdjęcie?
- Jasne. - Chłopak wyciągnął swój telefon i za pozowałem z nim do selfie.
Pożegnałem się z chłopakiem i poszliśmy na tor, gdzie trenował Pyrrus. Wyraźnie było widać, że jego skóra jest pokryta potem. Pięknie prezentował się na torze. Chłopak, z którym robiłem selfie przyprowadził dwa osiodłane konie.
- Chcecie pojeździć? - Spytał.
Wymieniłem z Gwynneth spojrzenia.
- Tak. - Dosiadłem karego ogiera a Gwynneth gniadą klacz.
Wybraliśmy poza tereny stadniny. Teren był piękny, wszędzie zieleń i lasy. Wróciliśmy po ponad godzinie.
- Widziałeś to? - Chłopak dał mi telefon, gdy tylko zsiadłem z konia.
W telefonie był artykuł z nagłówkiem: "Harry Hudson na spacerze ze swoją nową dziewczyną". Były dołączone zdjęcia jak idę z Gwynneth i jej psami. Oczywiście w artykule były same bzdury wyssane z palca. Pokazałem ten artykuł Gwynneth. Była w szoku jak go przeczytała.
- Przecież to są same kłamstwa. - Oddała telefon chłopakowi.
- Wiem, ale paparazzi tym żyją, nic na to nie poradzimy. - Odprowadziliśmy konie do boksów. - Odwiozę Cię teraz do domu.
Dobrze, że dom dziewczyny był widoczny z daleka, bo dzięki temu mogliśmy zobaczyć grupę paparazzi czatujących przed budynkiem. Zaparkowałem w pewnej odległości, w ciemnej uliczce, żeby nas nie było widać.
- Jeśli teraz pójdziesz do domu to paparazzi Cię "rozszarpią". Musisz kilka dni gdzieś przeczekać. - Często widziałem tego typu sytuacje.
Plus tego artykułu był taki, że zrobiło się o mnie jeszcze głośniej, a to lubię.

Gwynneth?

___________________
Następnym razem proszę dostosować się do poprawnego zamieszczania postów. Inaczej opowiadanie będzie usuwane z publikowanych. Dotyczy to także Gwynneth. - Administracja.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics