9.07.2019

Od Lucasa CD Harriet

Budynek, do którego właśnie zmierzali, swoim wyglądem zdecydowanie bardziej przypominał pałacyk, niż zwykłą willę. Z zewnątrz pomalowany był cały na biało. Kolumny wbudowane w przednią ścianę, ozdobione są drobnymi płaskorzeźbami, przedstawiającymi nieco przerobiony kaduceusz. Z okien umiejscowionych po sześć na dole i górze, przebija światło dochodzące z wnętrza budynku. Do wejścia prowadzi brukowana dróżka. Na samym środku ustawiona została natomiast średnich rozmiarów fontanna, która aktualnie nie działała.
- Już boję się, jak będzie w środku. – Mruczy cicho Lucas.
- Przekonamy się. – Zauważa Harriet, wchodząc razem z mężczyzną przez przeszklone drzwi. Na samym wejściu wita ich kamerdyner i uprzejmie prosi o ich nakrycia wierzchnie oraz o podanie tożsamości. Oboje przedstawiają się nadanymi na tę okazję fałszywymi nazwiskami i po upewnieniu się, że znajdują się na liście, zostają wpuszczeni do głównej sali. Pomieszczenie rozświetlały trzy kryształowe żyrandole, wyglądające na bardzo drogie i w mniemaniu Lucasa zdecydowanie zbyt delikatne. Jednakże widząc wystrój całej sali, musiał przyznać, że doskonale pasują do tego miejsca. Marmurowa podłoga niemal lśniła. Goście byli w stanie ujrzeć swoje odbicie. Filary podtrzymujące sufit przyozdobione zostały wstęgą kwiatów, które wyglądały, jakby wyrastały z kamiennej podpory. Z balustrad zwisały jedwabne pasy materiału. Stoliki rozstawione w mniej więcej równych odległościach od siebie zostały okryte białymi obrusami, a na każdym z nich znajdował się wazon z białymi różami, a także zastawa.
- Czuję się, jakbym był właśnie na weselu. – Szepcze mężczyzna, odsuwając krzesło przed Harriet. Kobieta dziękuje mu skinieniem głowy i zajmuje miejsce.
- Nie da się zaprzeczyć. – Przyznaje, biorąc do ręki kieliszek z szampanem, który oczywiście również musiał zostać podrasowany, i na ściankach szklanego naczynia zostały wyryte drobne inicjały, w które powsadzano drobne kryształy.
- Jeśli cokolwiek usłyszysz, daj mi znać. – Prosi i włącza, prawie niewidoczną słuchawkę, przymocowaną do jego ucha
- Na pewno to zrobię. - Zapewnia wampirzyca. Mężczyzna rozgląda się nieco, po bogato urządzonym pomieszczeniu.
- Za poważne to dla mnie. - Mruczy, popijając szampana. - Nie pasuję do takich miejsc. - Dodaje.
- Ale w tym garniturze wtapiasz się w tłum. - Przyznaje.
- Tym gorzej. To znaczy, że wyglądam jak reszta tych bogaczy. - Oznajmia policjant. Kobieta uśmiecha się lekko.
- Nie przesadzaj. - Mówi. - Nadal się wyróżniasz. - Dodaje. - Nie jesteś starym prykiem jak pozostali. - Zauważa.
- Powiedzmy, że przyjmuję takie wyjaśnienia. - Śmieje się. - Mam nadzieję, że nie będziemy musieli tu siedzieć do końca. - Przyznaje.
- Ja też. - Wzdycha dziewczyna. - Ale jeśli będzie trzeba, nie mamy innego wyboru. Jakoś sobie poradzimy. – Oznajmia, popijając trunku. Tocząc dalej rozmowę z Harriet, jednocześnie stara się skupić na słyszanych fragmentach rozmów. Nagle jego towarzyszka zerka na niego znacząco i subtelnym ruchem głowy, wskazuje na jeden ze stolików. Mężczyzna zwraca się nieco w tamtą stronę, wyłapując interesującą rozmowę.
- Zbyt często zawracają nam ostatnio głowę. – Słychać przyciszony męski głos. – Te cholerne psy ganiają za nami jak za jakąś kością. – Mruczy. Lucas dyskretnie spogląda na dwójkę bogato ubranych starszych mężczyzn. – Ostatnio wysłali nawet szpiegów. – Wzdycha cicho.
- Nie dramatyzuj. – Odpowiada jego towarzysz. Jego ton głosu sugeruje, że sytuacja, w której się znajdują, w żaden sposób go nie niepokoi. – Tamtą dwójką już się zajęliśmy. – Oznajmia, popijając szampana. – Nie są dla nas żadnym zagrożeniem. – Dodaje. – A teraz przestań się zamartwiać i napij się przyjacielu. – Mruczy, podsuwając mu kieliszek. – Niedługo nasze problemy się zakończą. – Zapewnia, uśmiechając się nieznacznie. Jego znajomy patrzy na niego niepewnie, ale w końcu potakuje delikatnie i popija szampana.
- Skoro tak mówisz Gregory. – Wzdycha cicho nieprzekonany.
- Powinieneś mi bardziej zaufać przyjacielu. Dobrze wiem co robić. – Zapewnia. – Nikt nie stanie nam na przeszkodzie. – Oznajmia, dopijając do końca zawartość szklanego naczynia. – Rozluźnij się i baw się dobrze. – Dodaje i wstaje z miejsca, po czym oddala się od zajmowanego wcześniej stolika.
- Chyba mamy to, co chcieliśmy. – Zauważa cicho Lucas.
- Jeszcze nie. – Mruczy dziewczyna, obserwując uważnie wychodzącego z sali mężczyznę i wstaje od stolika.
- Gdzie idziesz? – Pyta, marszcząc brwi.
- Przypudrować nosek. – Oznajmia, unosząc lekko kącik ust. – Zaraz wrócę. – Obiecuje. Fletcher patrzy na nią uważnie i wzdycha cicho.
- Masz 5 minut. Potem idę cię szukać. – Mówi poważnie.
- Spokojnie, niedługo wrócę. – Zapewnia i sprawnie przechodzi między stolikami, po czym znika za drzwiami. Mężczyzna zagryza lekko wargę, mając złe przeczucia. Co jakiś czas zerka na zegarek i gdy mija prawie 10 minut, postanawia pójść poszukać swojej towarzyszki. Wychodzi z pomieszczenia i powoli idzie w stronę jednego z korytarzy. Im dalej zapuszcza się w głąb budynku, tym mniej ludzi. W końcu przystaje przed jednymi z drzwi, gdzie jak mu się wydaje, doszły do niego jakieś głosy. Chwyta za klamkę i naciska delikatnie na mosiężny uchwyt. Zanim ten ma możliwość ujrzenia co znajduje się za drzwiami, mocne uderzenie w tył głowy, pozbawia go przytomności.

Harriet? 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics