7.09.2019

Od Katfrin CD. Filipa

Kiedy ruszyłam samochodem chłopak dalej tam stał i patrzył w moją stronę. Spojrzałam w lusterko upewniając się czy nawet gdy wyjeżdżam dalej jego wzrok będzie wpatrzony w mój samochód. Tak. A nawet ruszył. Za mną. Hmm... ciekawe. Spróbowałam jednak się tym bardzo nie przejmować. Włączyłam się w ruch, a że był poranek chłopak mógł spokojnie jechać tuż za mną z powodu korku. Stukałam nerwowo w kierownice i co i raz patrzyłam w lewe lusterko.  Chciałam już dojechać do pracy i najzwyczajniej w świecie wyprowadzić Xsawiera. Nie wiedziałam kto za mną jedzie. Mógł to być człowiek, a może i demon. Wątpię. Więc kim on jest Elonoro? Nie mogę mieć pewności, że jest niegroźny. Jego aura wskazuje na ciekawość, nie na złość. Westchnęłam i spojrzałam jeszcze raz w lewe lusterko skręcając tym razem w prawo kierując się do budynku pracy. Byłam niedaleko. Wręcz brakowało dwóch skrętów. Jeden. Chłopaka zauważyłam w ostatniej chwili kiedy wyjeżdżał za wcześniejszego zakrętu. Jego wzrok szybko odnalazł mój samochód. Zmarszczyłam czoło i skupiłam się na drodze. Kiedy wykonałam kolejny zakręt nie zwróciłam uwagi na to czy chłopak jest dalej za mną. Wjechałam na parking i zaparkowałam tuż obok samochodu Heleny, która wyprowadzała swoją klacz z przyczepy. Wysiadłam z samochodu i od razu machnęłam jej dłonią
- Jak tam poranek? - zapytała i skinęła mi głową na powitanie.
- W porządku, a u ciebie? - odpowiedziałam i skierowałam się w jej stronę z wyciągniętą paczką papierosów. Wyjęła jednego, a ja zrobiłam to samo. Podpaliłam swojego i podałam jej zapalniczkę, którą wyjęłam zaraz po schowaniu paczki. Dziewczyna zaciągnęła się papierosem.
- Nie było źle. Choć moja Bella jest dziś strasznie zestresowana. Nie wiem co się z nią dzieje - powiedziała i poklepała klacz po szyi. Koń nerwowo próbował przebić się kopytem przez beton.
- No cóż. Dawno nie była w przyczepie - powiedziałam i wzruszyłam ramionami, a ona skinęła głową zgadzając się z moimi słowami. Ja podeszłam do przyczepy i otworzyłam ją. Następnie wyprowadziłam Xsawiera. Założyłam mu od razu siodło, a na nie uzdę by nie musieć tego nosić czy iść drugi raz do samochodu. Jest tutaj. Rozejrzałam się i po chwili spostrzegłam chłopaka, który stał za samochodem poza terenem, w którym się znajdowałam. Pokręciłam głową z niedowierzaniem.
- Mam nadzieje, że nie będziemy tutaj długo, mam ochotę na kakao i dobry film - rzekłam i westchnęłam, a Helem skinęła głową.
- Oj ja także - odpowiedziała jedynie z lekkim uśmiechem.
- Zapraszam wiec do siebie. Bella na pewno pozna inne konie - powiedziałam i poklepałam klacz po szyi. Xsawier spojrzał na mnie i prychnął mi tuż w twarz.
- Zazdrośnik - rzekłam w jego kierunku, a on tylko szturchnął mnie swoim pyskiem.
- Zobaczymy, o której to się skończy - powiedziała, a ja skinęłam głową. Ruszyłyśmy w stronę wyznaczoną przez naszego dowódce. Mieliśmy dziś pokaz, który zaczynał się z tego miejsca. Odwróciłam się by niby poprawić siodło jednak mój wzrok skupił się na miejscu gdzie widziałam chłopaka. Szedł w naszą stronę. Jego deskorolka była pod bokiem. Kiedy odprowadziłam Xsawiera w miejsce przeznaczone do osiodłania koni poprosiłam Helen by spojrzała na niego. Zawróciłam się i czekając oparta o budynek za zakrętem odpaliłam papierosa. Kiedy chłopak wyszedł ja złapałam go za ubranie i przygwoździłam do budynku. Uśmiechnęłam się lekko.
- Czego chcesz? - zapytałam patrząc mu w oczy i trzymając papierosa w kacie ust.

Filip?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics