1.09.2019

Od Daewona CD Ashtona

   Czas mijał niemiłosiernie szybko. Mijani ludzie, zadania do wykonania, i wiele innych rzeczy, które można by wymieniać, a końca nie widać. Daewon był naprawdę tym już przygnębiony, zirytowany, zaś jego humor… było go tyle, co nic. Leniwym ruchem dłoni przesunął po jasnych kosmykach, które wymagałyby odświeżenia w postaci wizyty u fryzjera. Niestety, chłopak zapominał o takich drobnostkach, decydując się na nie w ostatnim momencie. Pokręcił zrezygnowany głową, rozglądając się po okolicy, w której się znajdował, czyli przy swojej pracy. To tutaj miał się spotkać z chłopakiem, z którym nie zaczął w dość… typowy sposób znajomości. Nie potrafił ukryć swojego rozbawienia, tego do jakiego momentu przyciągnęło go życie. Czy spodziewał się takiego obrotu spraw? Oczywiście, że nie. Raczej nie przypuszczał, iż mógłby spotkać osobę, która tak naprawdę nadepnęła Kangowi na odcisk. No ale, życie lubiło zaskakiwać. Nie mógł z tym nic zrobić, a przynajmniej w tak dużym stopniu, jakby pragnął. Dlatego przyzwyczaił się, czasami stawiając na swoim.
   Słońce na niebie idealnie świeciło, oślepiając przez to młodego demona, który zmuszony był zasłonić oczy dłonią. Nie wiedział, ile czasu pozostało do ich umówionej godziny. Zbyt leniwy by sięgnąć po telefon w kieszeni spodni, zdecydował się poczekać, co jakiś rozglądając się. Raczej wiadome, że nie chciałby zostać wystawionym do wiatru w kwestii spotkania, ponieważ mógłby znacznie lepiej wtedy spożytkować swój czas.
Azjata miał pewne wątpliwości. W końcu Ash nie wydawał się tak do końca typową osobą, która chciałaby się spotykać z ludźmi. Miał wrażenie, że potrafiłby wystawić człowieka do wiatru. Tylko, właśnie, to wrażenie, a nie należy oceniać książki przez okładkę, prawda? Może taki wizerunek miał młody chłopak, i tyle. Ciche westchnienie uciekło spomiędzy warg jasnowłosego, gdy na nowo się rozejrzał, tym samym dostrzegając młodszego. Nie potrafił powstrzymać się od delikatnego uśmiechu, spostrzegając jego ubiór, który nie był adekwatny do pogody. No cóż, lubiła z ludzi robić idiotów, więc nie było to szczególne zaskoczenie dla demona. W końcu sam nie należał do najmądrzejszych, ubierając jeansy, i to czarne. Chociaż miał jasny t-shirt, więc to go w sumie ratowało i nie było aż tak tragicznie. Na przywitanie jedynie przytaknął głową, obserwując ciemnowłosego.
- Właściwie, nawet nie sprawdzałem godziny, więc twoje spóźnienie nie jest odczuwalne – przyznał, podchodząc bliżej niższego towarzysza. Co prawda nie dzieliło ich szczególnie dużo centymetrów wzrostu, aczkolwiek dostrzec można było, iż to Azjata jest wyższy. Na jego propozycję przystał.
   Nie czekali szczególnie długo, aby stąd ruszyć, gdyż nie chcieli przykuwać uwagi przechodniów. Droga nie będzie trwała w nieskończoność, lecz wystarczająco, aby móc chociaż zacząć jakikolwiek temat, nie chciał by była pomiędzy nimi niekomfortowa cisza. Tak też Daewon zaczął od najprostszego pytania, czym było jak minęły dni chłopakowi. Co prawda, nie było to ambitne, lecz pewnego rodzaju wprowadzenie do dalszej konwersacji, gdy młodszy wspomniał o swoich pupilach, co automatycznie wzbudziło w blondynie pewnego rodzaju ciekawość tego, jakie są pupile. Sam nie miał zwierząt przez brak czasu i swoje bycie niezorganizowanym pod tym względem, lecz jego współlokator posiadał pupila, dzięki czemu mógł milo spędzać czas.
- Nie chciałbyś mieć własnego psa? – pytanie Ashtona lekko zaskoczyło Azjatę, który nerwowo podrapał się po policzku, mimowolnie przenosząc wzrok na drogę.
- Chciałbym, ale nie byłbym dobrym właścicielem. To nawet nie byłby dobry pomysł – przyznał, posyłając lekki uśmiech w stronę towarzysza.

Ashton?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics