11.07.2019

Od Etienne CD Vinony

Widok chłopaka, tak nagle odpowiadającego bez większych problemów na pytanie Vinony nie dość, że zaczęło go stopniowo naprowadzać na pewne tory, jakie powinny go ostatecznie doprowadzić do rozwiązania zagadki jej talentu, to dodatkowo sprawiło, że począł odczuwać coś na wzór delikatnego respektu, bardziej zakrawającego o zdumienie dziewczyną. Większość osób, jakie chodziło do Emerald Academy potrafiło strzelać dymem z palców, wskrzeszać ogień czy po prostu należało do wszelkich nadnaturalnych gatunków, jakie chodziły po powierzchni, rzadko kiedy spotykało się talenty nie mające na celu skrzywdzić drugiej osoby. W zamyśleniu złapał palcami swój podbródek, a drugą ręką podparł łokieć.
— Co to — prawie wyrwało mu się "do kurwy", jednak powstrzymał się, ażeby to młodszych nie degenerować — do jasnej było?
Jasnowłosa wzruszyła lekko ramionami i spojrzała z ukosa na parking, jakby chciała tym zasugerować, że powinni już ruszyć. Bo tak, zaiste, było, lecz wpierw Etienne chciał uzyskać odpowiedź na swoje pytanie.
— Spalił te zioło i pewnie łatwiej przyjął sugestię. Poszukajmy tego chevroleta, dobrze? 
Pierre tym razem przytaknął jej propozycji. Podążył za Vinoną między samochody, szukając czegoś, co pasowałoby do nazwy "Chevrolet". Jako, że nie był mistrzem w rodzajach aut, postanowił skupić się na innej części opisu pojazdu - złoty. W tym świetle trudno było odróżnić granat od czerni, co dopiero złoto od innych kolorów! Dodatkowo fakt, że jego pobudzone przez spalenie skręta neurony i nerwy zaczęły dawać o sobie znać w formie lekko zawijających się obiektów na skraju jego pola widzenia, niezbyt pozwalał się mu skupić na zadaniu. Wszystko było w rękach dziewczyny. Ta w pewnym momencie zatrzymała się i wskazała dłonią na jakieś auto, jakiemu właśnie zapaliły się przednie światła. 
— Auto. Tak. Jakich wiele. — Etienne ściągnął brwi w skupieniu, wyciągając z odmętów pamięci znane przez siebie znaczki modeli samochodów — To nie chevrolet?
Vinona już ruszyła do przodu, stopniowo przechodząc w trucht, jakby zobaczyła coś, co tylko ona mogła zobaczyć. Kierowca samochodu także musiał ją dostrzec, gdyż do wyczulonych uszu Belga dotarł odgłos zwiększających się obrotów silnika. Jeszcze chwila, a kiedy tylko hamulec zostanie zwolniony, pojazd wyskoczy do przodu i go już raczej nie dogonią. Działając pod wpływem impulsu, uniósł lekko dwa palce ku górze, przez co lód przeszedł po  przedniej osi aż do obu kół, od wewnętrznej strony blokując im możliwość obrócenia się.
— Cheryl? Cheryl?! — Uczennica akademii podeszła do drzwi i uderzyła w szybę. Dopiero wtedy La Fayette dostrzegł ruch na siedzeniu, a także koszulkę, o jakiej jego towarzyszka wspominała. Czyli to musiała być jej koleżanka, jakiej szukali. 
— Co ty odpierdalasz, dziewczynko? Odsuń się od mojego auta! — Mężczyzna wysiadł na zewnątrz i obszedł pojazd, aby stanąć przed Vinoną. Nastolatka, mimo, że się wyprostowała, a nawet uniosła hardo podbródek, zapewne gotowa bronić swoją przyjaciółkę tak zaciekle, jak była w stanie to zrobić, i tak była o głowę niższa od przeciwnika. Patrząc jednak na różnicę rozmiarów między nią a kierowcą, stała na przegranej pozycji. I mimo tego, że Etienne wolałby się nie mieszać aż tak bardzo w sprawy poznanych ludzi na imprezie, wiedział, że musiał zrobić cokolwiek.
— Wyrażaj się przy panience — powiedział na początek, podchodząc do ich dwójki i wkładając dłonie do kieszeni spodni — Kogo tam masz z tyłu, co? Oh, młodych ci się zachciało?
— Nie twoja sprawa. Odwożę ją do domu — Nieznajomy spróbował złapać za klamkę, lecz Vinona była szybsza. Otworzyła drzwi i złapała Cheryl w ramiona. Zaczęła do niej coś mówić, pewnie po to, aby ściągnąć ją na ziemię. Młodzian zacmokał z niezadowoleniem.
— Naszprycowałeś ją czy coś takiego? Czy po prostu upiłeś? 
— Słuchaj, radzę wam stąd spierdalać, nim skończy się to nieprzyjemnie dla was obu — Kierowca już podwinął rękawy bluzy. Etienne zerknął na nie przelotnie i uśmiechnął się, słysząc ciężkie kroki Goliata za sobą.
— Mówiłem już, żebyś nie przeklinał — Tylko jego refleks pomógł mu uniknąć ciosu poprzez zgrabne odsunięcie się na bok. Belg pstryknął palcami, tym samym nakazując golemowi, jaki wpadł niczym taran na agresora, chwycić go za ubrania. Stwór bez większych problemów uczynił to, a następnie cisnął mężczyznę na maskę. Białowłosy natomiast wyciągnął towarzyszkę z auta i przy wspólnych siłach wydobyli Cheryl na zewnątrz, jej ręce zarzucając sobie na szyje.
— Chodźmy stąd — powiedziała Vinona, patrząc kątem oka na krytyka, który to pokiwał jedynie głową i zaczął kierować się w stronę zaparkowanego w rogu czerwonego auta uznając, że tam obydwie będą najbezpieczniejsze.

Vinona?
Edit: Pomyliłam modele aut, serio .-. Drobne poprawki.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics