15.09.2019

Od Petera CD Tony

Nie mogłem oderwać wzroku od mężczyzny, który pomimo napiętego grafiku, postanowił nas oprowadzić po swojej firmie. Jak zaczarowany pochłaniałem każde jego najmniejsze słowo, które padło z jego ust. Mówił naprawdę interesujące rzeczy i uważałem je za godne do zapamiętania. Niestety czas tak szybko minął i nim się obejrzałem pan Stark musiał nas opuścić, gdyż śpieszył się na jakieś spotkanie. Nieco tym zawiedziony, poczułem jak moje ramiona automatycznie opadają w dół. Jednak w tej chwili pojawił się mój przyjaciel, który klepnął mnie mocno w plecy i zaczął o czymś głośno opowiadać. Nasi koledzy oddalili się trochę od nas, ale w tym momencie zbytnio się tym nie przejmowałem i słuchałem, co miał do powiedzenia Ned. Uśmiechnąłem się lekko do mojego towarzysza, po czym postanowiłem wrócić do naszej grupy, który zyskała na razie jakiegoś nowego przewodnika, który prawdopodobnie miał na imię "Max". Skąd wiedziałem, jak mężczyzna ma na imię? Otóż widniało to na jego plakietce, więc nietrudno było się domyśleć. Tak, więc pracownik firmy pokazał nam kolejne ekscytujące pomieszczenia, a co za tym idzie, inne wynalazki mojego mentora. Było to dla mnie wielkie doświadczenie i bardzo cieszyłem się z tej wycieczki, a także możliwości obejrzenia tych wszystkich urządzeń. Już nie mogłem się doczekać aż dostanę jakiś odzew dotyczący mojego CV. Może niekoniecznie usłyszę dobre wiadomości, ale jak już wcześniej stwierdziłem, przynajmniej będę miał świadomość, że próbowałem i nie poddałem się bez walki.

Niestety bardzo szybko minął mi ten czas w formie Stark Industries i nie byłem pocieszony tym, że musimy już wracać. Wolałbym tu jeszcze spędzić pół dnia i zagłębić się w każdą możliwą tajemnicę tego miejsca. Byłem pod jeszcze większym podziwem, że pan Stark sam do tego wszystkiego doszedł i potrafi utrzymać swój biznes, niesamowite.

- Eh trzeba już wracać - Ned westchnął cicho również niezadowolony z tego, że tak szybko minął nam ten czas. Jestem pewien, że znajdują się tu jeszcze bardziej interesujące rzeczy, tylko nie są one przewidziane w atrakcjach, co bardzo mnie rozczarowało.

Czy tego chciałem czy nie, podążyłem za moją grupą w stronę wyjścia z budynku. Nasz pobyt tutaj właśnie dobiegł końca i nie zostaje nam nic innego jak wrócić, gdzie zapewne każdy z nas pójdzie w swoją stronę. Z cichym westchnięciem spojrzałem ostatni raz na ogromny budynek i z niechęcią wpakowałem się do szkolnego autokaru, gdzie chciałem zając swoje poprzednie miejsce wraz moim przyjacielem. Jak się okazało Flash na złość usiadł na naszych fotelach, przez co byliśmy zmuszeni, przenieść się gdzieś indziej, w końcu nie ma co kłócić się z tym obrzydliwie bogatym dzieciakiem. Tak, więc pozostał tylko powrót do domu i kto wie, może wieczorem wyskoczę sobie na patrol?


~~*~~


Następnego dnia byłem trochę zmęczony i poobijany, po nocnych walkach z przestępcami. Mimo to starałem się zachować pełną przytomność podczas lekcji, aby nie złapać jakiejś uwagi za przysypianie nad zeszytem. Ten dzień dłużył mi się niemiłosiernie i miałem go już serdecznie dość. Gdy tylko wyszedłem ze szkoły, chciałem od razu wracać do domu, jednak nagle poczułem wibracje w kieszeni moich spodni. Zaskoczony wyciągnąłem telefon i spojrzałem na nieznany telefon wyświetlający się na ekranie. Niepewnie odebrałem połączenie mówiąc krótkie:

- Słucham?


Tony? c:

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics