27.07.2019

Od Annabelle CD Lucas

Przywitała go przyjaznym uśmiechem i jednym ruchem ręki odgarnęła włosy, które pod wpływem wiatru usilnie próbowały przylec do jej twarzy.
-Już zaczynam się martwić o swoje wynagrodzenie, skoro najsłynniejszy funkcjonariusz chodzi do pracy pieszo. - zaśmiała się
Na powitanie odpowiedział uśmiechem. Wyglądał na niezapokojonego jej obecnością w tej okolicy, a zwłaszcza, że wydawała się specjalnie czekać na niego. Jednak Annabelle nie zamierzała mu tłumaczyć ani skąd, ani jak trafiła pod jego osiedle.
-Mam do omówienia warunki naszej pracy z twoim kapitanem. Stwierdziłam, że jak sama tam zawitam to prędzej mnie skują i zamkną niż pozwolą dojść do słowa, a więc liczę, że zaprowadzisz mnie do jego gabinetu i zaaranżujesz miłą rozmowę.-powiedziała otwarcie- Możesz mi to załatwić prawda?
-Tak, jasne.- kiwnął głową zamyślony- Nie ma problemu.
Wolnym spacerem dotarli na posterunek. Całą drogę towarzyszyła im napięta atmosfera i sztywne konwersacje, które prowadzone były jedynie by zabić niezręczną ciszę. Niezliczone próby Annabelle mające na celu rozluźnienie panującego klimatu okazały się nieudolne. W końcu weszli do dużego, przeszklonego budynku, w którym panował totalny haos. To była pierwsza i prawdopodobnie jedyna okazja Annabelle, aby zobaczyć posterunek od środka i nie zamierzała jej zmarnować. Wnętrze aż rozbrzmiewało od dzwoniących telefonów, gorączkowych rozmów, czy wciąż uruchamianego ekspresu do kawy. Gdy Lucas zatrzymał się przy recepcji, aby zapytać o kapitana, brunetka odeszła kawałek, rozglądając się. Zatrzymała ją ściana obwieszona dyplomami, statuetkami i fotografiami. Na jednej z nich widniał znajomy jej brunet. Był w mundurze, uśmiechnięty, a tuż przy jego nodze stał zadowolony z siebie czworonóg. Chwilę stała, dokładnie przyglądając się zdjęciu, gdy z transu wyrwało ją silne szarpnięcie. Był to Lucas, który chwycił ją za dłoń i szybko poinformował, że kapitan jest w biurze i może przyjąć Annabelle na krótką i rzeczową rozmowę. W ostatniej chwili udało jej się złapać lukrowego pączka z talerza stającego na ladzie recepcji.
-Tylko błagam żadnych gierek.- poprosił- On naprawdę nienawidzi marnować czasu.
Lucas spojrzał na dziewczynę, która zajadała się pączkiem bez zbędnego przejęcia powagą chwili. Mężczyzna westchnął i zabrał słodycz z rąk brunetki, na co odpowiedziała gniewną miną.
-Cała moja kariera zależy teraz od ciebie. Nie spieprz tego.- powiedział poważnie
Otwierając drzwi do pokoju jeszcze zlizywała z kącików ust resztki po lukrze. Pomieszczenie nie było duże, urządzone w naturalnych kolorach. Przy dużym biurku siedział mężczyzna, zaznaczający coś w papierach, który usłyszawszy dziewczynę uniósł wzrok. Z kamienną miną wskazał na fotel stojący po drugiej stronie jego stanowiska. Usiadła na wskazanym miejscu, ciekawsko rozglądając się po gabinecie. Jej uwagę przykuła fotografia rodzinna, dumnie zdobiąca biurko. Pewnym ruchem wyciągnęła rękę w jej kierunku, lecz nim zdążyła choćby  dotknąć przedmiotu, kapitan przerywając swoją dotychczasową pracę trzepnął ją po dłoni. Annabelle zmarszczyła brwi w niezadowoleniu i niczym zbuntowana nastolatka oparła się o fotel ze skrzyżowanymi dłońmi. Dopiero teraz mężczyzna poświęcił jej całkowicie swoją uwagę, odsuwając papiery na bok, a na ich miejscu opierając ręce. Nim się odezwał przeskanował ją wzrokiem od stóp do głowy i westchnął.
-Słyszałem o twojej ofercie od funkcjonariusza Lucasa Fletchera - zaczął oficjalnie- Nie chce mi się słuchać co cię skłoniło do jej złożenia, czy skąd masz wszystkie informacje o nich. Interesuje mnie tylko w jaki sposób masz zamiar rozbić zorganizowany gang w dwie osoby, bo z góry mówię- nie mam zamiaru przeznaczać na ten cel więcej osób.
Brunetka kręcąc kosmyk włosów palcem całą jego mowę, uśmiechnęła się w budzący niepokój sposób.
-Powiedzmy, że to tajemnica służbowa.- mrugnęła zalotnie- Powinieneś się martwić komu obciąć pensję na moje wynagrodzenie.
-Naprawdę nie mam czasu na prowadzenie takich rozmów, Pani Annabelle.- powiedział ze spokojem
-Panno, chwilowo jestem panną.- poprawiła go z niemałym ubawem- Zatem przejdźmy do konkretów.
Po 10-cio minutowej konwersacji ustaliła niezbędne informacje i podpisała wszelkie papiery, które zapewniły jej chwilowe umorzenie sprawy. Zadowolona odszukała Lucasa, aby go powiadomić, na czym oboje stoją.
-Mamy dwa tygodnie na rozwiązanie sprawy. W tym czasie nie musisz się pokazywać na komisariacie i od razu mówię, że będziemy odwiedzali wiele klubów, melin i sąsiednich miast, czyli w skrócie- przygoda życia i masa dobrej zabawy. Oczywiście na ten czas rozstajesz się z mundurem. - wypaliła na jednym tchu
-Dwa tygodnie?- zapytał zaskoczony
-Tak, ale najpierw dwa dni na integracje zespołu. Jeśli mamy współpracować musisz przestać się mnie bać, a stres czuć od ciebie na dwa kilometry.
Lucas?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics