12.09.2019

Od Petera CD Etienne

Patrzyłem przez dłuższą chwilę na młodego mężczyznę, nie wypowiadając przy tym ani jednego słowa. Byłem teraz zajęty swoimi własnymi myślami, które zaprzątały moją głowę. Wciąż uważałem, że powinno się tą sprawę zgłosić do służb mundurowych, jednak nie miałem zamiaru przymuszać do niczego Etienne, w końcu jakby nie patrzeć to wszystko zależy od niego i ja nie mam prawa w to bardzo ingerować. Fakt byłoby bezpiecznej, ale coś czuję, że po prostu jasnowłosy ma powody, aby nie powiadamiać o tym policji.
- Nie, dziękuję, wrócę autobusem - odpowiedziałem, wycofując się powoli do wyjścia. Oczywiście miałem w planach wrócić do domu, ale wpierw chciałem się rozejrzeć po okolicy i sprawdzić, czy nie dzieje się tu przypadkiem nic dziwnego. Może natknę się na kogoś podejrzanego? Chyba łudzę się, że w ten sposób pomogę mojemu instruktorowi, mimo że dobrze wiem, iż pewnie sprawca tego całego zamieszania już dawno zniknął i prawdopodobnie gdzieś się ukrył. Poza tym nawet nie wiem kogo miałbym szukać, gdyż tak naprawdę mógłby to być dosłownie każdy.
- W porządku, tylko uważaj na siebie - nie wiedziałem skąd u niego taka troska o moje bezpieczeństwo, ale postanowiłem to zignorować i po prostu uśmiechnąłem się delikatnie.
- Jasne, dam sobie radę - zapewniłem go i już po chwili opuściłem salkę, a następnie wyszedłem na trochę chłodne powietrze. Nie chciałem tracić czasu, dlatego odszedłem kilkanaście metrów od budynku, w którym znajdował się La Fayette, po czym skryłem się w jednej z ciemnych uliczek. Przebrałem się szybko w mój kostium, po czym przyczepiłem plecak do ściany za pomocą sieci. Teraz już mogłem wyruszyć na moje małe zwiady. May pewnie mnie zabije, jak wrócę późno do domu, ale nie mogę nic poradzić na to, że po prostu muszę się upewnić czy wszystko jest w porządku. Tak, więc wspiąłem się po ścianie jednego z budynków mieszkalnych i już po chwili stanąłem na dachu, wsłuchując się w odgłosy jakie wydawało miasto po zmroku.
Miałem nadzieję, że może coś znajdę, jednak poza kilkoma pijaczynami, którzy zaczęli na mnie krzyczeć swoim pijackim bełkotem i czymś tak rzucać, to nie znalazłem niczego pomocnego w obecnej sytuacji. Zawiedziony wróciłem po swój plecak i kiedy już się przebrałem, ruszyłem w drogę powrotną do domu. Wolałem nie narażać się na gniew cioci, poza tym od samego początku wiedziałem, że nic nie znajdę. Najwyżej na następnych zajęciach zapytam Etienne, czy wydarzyło się coś niepokojącego podczas tych wszystkich dni. Jak na razie muszę wrócić do domu i udawać, że jestem zwykłym nastolatkiem.

Etienne? <:

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics