21.09.2019

Od Leny CD Tobiasa

Lena oblizała prowokacyjnie wargi, gdy zrobił gest dłonią na który zbliżyła się od razu, bez zbędnych gestów czy gadania. Pochyliła się obok niego, tak bardzo, że ciemnowłosy miał teraz doskonały wgląd na jej kształtne, pełne piersi otoczone zbrukaną przez szmat czasu koronką.  Tuż nie daleko prawej piersi miała bliznę od poparzenia i mimo faktu, że była ona dość obszerna — miała swój urok. Uśmiechnęła się szerzej słysząc o łamaniu krzeseł, a dalsze słowa spowodowały charakterystyczne motylki w brzuchu przez które miała ochotę unieść się nad ziemię. A raczej usiąść mu na twarzy w szale nagłego podniecenia; oczy rozbłysły, tyłek wypiął się bardziej w tył, a kręgosłup wygiął w ten charakterystyczny sposób ukazując nienaganną gibkość, którą ćwiczyła od lat.
— Już myślałam, że nie zaproponujesz — zamruczała, patrząc po nim jak rozjuszona kotka przed którą rozleniwiała się nowa ofiara. — Na razie jestem w pracy, ale za niecałe pół godziny kończę, więc... Możemy gdzieś wyskoczyć. Za budynkiem mam vana, nie daleko jest ekspresówka... Niedaleko jest monopolowy, więc jak kupisz butelkę wina, to może osiądę nawet niżej niż na twarzy.
Puściła mu oczko prostując się nagle, rzuciła zwykłe "zaraz wracam", po czym zniknęła za drzwiami zaplecza lecz powróciła równie szybko z talerzem pełnym aromatycznego jedzenia. postawiła przed nim talerz, obok ułożyła sztućce wraz z dwiema serwetkami. Trzecią, nie złożoną zaczęła zaginać w odpowiednich miejscach tak, jak uczyła ją kiedyś matka. 
— Nie dosypałam niczego, prócz viagry. Spoko, możesz jeść ze smakiem. 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics