11.09.2019

Od Hime cd. Kangsoo

- Gdzie mój bas!! - zaczęła krzyczeć Rene.
- Zostawiłaś go w kiblu, Rene! - odkrzyknął jej Miki.
- Dzięki!
Pokręciłam głową na ich wymianę zdań, wpatrując się w sufit.
Właśnie byliśmy w barze „Kopytko”, w którym w weekendy odbywały się wieczorki muzyczne. Na nich grały różne zespoły czy solowe osoby z maszyną do karaoke. W tym tygodniu właściciel Robert postawił jednak na nas i jeszcze inną grupę, miej znaną od Copycat. Staliśmy w korytarzu, z którego drzwi prowadziły bezpośrednio na podest robiący za mini scenę. Co chwilę któreś z nas uciekało. A to do toalety, a to się napić, a to na świeże powietrze. Stres, jak zwykle zresztą. Chyba jako jedyna byłam spokojna, ale to z przyzwyczajenia. Dobra, Ken również dzisiaj należał do oaz spokoju. Jednak to chyba dlatego, że niedawno była pełnia i mógł się „wyszaleć”. Jego oczy dalej błyszczały energią, ale twarz wyrażała spokój.
Kiedy gwałtownie zwrócił na mnie wzrok, sama od razu go od niego oderwałam. Już od jakiegoś czasu panowała między nami grobowa cisza, którą żadne z nas nie chciało przerwać. Naprawdę. Nawet Kazu ostatnio zwracał mi na to uwagę, ale go zbywałam.
- Ej, myślicie, że tamten gość ze schroniska przyjdzie? - zagaił Ben, wróciwszy do naszej dwójki wraz z basistką i perkusistą. Wzruszyłam tylko ramionami.
- Mówił, że postara się przyjść – dodałam.
- A teraz zapraszamy na scenę grupę Copycat! - głos właściciela rozniósł się echem po naszym „miejscu spotkania”.
- No to idziemy, ekipa! - zawołał Ben, wpychając się przede mnie, aby wyjść jako pierwszy. Ustawiliśmy się na scenie tak, jak zwykle to robimy. Miki z tyłu, Rene po jego lewej stronie, Ken i Ben po prawej, a ja na tle perkusji. Chwyciłam mikrofon w stojaku, nieco go podnosząc. Wolałam nie ryzykować z wyciąganiem go, zwłaszcza że i w ten sposób wygodniej było mi śpiewać. Głęboki wdech i wydech. Miki zaczął odliczać, uderzając pałeczkami. I z kopyta!
- Like a child, you keep on crying.
Let the tears fall without holding back.
I decide, then and there,
Although it’s unclear what awaits
I gaze up faraway into the summer sky!

Pierwsza piosenka wypadła dobrze, nieco chyba rozgrzaliśmy widownię. Zgarnęłam włosy z twarzy i szeroko się uśmiechnęłam. Obleciałam wszystkie zgromadzone osoby wzrokiem, dostrzegając i pracownika schroniska, no tego od Coala. Jednak przyszedł.
- Cześć wam. Jesteśmy zespół Copycat, jak pewnie wiecie. Pierwsza piosenka miała tytuł „Lovers”, mamy nadzieję, że wam się spodobała. Przed nami jeszcze kilka utworów, więc mamy nadzieję, że będziecie się dobrze bawić. Nie przedłużając, pora na „Talk”.

Kangsoo?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics