16.07.2019

Od Michaela CD Any

   Gdy weszli do środka zaniedbanego domku, zauważyli straszny nie ład oraz sterty kurzu, co idealnie pasowało do kryjówki czarownika. Pseudo opuszczone miejsce ma za zadanie odpychać niechcianych gości, lecz w tym przypadku, ci goście sami przyszli i dość szybko rozgościli. Po znalezieniu jakże tajnego przejścia pod dywanem, brunet otworzył drewniane wrota i stromymi schodkami zeszli na dół korytarza. Nie było to nic przyjemnego, szczególnie, gdy demon wyczuł silną magię. Wtem tętno mężczyzny znacznie przyspieszyło, lecz skutecznie ukrył to pod zaciekawieniem, dzięki czemu Ana nie zwróciła większej uwagi na ciemnowłosego. W ciszy przemierzali chłodny korytarz, a gdy doszli do jego końca Michael stanął w gotowości do walki. Gdy ciemna postura poruszyła się i skierowała czerwone ślipia w ich kierunku, towarzyszka odruchowo krzyknęła i cofnęła się za plecy bruneta, natomiast on nawet nie drgnął. Przez całe napięcie nadludzi, świecie w całej grocie zgasły, a czarownik rzucił się na bruneta. Ten jednak czuł się bardzo dobrze i mógł trochę pobawić się z mężczyzną, więc postanowił zniknąć w mrok, przez co czarownik wywrócił się na chłodną podłogę. Rozległ się cichy śmiech demona, który obserwował opętanego adepta magii. Podniósł się szybko na równe nogi i zaczął rozglądać się za kolejnym celem, a gdy jego spojrzenie zatrzymało się na Anie, demon krótko cmoknął.
— Nie, tą panią zostaw w spokoju — rzekł spokojny głos Michaela — Ta Pani oszczędza siły — dodał przemieszczając się bliżej czarownika, lecz nagle "przeniósł się" bliżej blondynki.
Jednak gdy demon chciał chwycić napastnika, ten był już przy kobiecie.. a raczej ścianie, gdyż blondynka najwidoczniej zniknęła lub stworzyła swoją iluzję, co w duchu rozbawiło ciemnowłosego. Wtem zerknął trochę dalej i zauważył tą realną Ane, która opierała się plecami o ścianę, lecz ta nie mogła ujrzeć swojego towarzysza.
— Przyszliśmy trochę za późno — rzekł Mike ukazując się przy blondy, przez ta lekko się wzdrygnęła — Zdążył dokończyć rytuał.
— Więc...
— Więc mamy problem — westchnął brunet.
Gdy czarownik cofnął się od ściany, w którą przed chwilą wpadł, cicho się zaśmiał i zwrócił swój wzrok na intruzów. Jego ślepia powoli traciły czerwony kolor, a postawa ciała wróciła do normy, co można było uznać za powrót czarnoksiężnika. Demon westchnął nerwowo i uważnie przyglądał się obcemu mężczyźnie.
— Nie spodziewałem się tutaj gości — mruknął adept ludzkim głosem. — Czego chcecie?
— Porozmawiać — odpowiedziała Ana.
— Ze mną? — zaśmiał się i zbliżył do nadludzi — Nie widzę sensu prowadzenia z wami jakiejkolwiek rozmowy. — wyjaśnił pocierając swoje dłonie — A Ty demonie.. — zaśmiał się — Żałosny jesteś — dodał i jednym ruchem dłoni pchnął bruneta na drugi koniec groty.
Gdy rozległ się huk opadającego ciała na podłogę, Mike poczułem ogromny ból przeszywający jego ciało, przez co wydał z siebie z lekka zduszony jęk. Słyszał dokładnie słowa czarnoksiężnika, który wyśmiewał słabość i bezradność bruneta, po czym przeszedł do tematu Any. Kobieta odruchowo sparzyła adepta, który znacznie się wkurzył i chwycił blondynkę za szyję, lecz nie swoimi dłońmi, a magią. Uniósł ją ponad podłogę i przyglądał się jej z zadowoleniem, lecz ta się nie poddawała, przez co w grocie uniosły się liczne macki ognia, które zmusiły obcego mężczyznę do wycofania się.
— Twoja moc jest beznadziejna, kruszynko — rzucił zirytowany, po czym jedynym ruchem dłoni zmroził wszystko, co ogniste.
Michael jednak nie planował się poddać i ze stłumionym warknięciem oddał się demonowi, który przejął na mężczyzną całą kontrolę. Przybrał swój demonicznym wygląd, a drewniana laska zamieniła się w czarny miecz, który dodawał agresji mutantowi. Podniósł się z ziemi opierając przy tym na swojej broni i szybkim krokiem podszedł do czarnoksiężnika, który wnet spojrzał się w jego kierunku. Wypowiedział zaledwie pół przekleństwa, po czym jego ciało zostało przebite przez stalowe ostrze, po którym zaraz spłynęła ciemna krew. Wnet blondwłosa kobieta zsunęła się na ziemie, gdyż magia adepta przestała kompletnie działać. Nadludź odrzucił umarłego na ziemie, po czym podszedł do towarzyszki bruneta, która była przytomna, lecz trochę osłabiona. Delikatnym ruchem dłoni poprawił jej kosmyk włosa, gdyż nie można zapomnieć, że sam demon dba o znajomych Michaela. Gdy ta spojrzała na towarzysza, trochę się zlękła.
— Więc tak to wygląda — odparła podnosząc się do siadu i oparła się o ścianę.
Demon krótko przytaknął i wstał z przykucnięcia, po czym podszedł do kręgu na ziemi i chwycił jedną ze świec, z którą wrócił do blondynki. Ta ze zdziwieniem na niego spojrzała i lekko zmarszczyła brwi, lecz zaraz zajarzyła o co chodzi. Wyjęła ze swojej kieszeni zapalniczkę i zapaliła jasny płomień na świecy, z którą demon wrócił do kręgu. Dzięki niej, zapalił wszystkie pozostałe, przez co pentagram żarzył się bladym światłem. Następnie mutant podszedł do czarnoksiężnika, którego złapał za koszulkę i zaciągnął do środka kręgu, w którym ułożył go w pozycji leżącej na plecach. Głęboko westchnął, czując nadmiar magii w otoczeniu, co z lekka osłabiało demona, lecz ten musiał dokończyć rytuał. Podszedł do Any i w jej kierunku wyciągnął pomocną dłoń, aby ta z łatwością wstała. Gdy jednak to uczyniła, cicho syknęła i zerknęła na swoją kostkę, co uświadomiło mutanta, że ta nie jest zdolna do samodzielnego przemieszczania się. Postanowił więc ją podnieść, co zaraz uczynił i podszedł z nią do kręgu, po czym wskazał mackami na płomienie, które skierowały się na martwe ciało czarnoksiężnika. W ten sposób poprosił ją, aby ta skierowała ogień na jego ciało, by te spłonęło, a zarazem uwolniło to miejsce od klątwy i iluzji.

Ana?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics