— A ja mam nadzieje, że będziesz mieć naprawdę wygodne buty — zaczął brunet — Jak już raz wejdę na parkiet, trudno mnie z niego ściągnąć — dodał kończąc przyjaznym uśmiechem.
— Zobaczymy — mruknęła Natalie mrużąc lekko oczy, jakby chciała pożreć przyjaciela wzrokiem.
— Chowaj to spojrzenie wilczku, bo jeszcze przywyknę do tego — prychnął mężczyzna, na co kobieta cicho się zaśmiała.
— Jak już rozmawiamy o weselu, przypomnij mi proszę, jak to będzie wyglądać? — spytała kobieta — W sensie odebranie i dojazd do sali.
— O dziewiątej przyjeżdża po nas szofer pary młodej i jedziemy od razu do hotelu. Musimy zabrać tylko ze sobą jakieś ubranie nocne no i oczywiście te wizytowe, najważniejsze. Na miejscu zajmują się nami styliści, dopinają wszystko na ostatni guzik i kolejnym wozem jedziemy do kościoła — wyjaśnił demon i upił niewielki łyk kawy — Chociaż tutaj noc może być najciekawsza — mruknął odkładając kubek i spojrzał zawadiacko na jasnowłosą.
— Mhm. Zamknę Cię na balkonie lub w jakiejś szafie, bez problemu — machnęła obojętnie ręką i lekko się zaśmiała — Ale po za tym, brzmi to bardzo ciekawie.
Rozmowa przyjaciół toczyła się kolejne kilka godzin, lecz im to nie przeszkadzało, ba, nawet stracili poczucie czasu, przez to kawiarnię opuścili koło czwartej popołudniu. To jednak nie zakończyło ich spotkania, gdyż brunet zabrał jasnowłosą po odebranie garnituru ze sklepu, który miał przygotować cały zamówiony komplet. Podczas drogi na miejsce, włączyła się w radiu rytmiczna muzyka, przez co oby dwoje zaczęli wygłupiać się nawet w aucie. Ludzie patrzyli na nich, jak na debili, lecz ich to nie obchodziło. W pewnym monecie doszło do śpiewania i fałszowania utworu, lecz to dopiero początek ich zabawy. Zabawy, która zakończyła się wraz z dotarciem pod dość drogi sklep. Oby dwoje opuścili pojazd i spokojnym już krokiem weszli do środka lokalu, gdzie zostali miło przywitani, a szczególnie Mike, który jest ich stałym klientem. Brunet zaczął rozmowę ze sprzedawcą odnośnie jego garnituru, natomiast Nat postanowiła przyjrzeć się tutejszym strojom. Oprócz męskiego ubioru, były tutaj także wszelkie suknie balowe, lecz ich cena była na tyle kosmiczna, że trudno było to pojąć. Gdy demon odebrał swój strój w czarnym poszyciu, podszedł do przyjaciółki, która przyglądała się ślubnej sukni.
— Za taką cenę możesz mieć ładne felgi do forda — mruknął jej na ucho ciemnowłosy, na co oby dwoje zareagowali cichym śmiechem.
Po chwili nabijania się z cen i niektórych krojów, opuścili sklep i wsiedli z powrotem do bawarki, która grzecznie czekała w tym samym miejscu. Sam garnitur położył na tylnej kanapy, aby jak najmniej się pogniótł, choć tego nie da się uniknąć. Wyjechali spokojnie z parkingu i skierowali się w kierunku domu jasnowłosej, lecz nim tam dotarli, zmuszeni byli stać na pustym skrzyżowaniu. Zatrzymali się na świeżo czerwonym świetle, choć każda ze stron była pusta, żadnej żywej duszy. Wtem przyjaciele spojrzeli po sobie i zadziorny uśmiech mężczyzny mówił wszystko. Brunet wcisnął gaz w podłogę i wyjechał na środek krzyżówki, gdzie auto pod wpływem mocy, zaczęło kręcić wielkie kółka, tworząc przy tym wielkie kłęby dymu spod kół. Oby dwoje mieli z tego zaciesz, zarazem zastrzyk adrenaliny, której w chwili obecnej było nad stan. Gdy jednak opony zaczęły się nadmiernie przegrzewać, a brunet chciał uniknąć pęknięcia którejś z nich, wyjechał z dymu na prostą drogę, opuszczając przy tym zadymione skrzyżowanie. Znacznie zwolnił przy kolejnych światłach, a gdy się zatrzymał, oby dwoje otworzyli okna pojazdu, aby pozbyć się dymu z jego środka. Sam silnik bawarki był bardzo dobrze nagrzany, przez co wydawał z siebie przyjemny pomruk, a każdym gazowaniem brzmiał, jakby miał uwolnić z siebie całe piekło.
Gdy dotarli pod blok jasnowłosej, oby dwoje wysiedli z jego środka, aby pozbyć się resztek dymu, które wcześniej nie wyleciały. Część przechodni myślało, że auto zaczęło się po prostu palić, lecz ci standardowo to ignorowali. Może to i dobrze.
— W takim razie do zobaczenia jutro — powiedział przyjaźnie Mike — I nie zapomnij wstać wcześniej — dodał opierając się o pojazd.
Natalie.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz