9.07.2019

Od Ashtona CD Taigi

Podniósł się z lepkiej trawy prawie w tym samym momencie to Taiga, nie chcąc, aby ta była nad nim dłużej niż to konieczne. Może nie miało to zbyt dużego sensu, bowiem jego męska duma na pewno by nie ucierpiała z tak błahego powodu, jednak często ludzie robią rzeczy tylko po to, żeby coś sobie udowodnić. Ta sytuacja właśnie podpadała pod tę kategorię.
Słów kobiety, chociaż przyjął je do wiadomości i postanowił spisać, kiedy uda im się wrócić do ich prawdziwego świata, nie skomentował, ponieważ dostrzegł zmianę wyrazu jej twarzy. Nie był w stanie dokładnie określić, jakie uczucia ją opanowały ją w tamtej chwili. Zniknęły zbyt szybko, a Nagiko na powrót stała się taką samą zołzą, jaką była wcześniej. Czarownik wsunął dłonie do kieszeni spodni tuż po tym, jak rzucił proste zaklęcie transmutacji na płaszcz, który przyjął na najbliższe kilka godzin postać parki. 
— Nie powinniśmy sprawdzić, czy nie ma czegoś w miejscu, w jakim się pojawiliśmy? — Ashton wskazał podbródkiem na wypalone miejsce na trawie, która w tamtym miejscu, a jakże zaczęła się topić, przyjmując postać czegoś, co przypominało karmel. Chłopak od razu przypomniał sobie teledysk do pewnej znanej piosenki popowej artystki, co wywołało u niego krótki śmiech. Taiga, która niechętne poszła za towarzyszem, spojrzała na niego, unosząc brwi, ale na szczęście nastolatka nie skomentowała tego chichotu.
— Co byś chciał tutaj znaleźć? — Kobieta szturchnęła lekko nogą stopioną trawę. Crowley nakazał jej gestem przerwać czynność, a następnie zamknął oczy i wyprostował ręce przed sobą. Przypominał sobie pewne zaklęcie, a dokładniej jego część, jakie podsłuchał u Aleistera, gdy ten zjawiał się u niego w materialnej formie. Skupił się więc na wyłapaniu palcami nici szczeliny, jaka na jego szczęście jeszcze była otworzona. Fala potężnej energii niczym prąd wody uderzyła go w dłonie, przez co ten uniosły się gwałtownie. Brunet syknął cicho, spinając całe swe ciało, aby powrócić do dawnej pozycji i w takowej pozostać. Zaczął następnie mamrotać zapamiętane słowa, łapiąc stopniowo zerwane nici między wymiarami, aby odtworzyć most.
Szybko się zorientował, że przekroczył pewną granicę. Podświadomie wyczuł, jak jego dłonie zaczynają się trząść, aż w końcu dreszcze opanowały ręce i poczęły przebiegać po kręgosłupie. Przygryzł wargę do krwi. Wkrótce na podbródku poczuł lepką wilgoć. Zmarszczył czoło. Przecież nie mógł się ugryźć tak mocno, że aż zaczął krwawić w taki sposób, prawda? Ashton zachwiał się w miejscu, gdy opanowały go zawroty głowy. Spróbował przerwać rytuał, lecz nim zdołał puścić zebrane już nici, coś z wielką siłą uderzyło go w pierś. Z krótkim krzykiem upadł na trawę, wyginając się od przepływającej przez niego celestialnej energii w łuk. Nie mógł rozewrzeć oczu, ale czuł, że Taiga pochyliła się nad nim i spróbowała ułożyć w nieco normalniejszej pozycji. Wtedy napięcie przeskoczyło także na dłonie czarownicy, przez co ta je także cofnęła. Ponowiła jeszcze raz próbę, z podobnym skutkiem.
Po chwili nastolatek opadł zupełnie na ziemię, dysząc przez pokryte wypływającą z nosa krwią usta i zaciskając powoli pokryte zaczerwienioną skórą palce na trawie. Zdołał jakoś otworzyć zaszklone oczy, wpatrując się przez pewien czas w wirujące niebo.
— To się nie uda — szepnął cicho. Nagiko musiała pochylić się lekko, aby usłyszeć jego słowa.
— Widzę, że coś się nie uda, ale nie wiem co, boś ty wystrzelił jak dureń, nic mi nie mówiąc — Brunetka odetchnęła ciężko i po raz kolejny tego dnia usiadła na trawie, zerwała źdźbło i włożyła je do ust. Roślina szybko rozpuściła się w jej ustach, barwiąc wargi dziewczyny na delikatny, zielony odcień.
— Chciałem otworzyć zaklęciem to przejście, jakim tutaj trafiliśmy... Wbrew naszej woli — wyjaśnił chłopak, po czym kaszlnął i starł wierzchem dłoni krew spod nosa — Robiłem już tak kiedyś. Otworzenie wrót między sub - wymiarem a naszym światem tak, jest męczące, ale nigdy... Do tego stopnia. — Ashton zamilkł na dłuższą chwilę, zagłębiając się w przemyśleniach. Taiga wpatrywała się w ścianę drzew przed sobą, co jakiś czas wkładając kolejne źdźbło do ust. Nastolatek uczynił po krótkim namyśle to samo i z zaskoczeniem uznał, że trawa jest całkiem dobra. Miała słodki smak, przypominający "lodowe" cukierki, podszyte nutą karmelu. Nie mógł się powstrzymać przed myślą spróbowania wszystkiego w okolicy. Co jeśli wszystko smakuje tak dobrze?
— Skoro nie mogłem tego przejścia otworzyć, znaczy, że jestem za słaby — Ash uciszył spojrzeniem dziewczynę, bo ta na pewno szykowała się do kąśliwego komentarza — Czyli jesteśmy w innym wymiarze. Alternatywnym świecie. Nie jestem pewien.
— Ale te wróżki, nimfy, jak to się nazywa, przecież otworzyły portal, tak? Ty nie możesz? Przecież uczyłeś się magii w tej Akademii całej, tak?
Brunet odwrócił spojrzenie i podniósł się ostrożnie na trawie.
— Przejścia między planami mogą otwierać stworzenia czerpiące magię z pradawnych źródeł. Faerie do takich należą. Dodatkowo, było ich sporo. Ja, abym to uczynił, musiałbym stać się czarnoksiężnikiem. A co za tym idzie, sprzedać jakiemuś wyższemu demonowi, aby stał się moim partonem. Na pewno się domyślasz, że nie chcę tego uczynić. Są pewne granice na drodze do mocy, których starałbym się nie przekraczać.

Taiga?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics