15.07.2019

Od Ashtona CD Daewona

Kiedy dostrzegł znaną już sobie, kobiecą twarz, i to w dodatku blisko siebie, poczuł jak ogarnia go zazdrość. Nawet jeśli ta zrodziła się głęboko w jego duszy, nie zarażając sobą wierzchniej, spokojnej powłoki uśmiechniętego chłopaka, poczęła trawić wnętrzności oraz serce Ashtona od środka. Było to, oczywiście, bezpodstawne. W końcu jego brat spotykał się z wieloma dziewczynami, w pracy czy to na mieście. Każde przypadkowe chociaż mijanie się na ulicy nie znaczy, że mężczyzna zostawi brata dla byle chwilowej kochanki, prawda?
Może i dla zwykłego człowieka było to logiczne, lecz jak zwykle umysł nastolatka postanowił przeinaczyć dostarczane do niego informacje. I teraz nawet chwilowe spotkanie z kimś obcym, nawiązanie lepszej relacji czy zbyt częste uśmiechanie się sprawiało, że chłopak drżał w duchu ze strachu bycia samotnym, pozostawionym na pastwę tego złego i okrutnego świata, w jakim żył. Poza Michaelem nie miał przecież nikogo, w końcu Iris i Olivier są Samael wie gdzie, Elizabeth i Zachary już są jedną nogą w grobie, pewnie nie dożyją następnego lata, a Aleister? Ze względu na jego chłodne podejście, trudno było go określić mianem bliskiej osoby. Dlatego to od Asha zależało, czy będzie bronił ostatniej persony, jaka była dla niego ważna, nawet jeśli znaczyłoby to odcięcie jej od wszelkich innych znajomych czy romansów. Tak, był zaborczy, ale czy można było go winić w tej sytuacji?
Odprowadził Natalie wzrokiem, zamyślając się na tematy ważne i ważniejsze. Z natłoku nieprzyjemnych myśli wyrwał go dopiero głos Daewona, który musiał być z tą dziewczyną w całkiem dobrych stosunkach, skoro pozwalał jej na takie uwieszanie się na ramieniu bądź inne zachowania w tym stylu. Uznać by mógł nawet, że byli uroczy i gdyby nie ewidentna różnica w wyglądzie, uznałby ich za rodzeństwo.
— Próbuję odciąć się od kofeiny — wyznał, przypominając sobie swoje nagłe postanowienie sprzed kilku dni, jakie już oczywiście złamał, lecz tym razem postanowił spróbować je wskrzesić. W końcu idea była światła, zwłaszcza dla jego zdrowia. Przydałoby się coś z nim zrobić.
— Dlatego może gorąca czekolada będzie najlepsza. Dziękuję.
Typowym już dla siebie zwyczajem kiedy tylko sprzedawca postanowił zabrać się za przygotowywanie zamówienia młodzieniec splótł dłonie na blacie i zaczął patrzeć mu na ręce. Obawę przed otruciem zaszczepił w nim Aleister już jakiś czas temu. Czarnoksiężnik w czasie swojego życia w żywym, materialnym ciele popełnił kilka błędów, a także spróbował złapać parę srok za ogon - Uznał, że jeśli rzuci na siebie odpowiednio silne zaklęcie maskujące, będzie mógł uzyskać od kilku różnych demonów oferowane przez nich rodzaje mocy czarnomagicznej, dzięki czemu stanie się najpotężniejszym użytkownikiem magii swego czasu. I, jak głosi legenda, udało się mu to aż za bardzo, gdyż mimo upływu lat nikomu nie udało się powtórzyć wyczynu mężczyzny, który po rozzłoszczeniu piekielnych bestii zmuszony został porzucić i zniszczyć ciało, pozostając jedynie tym, czym jest teraz. Ni to duch, ni to dusza, nikt, nawet Ash, nie jest pewien kim on tak naprawdę był. Wiedział jednak, że Crowley stał się niezwykle nerwowy i obawiał się zamachu z każdej możliwej strony. Idąc zasadą "Z kim przystajesz takim się stajesz" z czasem także nastolatek począł patrzeć dokładniej na podsuwane mu posiłki.
— Tylko z cukrem trzcinowym, dobrze? Macie może jeszcze coś do zjedzenia czy raczej nie?

Daewon?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics