31.07.2019

Od Taigi CD Nathaniela

Już od samego wejścia dom robił duże wrażenie, raz, że był ogromny, a dwa, że naprawdę można było się w nim zakochać już od pierwszego spojrzenia. Blisko natury i wszystko z drewna, prędzej bym powiedziała, że to domek, który się wynajmuje w górach, aniżeli normalny dom mieszkalny. Ogród ozdobiony był najróżniejszymi kwiatami, do których miałam ochotę podejść i dotknąć każdego z osobna. Widząc to wszystko, nie byłam nawet zaskoczona widokiem alpak... No dobrze, może trochę byłam, ale już z daleka widać, że mieszka tutaj elf. Chyba wszyscy z tej rasy kochali wszystko, co żywe i bezbronne. Kiedy usłyszałam o jego synu, spodziewałam się małego dzieciaka, w wieku maksymalnie 10 lat, który będzie grzecznie siedzieć na kolanach ojca i nawet na mnie nie spojrzy, jak to bywa u dzieci. Usiadłam we fotelu, popijając wodę i przy okazji rozglądając się po mieszkaniu. Było przestronne, ale przy tym bardzo przytulne. Słysząc zbliżające się kroki, odwróciłam głowę, chłopak, który szedł wyglądał jakby miał z 18 lat, przez prawie się zachłysnęłam wodą. Spodziewałam się, że strażak będzie starszy, podejrzewałam nawet, że może być po 30, ale jak widać, jego wiek będzie jeszcze większy. W sumie nigdy nie interesowałam się tym, w jaki sposób owa rasa się starzeje, ale może warto będzie o tym poczytać. Młody chłopak mówił powoli i z małymi przerwami, było również słychać obcy, ale jakże przyjemny akcent. Najwyraźniej wciąż uczył się naszego języka, niektóre słowa nawet mu się myliły, a niektórych nie znał i wtedy cicho zwracał się do ojca, o małą pomoc. Spojrzałam na iluzję, którą wytworzył chłopak, nie było za wiele widać, w sumie jedynie posturę i delikatne rysy podbródka, na których znajdował się niewielki zarost. Skupiłam się na postaci, a po kilku sekundach delikatnie przymrużyłam oczy. Starałam się dokładnie przywołać wspomnienia z tej nocy, kiedy go spotkałam. Niestety kaptur zasłaniający całą twarz uniemożliwiał mi zobaczenie jakichkolwiek szczegółów. Raz jeszcze złapał mnie za rękę, którą poruszyłam przez pojawienie się uciążliwego bólu, jednak dzięki temu w mojej głowie pojawił się obraz niewielkiego tatuażu, bądź też znamię.
- Moja sytuacja - Powtórzyłam, kiedy poczułam ich wzrok na sobie - Nic ciekawego - Mówiłam w miarę wolno, aby jego syn również mógł mnie zrozumieć, a przynajmniej większość moich słów - Wracałam z pracy, jak zawsze przez las, jeśli zostaje po godzinach, musieli o tym wiedzieć. Było ich około 10, w tym ten jeden, który nie jest człowiekiem. Pierwszy rzucił się na mnie jakiś zwykły chłopak, myślał, że uderzy mnie metalową pałką - Przewróciłam oczami - Dopiero później on bezszelestnie się do mnie zbliżył, złapał mnie za rękę i mamy tego efekty - Pokazałam swoją zabandażowaną dłoń.
- Pamiętasz coś? Jakieś szczegóły? - Dopytywał, na co skinęłam głową. Poprawiłam delikatnie włosy, aby móc lepiej ich widzieć, bez zbędnych kosmyków wpadających do oczu.
- Miał on jakiś symbol na dłoni, ciężko mi sobie dokładnie przypomnieć co to było dokładnie, nie wiem też, czy to był tatuaż, czy może znamię - Oparłam się o oparcie fotela. Ciężko było mi dokładnie sobie przypomnieć ów symbol.
- Możesz to opisać? - Podniósł jedną brew.
- Wątpię, ledwo co widzę to przed oczami - Skrzyżowałam dłonie na piersi. W sumie zastanawiałam się, dlaczego zgodziłam się na "współpracę" z nimi. Miałam swoje znajomości, mogłam również na własną rękę go szukać. Może szkoda mi było Nathaniela, tego, że tak cierpi, że to właśnie jego syna zaatakowali, możliwe, że czułam się też winna, że młodego to spotkało. W końcu to na mnie polowali, nie na nich.
- Może... Narysujesz? - Młody elf spojrzał na mnie pytająco, pierwszy raz tego dnia odzywając się bezpośrednio do mnie.
- To chyba najbardziej racjonalny pomysł - Przytaknęłam. Już po kilku chwilach miałam w dłoni mały zeszyt i ołówek. Najpierw lekko przygryzła wargę, później oparłam głowę o wolną dłoń i zaczęłam delikatnie szkicować. Nie przypominało to żadnego zwierzęcia, które żyje w naszym świecie, całość była bardzo geometryczna, chociaż nawet po narysowaniu tego, nie mogłam skojarzyć, gdzie mogłabym to widzieć wcześniej. Oddałam im zeszyt, wciąż bawiąc się ołówkiem.

Nathaniel? 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics