30.07.2019

Od Kangsoo CD Liama

Ludzie to skomplikowane istoty. Kolekcja ludzkich emocji jest znacznie dłuższa niż ta zwierząt. Człowiek ma swoje humorki, potrafi bez powodu zmienić swój nastrój nawet diametralnie, ciężko wyczytać ich myśli po samym zachowaniu. Niezdecydowani, a jednocześnie wybredni - albo nie wiedzą, którą opcję wybrać, albo dają strasznie wysokie wymagania.
Dlaczego ten opis tak bardzo pasuje do Geuma?
Nad tym pytaniem Kangsoo głowił się całą drogę do sklepu zoologicznego... czyli całkiem sporo, ponieważ musiał przebyć praktycznie pół Seattle. Co prawda, większą część przejechał autobusem, ale korki też miały w tym wszystkim swój udział. W końcu jednak dotarł do tego sklepu, jedynego w mieście, który sprzedawał ciastka, jakie lubił Geum. Nie znosił faktu, że ptak sobie upodobał ten jeden rodzaj i żadnego nie tykał, a jak akurat naszła go ochota na ciastka, to nie jadł niczego innego, dopóki ich nie dostał. Okrutne ptaszysko, okrutne.
Wszedł do środka, drzwi zahaczyły o powieszone nad nimi dzwonki, które cicho oznajmiły jego przybycie. Podszedł do lady, sprzedawczyni wyprostowała się, mówiąc:
- Dzień dobry, w czym możemy... - zamilkła, gdy spostrzegła Koreańczyka. - A, to ty!
- Tak, to ja. - Na twarzy Kangsoo pojawił się uśmiech, z trudem zakrywający ból i cierpienie.
- To samo, co zwykle?
- Tak.
Kobieta schyliła się pod ladę, a po chwili wyciągnęła dwie czerwone paczki ciastek dla ptaków, które schowała do reklamówki.
- Od razu dwie, bo wiem, że jedna szybko się skończy - wytłumaczyła, nabijając cenę na kasę.
Kangsoo zapłacił, po czym wziął do ręki siatkę. Porozmawiałby trochę ze sprzedawczynią, w końcu obydwoje już się w miarę dobrze znali  (trzeba przyznać, tu jego papuga zrobiła dobry uczynek), ale wiedział, że jeśli nie wróci zbyt szybko, Geum zrobi z dopiero co wysprzątanej klatki istne piekło. Krótko pożegnał się z kobietą i wyszedł ze sklepu.
Żeby dostać się na najbliższy przystanek możliwie jak najszybciej, postanowił wybrać drogę przez park. Przeszedł przez pasy, zaczął iść jedną z alejek. Wyciągnął z kieszeni komórkę, sprawdził godzinę. Z tego, co pamiętał, autobus miał przyjechać za jakieś siedem minut. Nie miał zbytnio czasu, by czekać na kolejny, dlatego żeby mieć pewność, że go nie przegapi, nieco przyspieszył.
Szedł miarowym krokiem, wolną ręką poprawił kaptur bluzy, gdy nagle do jego uszu dobiegły jakieś skrzeki. Uniósł brwi w konfuzji, spojrzał na wysokiego mężczyznę, który stał kawałek dalej pod drzewem i patrzył w górę. Kangsoo chwilę mu się przyglądał, po czym podniósł wzrok na siedzącą na jednej z gałęzi dużą, zieloną papugę. Dziób jej się praktycznie w ogóle nie zamykał, skrzeczała, a raczej śpiewała piosenkę, która... Cóż...
Jeszcze raz spojrzał na mężczyznę. A nie wygląda na takiego.
Chwilę się przyglądał temu całemu widowisku, ale ta chwila wystarczyła, by zaczął poniekąd współczuć mężczyźnie. Patrząc na niego uważnie wywnioskował, że wyraźnie nie podobało mu się zachowanie papugi, a daremne próby ściągnięcia jej z drzewa sprawiły, że Azjatę coś zepchnęło z jego dotychczasowego kursu i pociągnęło w stronę mężczyzny. Co jak co, ale miał w sobie to coś, co nieustannie kazało mu pomóc albo chociaż zapytać:
- Potrzebujesz pomocy?
Nie musiał długo czekać na odpowiedź.
- Owszem. - Mężczyzna odwrócił głowę, na jego twarzy widać było cień zdziwienia, który jednak szybko znikł, gdy ten spuścił nieco głowę. - Z zamknięciem dzioba - dorzucił, powracając wzrokiem na papugę.
Kangsoo również popatrzył na ptaka. Dopiero wtedy zdał sobie z czegoś sprawę. Chwila, jak ja mam niby pomóc? Jakoś jeszcze nie pojawił się w jego głowie plan idealny. Chwilę błądził ślepo wzrokiem, aż w końcu ponownie spojrzał w górę. Okej, może najpierw zbadam dokładnie sytuację...
Przyjrzał się dokładnie papudze. Zauważył, że miała na sobie uprząż ze sznurkiem, który nie wyglądał raczej jak smycz, ale postanowił nie wnikać. Mierzył wszystko uważnie wzrokiem, zastanawiając się, co by tu zrobić. Przestąpił z nogi na nogi, prawe udo otarło się o siatkę.
Właśnie, siatka!
Spuścił wzrok na paczki ciastek. Mógłby tego użyć... Ale co z Geumem?
Hej, przecież  miał dwie paczki, a to by było tylko kilka ciastek... Geum nie zauważy.
Mimo to trochę niechętnie sięgnął ręką do siatki.
- Może to się przyda? - spytał.
Gdy mężczyzna spojrzał na niego, pokazał mu paczkę ciastek.

Liam?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics