30.09.2019

Od Harry'ego CD Gwynneth

Lubiłem przebywać w jej towarzystwie. Czułem się przy niej swobodnie.
- Przyjemna ta muzyka. - Mruknąłem.
- Jazz. Zawsze go puszczam, gdy pracuję.
- Nie moje klimaty, ale i tak całkiem przyjemna. - Zaśmiałem się, głaszcząc jednego, z psów dziewczyny.
- Zauważyłam, że często do mnie przyjeżdżasz lub chcesz się ze mną spotkać. Nie masz przyjaciół, czy co? - Powiedziała to żartobliwym tonem.
- Mam przyjaciół, kilku, ale lubię przebywać w twoim towarzystwie. - Odpowiedziałem szczerze.
- Kilku? Taka gwiazda jak ty powinna mieć masę przyjaciół. - Zdziwiła się.
- Przyjaciół mam kilku a znajomych mam masę. Przez to, że jestem sławny, muszę dobierać przyjaciół ostrożnie, bo większość chce się ze mną przyjaźnić tylko dlatego, że jestem sławny. - Wytłumaczyłem jej.
Prawdą było też to, że nie chciałem bardzo przywiązywać się do ludzi. Powód tego jest taki, że oni w końcu umrą a ja nie, i to tylko przynosi ból, gdy musisz patrzeć na śmierć tak wielu osób, na których Ci zależy. Już dawno nauczyłem się nie przywiązywać do ludzi i pozostawać obojętnym. To pozwala przetrwać. Co prawda przyczyniło się to do tego, że jestem teraz zimną osobą, nieprzejmującą się tak bardzo innymi, ale coś za coś. Podoba mi się to, kim teraz jestem.
- Przy czym teraz pracujesz? - Zmieniłem temat.
Gwynneth pokazała mi ławę, nad którą obecnie pracuje. Byłem pod wrażeniem jej pracy.
Z myśli wyrwał mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Popatrzyłem na wyświetlacz, by zobaczyć, kto dzwoni. Zdziwiło mnie to, co zobaczyłem, dzwoniła do mnie siostra. Nie miałem z nią kontaktu, odkąd zamieniłem ją w wampira.
- Przepraszam na chwilę. Muszę odebrać.
Wyszedłem przed dom i dopiero odebrałem telefon.
- Halo. - Odezwałem się do telefonu.
- Cześć. - Usłyszałem głos siostry, który był inny niż ten, który słyszałem ostatni raz. Był bardziej dojrzały.
- Po co dzwonisz? - Nie wiedziałem co powiedzieć, więc od razu chciałem się dowiedzieć, po co do mnie dzwoni.
- Potrzebuję twojej pomocy.
- Pomocy, ode mnie? Nie odzywasz się do mnie od tylu lat, wręcz mnie nienawidzisz za to, że zmieniłem Cię w wampira, choć zrobiłem to dla twojego dobra i teraz prosisz mnie o pomoc. Wybacz, ale nic z tego nie będzie. - Natychmiast się rozłączyłem.
Odczekałem chwilę, żeby ochłonąć i wróciłem do Gwynneth.
- Wszystko ok? - Spytała, jak tylko mnie zobaczyła.
- Tak, siostra dzwoniła i ... - Nie dokończyłem, bo dziewczyna mi przerwała.
- Ty masz siostrę? - Otworzyła szeroko oczy.
- Mam, ale nie utrzymujemy ze sobą kontaktu od ... od bardzo dawna. - Wyjaśniłem.
Dwa lata po tym, jak zostałem przemieniony, w wampira wyszliśmy z siostrą na spacer wieczorem. Właśnie przeszliśmy przez ulicę, gdy sobie przypomniała, że czegoś zapomniała. Jak przechodziła ponownie przez ulicę, to ktoś ją potrącił i uciekł. Nie miałem jak jej pomóc. Umierała na moich rękach, wtedy zrobiłem to, co uważałem, za jedyne wyjście, żeby jej nie stracić, przemieniłem ją w wampira. Ona się o to wściekła i od tej chwili staliśmy się dla siebie obcy. Chciałem dobrze, a wyszło źle.
Gwynneth włączyła telewizor i akurat leciał "Van Helsing". Nie lubiłem tego filmu przez to, jak przedstawiał wampiry. Nie wszystkie to potwory.
- Co myślisz o wampirach? - Byłem ciekaw co Gwynneth myśli o moim gatunku.
Gwynneth?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics