Przysłuchiwałam się słowom starszego mężczyzny, który był dyrektorem
całej Akademii, wydawał się zdenerwowany, jak nie wystraszony,
dodatkowo, gdy usłyszałam, że jako jedyna w swojej grupie jestem
czarownicą, to aż westchnęłam ciężko. Spodziewałam się już, na kogo
spadnie zadanie zamykania tych całych portali i wcale mi się to nie
uśmiechało. Ceniłam sobie swoją moc, chętnie ją rozwijałam, ale nie
chciałam tracić jej na takie coś. Jest tylu świetnych czarowników,
czarodziejów, magów i wiedźm, a wysyłają grupę dzieciaków, żeby walczyły
z całym złem tego świata, czy to jakiś mało śmieszny żart? Z minuty na
minuty coraz bardziej żałowałam zgłoszenia się do tego całego gówna,
przez myśl, przeszło mi, nawet żeby się z tego wypisać. Ostatecznie
zrezygnowałam z tej ostatniej myśli. Rozejrzałam się po całej sali, aby
zobaczyć czy kogokolwiek tutaj kojarzę. Większość osób, które zdążyłam
poznać w mieście, należała do rasy ludzkiej i raczej nie były to osoby,
które pałałyby się do bitwy z potworami z innego wymiaru. Każdy miał
wymalowane inne emocje na twarzy. Jedynie wyraźnie byli wystraszeni i
szukali drogi ucieczki, drudzy wręcz palili się do walki, robiąc z
siebie głównych dowodzących, byli również i tacy, którzy zdawali się
patrzeć na innych ze zmartwieniem, a może nawet i smutkiem, pośród tych
wszystkich uczuć i emocji pojawiałam się również i ja, która nie czuła
nic oprócz niechęci do dalekiej wyprawy. Gdy tylko cała przemowa się
skończyła, wzięłam jeden z plecaków, w którym miał być potrzebny sprzęt i
wyszłam jako jedna z pierwszych. Chciałam już wracać do siebie, kiedy
usłyszałam damski głos, który najwyraźniej zbierał "naszą"
grupę. Odwróciłam się, podnosząc jedną brew. Chociaż nogi same mi
mówiły, że powinnam iść dalej i nie przejmować się jej poszukiwaniami to
instynkt przetrwania podpowiadał mi, że warto znać jednak ludzi, z
którymi mam walczyć. W końcu nie wiem, czy nie od tego będzie zależeć
to, czy wyjdę z tego cało.
- Taiga Nagiko - Podeszłam do niej - Podobno należę do grupy pierwszej - Stanęłam
przed nią, dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie, dopiero teraz
zauważyła, że zdążyła skompletować resztę naszej grupy. Dobra jest,
nawet nie wiem, kiedy udało jej się to zrobić.
- Harriet Shepherd, jesteśmy w jednej grupie - podała
mi rękę, którą uścisnęłam. Reszta zrobiła to samo i chociaż poznałam
ich imienia przed sekundą, to już połowy nie znałam. Rozmowy zeszły na
takie tematy, jak to, gdzie i o której dokładnie się spotkać, czego możemy się spodziewać... Jednym słowem nic co byłoby jakkolwiek interesujące.
- Warto chyba znać swoje rasy i moce - Przerwałam
rozmowę rudowłosej dziewczyny z wysokim umięśnionym facetem, który
przyciągał uwagę swoją urodą. Wszyscy spojrzeli na mnie, jedynie z
uśmiechem, inni tak jakby nie koniecznie chcieli o tym mówić. Jednak
powiedzmy sobie szczerze, jeśli nie będziemy znać swoich umiejętności,
nie będziemy w stanie sobie nawzajem pomóc. Skąd mam wiedzieć, czy jeśli
użyje swojej magii mroku, to czy ktoś zaraz jej nie rozproszy, bo
światło będzie podstawą jego umiejętności? Poza tym szliśmy tak naprawdę
na rzeź niewiniątek. Nie mogłam rozumieć, dlaczego to my mamy walczyć,
podczas gdy dyrektorek czy inni nauczyciele z tej podrzędnej Akademii
będą pić kawkę, przygryzając przy tym ciasteczka, może ktoś czasami
rzuci jakimś żartem, a ktoś zapyta, jak na idzie, żeby zaraz po tym
zmienić temat na bardziej przyjemny, gdzie nie ma krwi, śmierci, strachu
i przerażenia. Z racji, że nikt nie był zbyt chętny, żeby wyjść przed
szereg... No tak, w końcu się nie znamy, postanowiłam dokończyć temat - Jestem
czarownicą, nie rzucam zaklęć z księgi, specjalizuje się w trzech
żywiołach, główny to przestrzeń, a tymi pobocznymi, chociaż też ważnymi
są dźwięk i mrok, z tego ostatniego korzystam najczęściej - Powiedziałam
główne informacje o sobie i spojrzałam na resztę, a nawet wysiliłam się
na mały uśmiech. Następnie głos zabrała blondynka, która odnalazła całą
naszą grupę.
- Jestem...
Odklepuje ^^
Brak komentarzy
Prześlij komentarz