29.07.2019

Od Taigi CD Zacka

Kolejny dzień minął mi w spokoju i jak kilka dni poprzednich. Cały czas miałam coś do załatwienia, więc nawet nie mogłam pomyśleć o chwili wytchnienia dla samej siebie. Dopiero w piątkowy wieczór, zamykając kawiarnie, poczułam, że coś trzeba ze sobą zrobić. Nie chciałam kolejnego wieczora spędzać przed telewizorem, czy też z książką w dłoni otoczona czterema ścianami. Wróciłam do mieszkania zamyślona, tym co mogłabym tego wieczoru porobić. Nawet napisałam do kilku osób, jednak każda z nich miała już swoje plany, a co za tym idzie, pozostawało mi albo znowu złapać za książkę, albo w samotności wyjść na miasto. Stojąc przed szafą i przeglądając wzrokiem ubrania, już wiedziałam, że to nie będzie nudny wieczór. Po długich 15 minutach, w których czasie zdążyłam wejść pod prysznic i wysuszyć włosy zdecydowałam się na klasyczną czerń. Czarna, mała i nieco kusa sukienka, a do niej pasujące czarne szpilki z wiązaniami, dzięki czemu bardziej przypominały sandałki, a dodatkowo były niezwykle wygodne. Raz jeszcze spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, żeby poprawić krwistoczerwoną szminką usta i przeczesać włosy. Przerzuciłam przez ramię małą torebeczkę, w której miałam jedynie telefon, portfel oraz klucze od mieszkania. Zadowolona wyszłam z mieszkania i chociaż sama to bez strachu udałam się do pobliskiego klubu nocnego. Zajęłam miejsce przy barze, zamawiając jednego drinka. Nie chciałam przesadzać z alkoholem, ale i bez niego byłoby zbyt nudno. Oglądałam postacie przechadzające się obok mnie, niektórzy bacznie mi się przyglądali z uśmiechem, inni próbowali podejść i wyciągnąć na parkiet, na jego szczęście mój wzrok i stanowczy ton szybko odpychał owych amantów i nie musiało dochodzić do żadnych rękoczynów, czy podobnych ataków agresji. Kończąc swojego drinka, czułam się już znudzona, miałam ochotę wyjść, pójść na długi spacer i położyć się do łóżka. Wtedy obok mnie usiadł mężczyzna, który wręcz emanował swoją pewnością. Od razu zaczął rozmowę z nonszalanckim uśmiechem, na co tylko przewróciłam oczami. Sądziłam, że to kolejny natręt, który odpuści, widząc moją niechęć, a także sygnały, że potrafię być nieprzyjemna. Nie zwracałam na niego większej uwagi, dopóki nie usłyszałam ostatnich kilku słów wypowiedzianych z jego ust.
- Nie jesteś człowiekiem. Ani wilkołakiem, nie śmierdzisz psem jak oni, kim jesteś? - Jego wzrok był wręcz we mnie wbity, a ja marszcząc brwi, dopiero teraz na niego spojrzałam. Młody chłopak, z delikatnym zarostem i jednym blond pasemkiem na włosach, które chyba najbardziej w tej chwili rzucało się w oczy. Spokojnie przyłożyłam usta do szklanki, pozostawiając na niej ślad swojej szminki. Cóż, można powiedzieć, że to swego rodzaju oznaczanie terenu, przez większość kobiet.
- Za to Ty nawet nie próbujesz się ukryć ze swoją rasą. Wampirku - Uśmiechnęłam się sarkastycznie i prześmiewczo zarazem. Nie rozumiałam nigdy tej odwiecznej wojny pomiędzy wampirami a wilkołakami, ale to już ich sprawa. Swoją drogą, teraz już wiem, dlaczego nie odszedł po pierwszym spławieniu. Nie jest zainteresowany mną, jako kobietą, a jedynie moją krwią, którą przy takiej bliskości zapewne już wyczuwał.
- Nie mam się czego wstydzić - Wzruszył z uśmiechem ramionami.
- Za to ja, nie mam zamiaru Ci odpowiadać - Raz jeszcze przechyliłam szklankę, wypijając wszystko, co się w niej znajdowało. - Średni, piłam lepsze -Położyłam szklankę na wierzchniej stronie jego dłoni, która spokojnie leżała na barze.

Zack? 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics