15.07.2019

Od Natalie CD Michaela

  Spokojna rozmowa zawsze kończyła się dwuznacznością, żartami czy zatraceniu się w jakimś temacie, przez co tracili poczucie czasu. W kwestii swoich „gróźb”, Nat była jak najbardziej poważana, lecz zdawała sobie sprawę, że Michael i tak wróciłby do pokoju bez najmniejszego problemu. Dlatego jej próba byłaby nieudana.
Kawiarnię opuścili tylko po to, aby odebrać strój mężczyzny w sklepie, który dziewczyna doskonale znała, lecz do niego nie przychodziła. Cena ją odpychała, zresztą, większość ubrań wyglądała okropnie z małymi wyjątkami, więc… nie było sensu tu przychodzić. Jednak nie miała co robić, gdy przyjaciel rozmawiał z jednym z pracowników, więc pozwoliła sobie na przejrzenie ubrań, metek i wiele innych detali. Nie robiła tego w samotności szczególnie długo, ponieważ Michael dość szybko do niej wrócił, przez co mogli się pośmiać z wielu rzeczy. Po opuszczeniu sklepu i powrocie do domu, gdzie po drodze oczywiście oboje mieli na tyle dobry humor, aby pozostawić po sobie „pamiątkę” na środku skrzyżowania, Miller odetchnęła cicho z ulgą, odszukując swoich kluczy od domu.
- Nie martw się, na pewno wstanę znacznie wcześniej. Teraz pójdę ładnie się umyć i do spania, w końcu trzeba pięknie wyglądać – powiedziała, rozbawiona odgarniając jasny kosmyk włosów. – A tak poważnie, to im prędzej pójdę się ogarnąć, tym lepiej dla mnie i mojego lenistwa na noc – powiadomiła.
Pożegnała się z mężczyzną dość krótkim przytuleniem, bo chciała wrócić do mieszkania i od razu pójść się umyć. Im szybciej, tym lepiej. W końcu później będzie miała dość duży problem aby to zrobić. Dlatego po wejściu do swoich czterech ścian, poszła do łazienki, gdzie miała zamiar spędzić trochę czasu. Tak też tego wieczoru praktycznie nie była już dla nikogo dostępna, a jej odpisywanie na wiadomości szło jak krew z nosa.
*
   To kolejnego dnia z samego rana wstała szybciej od budzika. Musiała upewnić się, że wszystkie ubrania, które wczoraj przygotowała po swojej kąpieli i „małym spa”, na pewno niczego nie zapomniała, czyli sukienka, wygodne buty i oczywiście jedna para na zmianę. W dodatku, musiała mieć ze sobą piżamę i bieliznę, no a także ubrania na kolejny dzień. Cała reszta nie była istotna, gdyż na miejscu zajmą się nią styliści, więc kosmetyki mogła zostawić w domu bez żadnych obaw. Dopiero wtedy mogła się ubrać w jedne z wygodniejszych ubrań. Raczej w piżamie nie wypadało tam jechać, prawda?
Była gotowa dobre pięć minut przed dziewiątą, więc czekała już przed budynkiem na samochód, którym miała dojechać na ślub. Jeszcze raz upewniła się, że ma najważniejsze rzeczy, wzdychając w duchu z ulgą. Nie pamiętała kiedy ostatni raz była na jakimkolwiek weselu. Jednak niczym się nie stresowała, grając w grę na telefonie. Nie trwało to szczególnie długo, gdyż po kilkunastu minutach zatrzymali się pod mieszkaniem Michaela, więc jej czas został zabity przez towarzystwo.
Lecz i to się skończyło po dotarciu na miejsce, gdzie w hotelu każde z nich zostało porwane w innym kierunku. Cóż, raczej spodziewała się, że będzie mogła pójść odnieść torbę z rzeczami do pokoju, aczkolwiek nie było jej to dane. Nie wiedziała, czy może Michael nie miał obecnie czasu na „odpoczynek”. W końcu nie potrzebował mieć szczególnego makijażu. Chociaż, tak naprawdę nie wiedziała. Została usadzona w fotelu, a sukienka niemalże od razu została powieszona na jednym wieszaku, dokładnie obejrzana, tak samo jak i buty. Styliści do niej mówili, tłumaczyli jak będzie mniej więcej wyglądać jej makijaż, jednak nie słuchała tak do końca.
Miała tylko nadzieję, że nie będzie wyglądała niczym rodowity wampir, który opuścił swój zamek po dwustu latach. Niejednokrotnie sama wolała się malować i przygotowywać, lecz tutaj była zdana na całkowicie obce osoby, nie do końca wiedząc, czego ma się spodziewać.
*
Miller dobre kilka razy przysnęła na fotelu, ponieważ była znudzona, a nie miała możliwości używania telefonu. Styliści ją bardziej przynudzali niż sprawiali, że chciała z nimi rozmawiać. A nim się zorientowała, dochodziła godzina dwunasta. Sam efekt końcowy nie był dla niej zadowalający, zważywszy na użyty podkład, który dość niekorzystnie współgrał z jej cerą, przez co odczuwała nieprzyjemne pieczenie, na co zwróciła uwagę, więc siedzenie tam znacznie się przedłużyło, jednak była gotowa w odpowiednim momencie, zdołała jeszcze odnieść torbę ze swoimi rzeczami do pokoju, który będzie dzielić z Michaelem, którego napotkała w pokoju. Posłała mu z lekka zmęczony uśmiech spowodowany nic nie robieniem przez kilka godzin, następnie poprawiając swoją fryzurę, dopiero po tym podchodząc bliżej mężczyzny, z którym była praktycznie równa wzrostowi dzięki butom. Ułożyła dłonie na jego policzkach, chciała je potarmosić, lecz odpuściła i jedynie lekko je uszczypnęła. To wtedy zlustrowała jego strój, potakując głową.
- Gdybym cię nie znała, uznałabym, że jesteś jakimś prowadzącym znane programy w telewizji – mruknęła z lekka rozbawiona, aczkolwiek mówiła poważnie. Nie mogli sobie pozwolić na pogawędkę, gdyż mieli już się zbierać do wyjścia, co zrobili niemalże od razu, zamykając pokój i skierowali się do wyjścia. Przed budynkiem stał kolejny, inny samochód, którym mieli skierować się do kościoła, a po tym pozostawała już zabawa na sali, czego Nat nie mogła się doczekać.

Michael?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics