Rozmowa w towarzystwie Any jak zwykle była przyjemna, lecz nie ma się co dziwić. Brunet lubi rozmowy z ładnymi kobietami. Często obdarowuje je kulturalnymi komplementami, choć nie raz mu się za to oberwało, gdyż odbiorczyni źle zrozumiała lub nie spodobał się jej miły gest mężczyzny. Ana jednak nie miała w planach spoliczkowania Mika, a przynajmniej tak myślał brunet, lecz oczywiście może to ulec zmianie i nawet teraz może wylądować na piachu z dużym czerwonym liściem na twarzy. Wracając jednak do rozmowy, gdy jasnowłosa spytała o naukę walki mieczem, ciemnowłosy lekko się uśmiechnął i spojrzał na całokształt kobiety.
— Myślę, że nie będzie z tym problemu — odpowiedział po chwili mężczyzna — Jesteś wysoka, więc długi miecz będzie odpowiedni — dodał krótko wyjaśniając.
— To super — uśmiechnęła się jasnowłosa — Kiedy będziemy mogli zacząć? — spytała zaraz.
Brunet cicho westchnął zastanawiając się przy tym, gdyż nie pamiętał dobrze szkolnego grafiku.
— W aucie mam cały grafik, którego oczywiście nie pamiętam — zaśmiał się lekko — Jeśli nie masz nic przeciwko, możemy udać się w jego kierunku — dodał chwytając pewniej miecz.
— Dobrze, chodźmy — przyznała Ana — Jesteś ogólnym trenerem czy ćwiczysz dla siebie? — zapytała po chwili.
— Głównie dla siebie, lecz trenuję ze mną moja znajoma, młoda elfka, której moje techniki się przydadzą — odpowiedział trzymając się prawdy — Jeśli ktoś spyta o trening, nie odmawiam, chyba, że grafik nie odpowiada — dodał wyjaśniając.
— Rozumiem — przytaknęła — A w jakim miejscu zawsze trenujesz? Bo chyba nie zawsze można czynić to na plaży — spytała lekko zerkając na mężczyznę.
— Na sali w akademii, która jest dostosowana to broni białej — powiedział — Właśnie, tam będziesz mogła przyjść, żeby zacząć trening. Zaraz tylko zobaczę, o której godzinie.
Nie przerywając rozmowy, oby dwoje dotarli do bawarki, do której brunet schował swój miecz i wyjął grafik ze schowka. Uważnie przyglądnął się treści na kartce i cicho westchnął, a gdy znalazł dwie godziny luzu, a jednocześnie wolną salę, lekko się uśmiechnął.
— Jutro popołudniu. Najlepiej przyjechać przed drugą, aby o drugiej zacząć trening — wyjaśnił ciemnowłosy i spojrzał na kobietę — Zajmie nam to dwie godziny, no chyba, że później sala będzie znowu wolna, to wtedy nawet do szóstej można trenować — dodał opierając się tyłem o swoje auto.
— Dobrze, mi pasuje — przytaknęła po chwili namysłu.
— Proszę, podaj tylko numer, żebym mógł Cię poinformować, gdyby zaszła jakaś zmiana — powiedział demon spokojnym tonem.
— Tak, już podaje..
Gdy para znajomych wymieniła się numerami między sobą, nastał czas pożegnania, gdyż sam brunet czuł lekkie zmęczenie, a przez mógł zacząć majaczyć i wygadywać głupoty. Tego raczej nie chciał uczynić na początku znajomości z Aną. Po tym, jak brunet wsiadł do swojego auta, a jasnowłosa kobieta skierowała się prawdopodobnie do swojego wozu, ten krotko na nią spojrzał, po czym opuścił parking, pozwalając dźwiękowi silnika odbić się o pobliskie ściany budynków, lecz kto by nie lubił tak przyjemnego warkotu. Sam Mike miał z jego radość i nawet w najgorsze dni to poprawiało mu humor.
Następnego dnia, Michael obudził się z lekkim odrętwieniem rąk, lecz był to objaw jakby zakwasów, choć ten ręce ćwiczy codziennie. Najwidoczniej wczoraj mężczyzna zaszalał z treningiem i przepracował mięśnie, szczególnie owych rąk, gdyż brzuch czy nogi nie miały tego problemu. Pomimo tego, Mike nie miał zamiaru rezygnować z dzisiejszych ćwiczeń, gdyż te i tym bardziej mogą mu pomóc.
Po czterech godzinach lekcyjnych, brunet miał chwilę luzu, więc udał się na miasto po jakieś zakupy do mieszkania, które później tam zawiózł. Trochę mu to zajęło, lecz miał jeszcze trochę czasu przed umówionym treningiem, więc zajechał do sklepu z żywnością dla sportowców, gdzie zakupił kilka butelek napoju regenerującego, po czym wrócił się do akademii. Zakupione napoje odstawił do lodówki w pokoju przy sali, a następnie udał się do pobliskiej szatni, gdzie ubrał luźniejszy strój i chwycił za swój miecz, który zaraz oparł o ścianę na sali. Mając przygotowany swój sprzęt, udał się do kantorka, skąd zabrał dwa drewniane miecze oraz jeden stalowy, gdyby Ana odważyłaby się trenować na żywej stali. Gdy wrócił na sale, okazało się, że miał jeszcze sporo czasu na przyjście jasnowłosej, więc ten nie chcąc marnować czasu, włączył w radiu swoją ulubioną muzykę, którą często puszczał do treningu mieczem lub medytacji, po czym usiadł po turecku na wygodnej macie, dłonie oparł na łydkach, plecy wyprostował, a głowę lekko pochylił do przodu, ciemne spojrzenie skrył pod powiekami, a jego nosa wydostało się ciężkie westchnięcie. W spokojnym oddechu przeszedł do medytacji, która obudziła w nim zmysły i pomimo ich maksymalnemu wyostrzeniu, skupił się tylko na ciszy, która go otaczała. Przez tak silne skupienie, wokół niego utworzył się niewielki krąg ogniście tańczącego mroku, czego brunet nigdy nie mógł opanować, choć nigdy nie stwarzało to zagrożenia dla niego czy ludzi w jego otoczeniu.
Charakterystyczny dźwięk silnika, szybkie, lecz spokojne kroki, trzaśnięcie głównych drzwi, potem kolejnych i kolejnych, następnie cisza przed drzwiami od sali, w której znajduje się brunet. Ten jednak nie wyszedł z transu i nasłuchiwał osobę, która prawdopodobnie może być jego towarzyszką. Gdy jednak i te drzwi się otworzyły, niesłyszalne ludzkim uchem skrzypnięcie spowodowało, że ciemnowłosy niewidocznie się skrzywił. Czuł na sobie spojrzenie osoby, która weszła na salę, a gdy wyczuł, że jest to Ana, głęboko odetchnął i otworzył oczy, których spojrzenie wylądowało od razu na kobiecie. Ten lekko się uśmiechnął, wstał z maty i spokojnym, lecz krótki, ruchem dłoni pozbył się mroku z jego otoczenia.
— Dobrze Cię widzieć, Ana — powiedział mężczyzna spokojnym głosem — Jeśli masz potrzebę przebrania się, tam są szatnie z szafkami oraz toalety — dodał wskazując na ciemne drzwi.
Ana.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz