24.07.2019

Od Taigi CD Nathaniela

Rano wszystko leciało mi z rąk, praktycznie na niczym nie mogłam się skupić, co sprawiało, że moja irytacja rosła z każdą minutą coraz bardziej. W końcu pozbierałam wszystko, co było mi potrzebne i starając się nie wybuchnąć, wyszłam z mieszkania, sprawdzając dwukrotnie, czy aby na pewno je zamknęłam. Włożyłam wszystko do torebki i poszłam do kawiarni, w której mieliśmy mieć spotkanie młodych poetów. Musiałam sprawdzić, czy wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Napoje, ciasta, czy informacja wisi na kawiarni, że jutro po 15 jest zamknięte. Weszłam do środka jak do siebie do domu, z dłonią w torebce i przekleństwami pod nosem. Słysząc znajomy głos, podniosłam głowę, aby spojrzeć na chłopaka, który siedział przy stole, czytając zawzięcie książkę. Idąc za jego radą, spojrzałam na dół. Rzeczywiście pod moimi nogami leżało małe etui, w którym miałam wszystkie ważne papierki dotyczące kawiarni, paragony, faktury, wypłaty. Jeśli bym to zgubiła, to mogłabym się chyba tylko położyć i zacząć płakać. Klucze... Mimowolnie odwróciłam się za siebie, szukając ich na ziemi, ale wtedy zauważyłam, że trzymał je już w dłoni. Podniosłam jedną brew, nie wiedząc, skąd mógłby je mieć. Podeszłam do niego, patrząc na jego "znalezisko" nie jest możliwe, żeby wypadły mi przy nim, w końcu tam nie stałam, ja sama weszłam do kawiarni, jak on już tam siedział. Ukradł mi je? Jeśli tak to musiałby być prawdziwym mistrzem złodziei.
- Mogę Cię pozwać o kradzież - Wzięłam swoje klucze z jego dłoni - Strażak i złodziej, cóż to za niesamowite połączenie - Na mojej twarzy pojawił się sarkastyczny uśmiech.
- Daleko mi do złodziejstwa, oddaje to, co zgubiłaś - Spojrzał na mnie znad swojej książki. Usiadłam naprzeciwko niego, poprawiając włosy. W końcu wyglądałam przy nim normalnie, a nie jak dziesięć nieszczęść.
- Klucze miałam cały czas w torebce, niemożliwe jest, żeby mi wypadły przy Tobie - Skrzyżowałam dłonie na piersi, nie spuszczając z niego wzroku. - Więc są dwie możliwości albo mi je ukradłeś, albo nie jesteś zwykłym człowiekiem - Przechyliłam delikatnie głowę, aby mu się przyjrzeć.
- Nie wszystko jest takie, jak nam się wydaje za pierwszym razem - Zamknął książkę, a ja zmarszczyłam brwi, żeby zaraz ponownie przybrać obojętny wyraz twarzy. W kawiarni o tej godzinie nie było zbyt wiele osób, jeśli ktoś przychodził to tylko po to, żeby zamówić kawę na wynos i wyjść, mało kto zostawał na dłużej. Ruch robił się w godzinach popołudniowych, kiedy ludzie przychodzili do nas porozmawiać i zjeść dobre ciasto. Przez chwilę zastanawiałam się, czy dobrym rozwiązaniem będzie powiedzenie mu prawdy. Z drugiej jednak strony zdawałam sobie sprawę, że jeśli nic nie zrobię, to nie dowiem się z kim mam do czynienia, kto siedzi naprzeciwko mnie, a byłam pewna, że nie jest to zwykły człowiek.
- Taiga Nagiko - Wyciągnęłam do niego dłoń z uniesioną głową, jak to miałam w zwyczaju wymawiając swoje nazwisko - Czarownica - Dodałam ciszej, tak aby mimo wszystko nikt nas nie usłyszał.
- Nathaniel Harrison - Jego kącik ust delikatnie drgnął podając mi swoją dłoń - Elfi mag - Ostatnie dwa słowa powiedział równie cichym tonem, jak i ja. Słysząc to, że jest elfem, praktycznie wszystkie moje pytania w głowie pękły niczym bańka mydlana. Elf to ostatnia rasa, o jaką bym go oskarżała, ale w końcu każdy z nas jest tym, kim się urodził.
- Ciekawe - Odgarnęłam włosy i złapałam za torebkę - Mam nadzieję, że kawa smakuje - Dodałam, jak do każdego klienta.

Nathaniel?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics