16.09.2019

Od Tobiasa CD Leny

Cholera, dobra jest.
Cztery lata... Dla mężczyzny to był szmat czasu, chociaż przy przeglądając jej profil zauważył że jest urodzona w roku 1999... Cholerka była młodsza od niego o osiem lat, spowodowało to drobny uśmiech pod wąsem Tobiego, niewymuszony i trochę skonsternowany... Luki w pamięci nadal nie dawały mu spokoju, a migrujący skurwiel w postaci kaca nadal trzymał magika...
— Niestety kac morderca nawiedza mnie częściej niż świadkowie jehowy... — powiedział, po czym chwycił za kieliszek, przechylając go w ustach. Substancja rozlała się po gardle, a sam Tobias wstrząsnął się. 
Poczekał aż metaliczny smak wódki rozejdzie się, kilka głębokich oddechów wystarczyło, by zatrzymać odruch wymiotny. W końcu w piciu chociaż mu wychodziło...
Chwycił za filiżankę kawy, po czym oddał się powolnej degustacji. Słuchał kobiety z zaciekawieniem, jakoby takie odczucia w nim wzbudzała. Nadal nie pamiętał co dokładnie ich łączyło, przez co był w lekkiej konsternacji, gdy kobieta zapytała o jego ojca, ale gdy wspomniała o swoim rodzicielu, mężczyzna mało co się nie opluł ze śmiechu. Wpadł w niekontrolowany rechot, patrząc w oczy kobiecie. Nie rozśmieszyła go sytuacja, bardziej sposób w jaki kobieta ją przedstawiła.
— Z moim ojcem wszystko w porządku, ostatnio mało nie pobił sąsiedniego maga, bo pokłócili się o ryby... Coś tam krzyczał, że karasie jedzą gówno, czy coś takiego. — Rzekł popijając kawę. — Ale z twoim starszym to lepiej późno, niż w cale... A jak mama to przyjęła? I Ty... — powiedział, odchylając głowę na bok, i zaczesując wąs. Kobieta pobudziła w nim ciekawość, nie ma co do tego dwóch zdań... Ciekawiła go tylko ich wspólna przeszłość... Nie wiedział czy pod wpływem alkoholu nie zrobił czegoś, przez co ona mogła ucierpieć... Nie żeby o to dbał, po prostu ciekawski był z niego koleżka...

Lena?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics